Obudziłam się mocno wtulona w plecy Dymitra. Uśmiechnęłam się pod nosem po czym usiadłam na łóżku, przetarłam oczy i przeciągnęłam się. Chciałam wstać, ale silna dłoń wciągnęła mnie z powrotem na łóżko.
-Nie przywitasz się nawet?-spytał Dymitr całując moją szyję.
-Myślałam, że śpisz i chciałam ci zrobić śniadanie do łóżko.-mruknęłam przechylając głowę jeszcze mocniej.
- I tak musimy zrobić śniadanie dla wszystkich, wyjdzie trochę niezręcznie jak nasz gość będzie jadł sam. Nie uważasz?
-W sumie racja. To co idziemy zrobić razem śniadanie?-spytałam uśmiechając się szeroko.
-Z przyjemnością.-stwierdził Dymitr. Wstaliśmy ubierając się. Dymitr zszedł na dół, a ja zajrzałam do Borysa. Mały spał zwinięty w kłębek i przytulał do siebie mocno Ba. Poprawiłam jeszcze kołderkę żeby go przykrywała i ruszyłam na dół. Dymitr właśnie wyciągał patelnie.
-Co pysznego robisz?-spytałam wtulając się w jego bok. Przytulił mnie i pocałował w czoło.
-Właśnie nie wiem, omlet czy jajecznica?-spytał patrząc mi w oczy. Uśmiechnęłam się do niego szeroko.
-Omlecik.-stwierdziłam. Zaśmiał się i pokazał mi głową, że mam zacząć wszystko szykować. Wolę mu pomagać niż sama coś gotować to dla mnie nadal za trudne. Właśnie kończyłam kroić szynkę, gdy do kuchni wszedł Sylvain.
-Dzień dobry.-powiedział stając w progu.
-Witaj.-powiedziałam wrzucając szynkę do miski w której Dymitr wszystko mieszał.
-Jak się spało?-spytał Dymitr uśmiechając się do Sylviana.
-Doskonale, spałem jak niemowlę.-stwierdził.
-Nasze niemowlę nie spało za dobrze.-powiedziałam śmiejąc się pod nosem.
-O tak, dawał pospać kilka godzin.-stwierdził Dymitr wlewając pierwszą porcję na patelnię.
-Czego się napijesz?-spytałam.
-Kawy poproszę.-Sylvain uśmiechnął się do nas i patrzył na to co robimy.-Jesteście bardzo zgrani.-zauważył po chwili.
-Z Rozą rozumiemy się bez słów. Mamy tak od początku naszej znajomości.-powiedział Dymitr patrząc na mnie łagodnie.
-Po prostu jesteśmy do siebie idealnie dopasowani i dlatego nigdy ci nie wybaczę tego, że na początku mnie odtrącałeś.-powiedziałam dźgając go palcem w brzuch.
-Odtrącałeś tak piękną kobietę?-spytał zszokowany Sylvain.
-Była moją uczennicą! Nie wypadało mi się na nią rzucać przy pierwszym spotkaniu.-jęknął Dymitr.
-Rzuciłeś się na mnie w pierwszych chwilach naszego pierwszego spotkania!
-Chciałem odwieźć księżniczkę, a ty stałaś przed nią i pozwoliłaś mi się w sobie zakochać.-powiedział Dymitr patrząc na mnie.
-O jak uroczo, zakochałeś się we mnie wtedy?-spytałam chwytając go za rękę.-Bywasz taki słodki.-stwierdziłam.
-Mama!-Borys wydarł się na cały dom.
-No to tyle z słodkich słówek.-powiedziałam uśmiechając się do Sylvaina. Zaśmiał się i patrzył jak wbiegam po schodach.
-Co się stało?-spytałam podchodząc do łóżeczka.
-Fu.-Borys pokazał na ścianę, spojrzałam tam i wyciągnęłam Borysa i Ba z łóżeczka.
-Już mama zabije tego pająka.-powiedziałam biorąc chusteczkę i ścigając pająka ze ściany. Otworzyłam kubełek na śmieci i wrzuciłam tam chusteczkę, a Borys usiadł na koszu.-Aż tak boisz się pajączków?-spytałam.
-No!-krzyknął Borys podbiegając do mnie i przytulając moje nogi.
-Ojeju moje biedne maleństwo. Chodź przebierzemy pieluchę.-powiedziałam kładąc go na przewijaku. Borys spojrzała na mnie i uśmiechnął się szeroko.
-Hej.-powiedział śmiejąc się pod noskiem.
-Dzień dobry synku.-powiedziałam całując ten malutki nosek. Skończyłam przebierać pieluszkę i zeszłam z małym na dół, gdzie czekało na nas pyszne śniadanie.
Cudny!!! Uwielbiam twojego bloga!! Właśnie takie rozdziały lubię!! Proszę wstawiaj częściej!😍 czekam na next i życzę weny😍😘
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział?
UsuńPiękny! Chociaż wolę jak się cis dzieje ale i tak kocham te twoje blogi
OdpowiedzUsuń