Gdy tylko podjechałam pod dom uśmiechnęłam się szeroko. Wokół naszej działki było pełno światełek, które sprawiały, że dom wyglądał jak z bajki.
-Borys, patrz ile światełek.-zawołałam spoglądając na synka. Mały spojrzał przez okno i uśmiechnął się szeroko. Wjechałam do garażu i wysiadłam z samochodu żeby wyciągnąć Borysa. Gdy tylko stanął na nóżkach ruszyliśmy zobaczyć jak to wszystko wygląda z bliska. Borys ciągnął niemiłosiernie idąc w stronę choinki.
-Kto wrócił do domku?-spytał Dymitr wychodząc z domu i pochodząc do nas. Pocałowałam go w policzek i spojrzałam na małego.
-Tata inka!-zawołał Borys pokazując na drzewko na którym było pełno śniegu i lampek.
-Ładnie wygląda choinka?-spytał Dymitr biorąc na ręce Borysa. Mały stęskniony za tatą przytulił mocno jego szyję i spojrzał na mnie. Podeszłam kilka kroków i wtuliłam się w męża.-Kupiłaś coś ciekawego?-spytał.
-Kilka rzeczy udało mi się kupić.-powiedziałam poprawiając czapkę Borysa.
-Borys był grzeczny?
-Aniołek.
-Mama apa!-zawołał. Spojrzałam na Dymitra i wyciągnęłam ręce w zachęcającym geście.
-Zapomnij nie dam ci go potrzymać.-Dymitr od razu przytulił Borysa do siebie.
-Dymitr.-spojrzałam na niego błagalnie.
-Nie.
-Kochanie...
-Odejdź.
-Dziś jakoś go nosiłam i nic mi się nie stało.-warknęłam wściekła zanim zdążyłam ugryźć się w język.
-Nosiłaś go dzisiaj?-spytał zaskoczony.
-Tak.
-Dlaczego tak ciężko ci wytrzymać chwilę bez łamania reguł. Lekarz nie pozwolił ci dźwigać, ale oczywiście wielka Rose Hathaway nie widziała problemu w tym żeby go nie posłuchać!
-Nie krzycz przy dziecku.-warknęłam widząc wystraszoną buźkę Borysa.-Gdybym cokolwiek poczuła od razu bym go odłożyła. Nie traktuj mnie jak nieodpowiedzialnego bachora.
-To się tak nie zachowuj.-powiedział. Wściekła podeszłam do niego wzięłam zaniepokojonego Borysa na ręce, po czym spoliczkowałam Dymitra.
-Ponoć jesteśmy sobie równi, a ty zachowujesz się jakbyś był ode mnie starszy nie o pięć, a o sześćdziesiąt lat.-powiedziałam odchodząc. Borys wtulił się we mnie.
-Mama.-spojrzał na mnie smutnymi oczkami. Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam go w czoło.
-Wszystko gra.-zapewniłam. Mały spojrzał na swój kombinezon i na mnie.-Już idziemy go zdjąć.-powiedziałam zamykając drzwi wejściowe i stawiając go na podłodze. Rozpięłam mu kombinezon i pomogłam z niego wyjść. Udało mi się jeszcze ściągnąć czapkę zanim podbiegł do salonu.
-Dziadzia!-zawołał wpadając w ramiona Olka.
-Hej, ale tęskniłem jak cię nie było.
-Rose gdzie Dimka?-spytała Olena spoglądając na mnie.
-Nie wiem. Pokłóciliśmy się.-powiedziałam spoglądając na Borysa.
-O co znowu? Tak się przecież układało.
-O co? O to, że ponoć jestem mu równa, a jednak cały czas dyktuje mi zasady jak nauczyciel. Nie pozwolę mu żeby mi rozkazywał.
-Spokojnie oddychaj, rozumiem że poszło o to że wzięłaś Borysa na ręce.
-Tak.
-On się tylko o ciebie martwi. Nie wiń go za to.
-Ale nie musi być przy tym takim strasznym dupkiem.
-Znając was na pewno się pogodzicie za chwilę.
-Spoliczkowałam go.-mruknęłam.
-Co?
-No podeszłam do niego i po prostu go spoliczkowałam.
-Musiałaś być wściekła.
-Bo byłam. Nadal jestem.-stwierdziłam uśmiechając się do Oleny.
-Będzie dobrze tylko porozmawiajcie.-poprosiła.-A my zajmiemy się Borysem i pójdziemy z nim na mały spacer.-powiedziała wstając. Westchnęłam i ruszyłam odszukać Dymitra.
Super rozdział😂 Oj Dimka nie ładnie😒 Rose tak trzymaj ustaw go do pionu. Dymitr z pamięcią był całkiem inny, teraz faktycznie zachowuje się jak dupek, nawet bardziej mi chyba pasował kiedy uczył Hathaway w Akademi🤨 Czekam na next i życzę weny. Jeśli można wiedzieć, Dymitrowi wróci pamięć?
OdpowiedzUsuńNic nie wiem
UsuńNic nie powiem
😂😂😂😂😂😂😂
Cudowny rozdział. Czy mozemy liczyć na to ze ezis befsie nowy?
OdpowiedzUsuńNie
UsuńRozdziały będą się pojawiały regularnie, ale co dwa dni.
Dziś rozdzialik?
Usuń