Strony

środa, 16 maja 2018

Rozdział 664

Pod wieczór pielęgniarka, która przyszła na nocną zmianę, wygoniła mnie od Rozy mówiąc, że Roza musi odpocząć. Wsiadłem do auta i spojrzałem do notesu. Dostałem go od Rozy, napisała mi tam wszystkie adresy które mogą mi się przydać. Znalazłem adres naszego domu. Gdy podjechałem pod dom odkryłem, że pali się w nim światło. No tak zapewne to Abe i Borys. Muszę zająć się synem. Wysiadłem z auta i wszedłem do domu. Borys siedział na dywanie i oglądał bajkę, a Abe z kimś rozmawiał.
-Hej synku.-ukucnąłem obok niego.
-Tata.-powiedział pokazując mi telewizor.
-Oglądasz bajkę?-spytałem. Mały spojrzał na mnie i zmarszczył brewki.
-Upa.-powiedział ze smutną minką.
-Co to upa?-spytałem go.
-Dymitr to jest kupa.-powiedział Abe stając za mną.
-Słucham?-zapytałem przerażony.
-Zazwyczaj ty przebierasz mu pieluchę.-stwierdził Abe. Podniosłem się i wziąłem Borysa na ręce.
-Upa.-jęknął.
-Zaraz tata spróbuje coś na to zaradzić.-zapewniłem. Wszedłem na górę i rozejrzałem się zdezorientowany. Gdzie go przebiorę? -Gdzie jest twój pokój?
-Upa!-krzyknął płaczliwym tonem. Otworzyłem pierwsze drzwi. To chyba nasza sypialnia, może ten pokój naprzeciwko. Tak, to tu! Szczęśliwy podszedłem do przewijaka, jednak moje szczęście skończyło się tak szybko jak się zaczęło. Gdy tylko ściągnąłem pieluchę Borysa zamarłem z przerażenia. Co on ma w pieluszce? Przecież to jest straszne. Zabrałem się za robotę, ale Borys zaczął mi się wiercić.
-Dymitr poradzisz sobie? Ja powinienem powoli jechać.-powiedział Abe wchodząc do pokoju małego.
-Chyba tak, co on lubi jeść?
-Jak dasz mu chleb z dżemem będzie bardzo szczęśliwy.-powiedział podchodząc do nas.-A kto tu jest taki znudzony? Dzidzia ci tłumaczył, że musisz być cierpliwy, przecież wiesz, że tatuś musi się tego wszystkiego jeszcze raz nauczyć.-mówił patrząc na Borysa. Mały westchnął i uśmiechnął się ślicznie.
-Pokiwaj dziadkowi.-poprosiłem widząc, że Abe wychodzi.
-Dziadzia!-krzyknął machając rączką. Skończyłem przebierać małemu pieluchę i wziąłem go na ręce.
-Jesteś głodny?-spytałem spoglądając mu w oczy.
-Tak am.-stwierdził kiwając główką z uznaniem. Zszedłem na dół i postawiłem Borysa na podłodze.
-Idziesz z tatą?-spytałem.
-Tak.-powiedział wchodząc do kuchni. Niesamowite jest taki mądry i tak dużo rozumie. Wszedłem za nim do kuchni i spojrzałem na niego.
-Co lubisz jeść?
-Am-powiedział z uśmiechem. No to mi nie pomógł. Otworzyłem lodówkę i spojrzałam na jej zawartość, są tu jakieś słoiczki dla dzieci.
-Może być?-spytałem z nadzieją.
-Tak.-stwierdził po krótkim namyśle. Usiadł na podłodze, a ja zająłem się szukaniem miseczki.
-Chcesz coś do picia?
-Tak.-pisnął przyciskając rączki do swojego tułowia. Odłożyłem miseczkę z obiadkiem i zająłem się szukaniem czegoś co mógłby wypić. Po dość długiej chwili udało mi się znaleźć herbatę. Gdy tylko skończyłem ją robić spojrzałem na podłogę. Gdzie Borys?
-Borys?! Gdzie jesteś?-spytałem przerażony. Usłyszałem hałas. Wbiegłem do pokoju który mógł być gabinetem i odkryłem, że mały siedzi w koszu na śmieci, a śmieci są porozrzucane dookoła.-Żartujesz sobie?-spytałem wyciągając go z kosza.-Jak mama wróci do domu ani jej słowa o tym.-zastrzegłem. Posadziłem Borysa w salonie, a sam poszedłem po miseczkę i kubeczek. Zacząłem go karmić, ale zaczął się miotać.
-Śam!-krzyknął wyciągając rączkę.
-Dobrze będziesz sam jeść.-powiedziałem dając mu łyżeczkę. Od razu się  uspokoił i zaczął trochę niezręcznie nabierać jedzonko na łyżeczkę, ale nawet nie odważyłem się nic powiedzieć. Gdy skończył spojrzał na kubeczek. Wytarłem mu buźkę i podałem kubek. Oglądał bajkę. Sam oparłem się wygodnie obok niego. Po chwili mały przytulił się do mnie nie przestając pić. On jest mój. Łzy napłynęły mi do oczu. Mam dziecko. Zawsze marzyłem o byciu ojcem i teraz nim jestem. Przytuliłem małego i razem oglądaliśmy bajkę.
-Niu niu.-powiedział przecierając oczka piąstkami. Wziąłem go na ręce i wyłączyłem telewizor po czym skierowałem się na górę. Po wspólnej kąpieli w wannie która zakończyła się tym, że musiałem jeszcze sprzątać łazienkę. Włożyłem małego pod kołdrę i przytuliłem go do siebie.
-Dobranoc synku.-powiedziałem całując to maleńkie czoło. Po chwili sam spałem zmęczony dzisiejszym dniem.

4 komentarze:

  1. Śliczny. Życzę dużo dużo weny i liczę na rozdział na next.
    Cudownie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne😍 Dymitr dasz radę, masz przy sobie Boryska, który jest bardzo mądrym dzieckiem i ba pewno da znać co mu chodzi po główce. Uwielbiam sceny z Abem są takie urocze😍 wielki Mafiozo Abe Mazur zajmuje się swoim wnuczkiem❤️ Czekam na next i życzę weny, chociaż tego ci nie brakuje😂 ale oby było jej jak najwiecej. Uwielbiam twoje rozdziały, rozjaśniają mi dzień, chociaż teraz mamy noc. Pozdrawiam i trzymam kciuki za sprawdziany😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie dzisiaj rozdział?

      Usuń
    2. Nic nie obiecuje
      Nie mam prądu w domu więc jeśli przywrócą mi prąd to tak

      Usuń