Dymitr:
Gdy wróciliśmy do domu wraz z Rozą wzięliśmy bliźniaki i Borysa i ruszyliśmy na plac zabaw, który był za domem. Ja zająłem się Borysem, a Roza biegała za bliźniakami i pomagała im wchodzić na zjeżdżalnie i huśtawki. Spoglądałem na nią zaniepokojony. Niby nic nie wskazuje na to, że jest przerażona tym co się stało, ale jeszcze godzinę temu nie wyglądało to tak pięknie. Szczególnie wtedy, gdy poszła do łazienki i zamknęła drzwi na klucz żeby ze spokojem się wypłakać.
-Tata!-wrzasnął Borys. Otrząsnąłem się z transu i spojrzałem na syna. Patrzył na mnie błagalnie wyciągając rączki w stronę huśtawek na których Roza bujała bliźniaki. Wziąłem go na ręce i ruszyłem z nim do bliźniaków. Wsadziłem do huśtawki i zacząłem bujać. Bliźniaki huśtały się trochę mocniej i Borys spojrzał na mnie błagalnie.
-Czemu nasz syn się tak na ciebie wydarł? Co ty takiego zrobiłeś?-spytała Roza z uśmiechem.
-Zamyśliłem się, a ten mały potworek od razu zaczął się drzeć.-uśmiechnąłem się do żony.
-A nad czym tak się zamyśliłeś?-spytała.
-Nad tobą jak zwykle.-powiedziałem całując ją w policzek.
-Janin spójrz jak słodko.-Abe stał w drzwiach tarasowych z szerokim uśmiechem.
-Mama! Tata!-zachwyciły się bliźniaki patrząc na rodziców. Borys spojrzał na nich i nie chciał być gorszy.
-Dziadzia! Baba!-powiedział z rozkosznym uśmiechem. Zaśmiałem się pod nosem widząc jak bardzo w tej chwili przypomina mi Rozę.
-No hej dzieciaki.-powiedział. Roza uśmiechnęła się do niego lekko i skupiła się na bujaniu bliźniaków.-Idźcie trochę odpocząć, a my zajmiemy się naszymi najsłodszymi.-powiedział Abe uśmiechając się do nas. Spojrzałem na Rozę, a ona na mnie. Wzruszyłem ramionami i zacząłem wyciągać Borysa z huśtawki.-Zostaw go! Macie iść odpocząć sami.-powiedział Abe z uśmiechem. Roza chwyciła mnie za rękę i ruszyliśmy do domu. Gdy tylko drzwi od sypialni za nami się zamknęły Roza przywarła do moich ust i zaczęła mnie rozbierać. Po chwili odsunąłem ją do siebie, gdy zrozumiałem co kombinuje.
-Co robisz?!-wrzasnęła.
-Co ty robisz? Kochanie wszystko gra?-spytałem.
-Chcę się z tobą kochać! Zrozum to! Prawie umarłam, a teraz chcę poczuć, że żyję więc chodź tu w tej chwili i zabierz mnie do raju. Już!-nakazała ściągając z siebie sukienkę. Pod sukienką nie było nic. Zaszokowany pięknym widokiem przyjrzałem się uważnie jej ciału.-Przestań tak się na mnie gapić.-warknęła podchodząc. Zaskoczony patrzyłem na to co robi. Ściągnęła moje spodnie wraz z bokserkami i uklęknęła przede mną.
-Kochanie?-spytałem w tej samej chwili, gdy wzięła mojego członka do buzi. Zaskoczony wciągnąłem głęboko powietrze do płuc i patrzyłem co robi. Po kilku minutach osiągnąłem spełnienie i z wrażenia opadłem na poduchy ciągnąc ją za sobą. Oboje wylądowaliśmy w miękkich poduchach. Roza wtuliła się we mnie, a ja pocałowałem ją w głowę. Położyłem jej dłoń na brzuchu i zacząłem ją powoli kierować w dół. Gdy moja dłoń znalazła się w jej słabym punkcie Roza wciągnęła powietrze i chwyciła mnie za drugą rękę.
-Nie przestawaj.-szepnęła odchylając głowę w tył. Pogłębiłem pieszczotę czując jak z każdą chwilą zbliża się do spełnienia. Po chwili wygięła plecy w łuk i po chwili opadła na łóżko i na mój tors.
-Dobrze?-spytałem.
-Najlepiej.-szepnęła wchodząc na mój brzuch. Patrzyłem na nią nic nie rozumiejąc. Spojrzała mi w oczy i wtuliła się w mój tors jak małpka. Pocałowałem ją w czoło. Jedną dłonią gładziłem jej włosy, a drugą złączyłem w uścisku z jej drobną rączką. Leżeliśmy w milczeniu pogrążeni w błogiej ciszy. Poczułem, że Roza zaczyna przysypiać. Pocałowałem ją w czoło. Leżałem czując na sobie moją największą miłość. Sam zacząłem przysypiać, gdy ktoś zaczął pukać do drzwi. Zaskoczony poderwałem się do góry nie budząc Rozy. Delikatnie położyłem żonę na łóżku obok siebie i przykryłem ją. Szybko założyłem spodnie i koszulkę i rzuciłem sukienkę żony na walizkę. Otworzyłem drzwi. Abe stał z Borysem na rękach.
-Hej.-powiedziałem przeczesując włosy.
-Hej Borys cały czas powtarza mama bądź tata. Mały chyba tęskni.-powiedział z uśmiechem. Wziąłem Borysa na ręce całując go jednocześnie w policzek. Abe uśmiechnął się i odszedł. Wziąłem Borysa za rączkę i skierowaliśmy się powoli do łóżka. Gdy posadziłem go na łóżku spojrzał na mamę.
-Mama.-zawołał z uśmiechem. Przerażony zakryłem mu ustka dłonią. Po chwili poczułem małe ostre ząbki na palcu.
-Borys.-mruknąłem chwytając się za palec.
-Mama.-Borys wszedł na pośladek Rozy i zaczął ją klepać po boku. Roza podniosła się zaskoczona.
-Hej. Co ty tu robisz?-spytała biorąc syna na ręce i całując go w policzki. Mały się zaśmiał i wtulił w mamę. Uśmiechnąłem się pod nosem. Jak ja się cieszę, że mam ich przy sobie.
------------------------------------------------------------------------------------------
1 komentarz = rozdział
Ojej jak słodko <3 Wow Romitri nareszcie w akcji<3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta.
G&G
Ja czekam na jakąś akcję typu strzygi albo jakieś odkrycia wobec Borysa, teraz jak dla mnie to nie jest świat wampirów tylko normalne życie ��
OdpowiedzUsuńChciałam żeby mieli normalne wakacje, ponieważ niedługo los ich nie będzie oszczędzał
UsuńNo w końcu się czegoś doczekałam. Ale Rose się na niego rzuciła. Borysek, co to za gryzienie taty. I jeszcze mamę obudził. No nie ładnie. Lecę czytać dalej 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń