Gdy tylko podjechaliśmy pod restaurację zatkało mnie. To ta sama restauracja w której byliśmy razem z dziewczynami, gdy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży. Teraz przytulałam do siebie tego malucha, którego wtedy miałam w sobie i nie mogłam uwierzyć w to jaka jestem szczęśliwa. Myśląc o tym weszłam do środka i pocałowałam Borysa w czoło. Mały spojrzał na mnie i uśmiechnął się szeroko.
-Witam, miałem tutaj rezerwację na nazwisko Bielikow.-powiedział Dymitr z uśmiechem. Recepcjonista spojrzał na zeszyt po czym kiwnął palcem i obok nas pojawił się kelner, który poprowadził nas w stronę naszego stolika.
-Zostawiam państwu menu, zaraz wrócę odebrać państwa zamówienie.-powiedział odchodząc. Posadziłam Borysa w krzesełku dziecięcym, a sama usiadłam naprzeciwko Dymitra. Uśmiechnął się do mnie i złapał moją dłoń.
-Pięknie wyglądasz.-stwierdził.
-Dziękuje, ale ciebie jest niezłe ciacho.-stwierdziłam patrząc na niego w jasnoniebieskiej koszuli.
-Dzięki.-powiedział śmiejąc się.
-To romantyczne, że mnie tu zabrałeś.-stwierdziłam.
-To ważne miejsce, skoro to tu świętowaliśmy Borysa.-mówiąc to spojrzeliśmy na Borysa, który przytulał Ba.
-Tak, bardzo ważne miejsce, ale musimy zdecydować co jemy.-powiedziałam. Wzięłam menu i zaczęłam przeglądać.
-Też masz taką ochotę na homara?-spytał Dymitr.
-Tak! Właśnie na niego patrzę.-powiedziałam śmiejąc się. Po chwili przyszedł kelner, który odebrał nasze zamówienia. Odszedł, a ja spojrzałam mężowi prosto w oczy.
-Co tak na mnie patrzysz?-spytał z uśmiechem.
-Jestem z tobą niesamowicie szczęśliwa, wiesz?-spytałam.
-Cieszę się. Kiedyś bałem się, że nie będziesz ze mną wystarczająco szczęśliwa.-powiedział całując moją dłoń
-Nie będę z tobą wystarczająco szczęśliwa? Kiedy wpadłeś na taki głupi pomysł?-spytałam marszcząc brwi.
-Przed ślubem. Napadły mnie obawy, że nie dam ci tego czego potrzebujesz.-powiedział.
-Kochanie, jakbyś nie zauważył dla naszej miłości przemierzyłam pół świata, a ty miałeś wątpliwości czy będę z tobą szczęśliwa.
-Sama widzisz, że Wiktor i Tasza...
-To bardziej moja wina, że nas ścigają niż twoja.-zauważyłam.
-Przestań to przecież...
-To przeze mnie Wiktor się do ciebie przyczepił oraz przeze mnie Tasza próbuję cię zdobyć za wszelką cenę.-przerwałam mu i spojrzałam na Borysa, który był zadziwiająco spokojny i cichy. Siedział w krzesełku i z zainteresowaniem przyglądał się klientom restauracji, z wzajemnością jak po chwili się zorientowałam.
-Przestań się obwiniać. Kocham cię i nic by mnie od ciebie nie odstraszyło. Słyszysz? Kompletnie nic.-zapewnił.
-Nawet to, że nasze dziecko jest przez wszystkich obserwowane?-spytałam śmiejąc się pod nosem.
-Tak, choć ciężko mi do tego przywyknąć.-powiedział rozglądając się po restauracji.-Wszyscy się gapią.-jęknął.
-Zjemy szybko romantyczną kolację i pójdziemy.-zapewniłam.
-O nie, zapomnij, musimy zjeść jeszcze deser.-powiedział pewnie.
-Czy ty chcesz się dzisiaj pozbyć tutaj całego majątku?-spytałam.
-Nie całego, nie jestem nienormalny.-powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą.-Tylko połowy.-powiedział śmiejąc się, a ja zmroziłam go wzrokiem.
-To nie jest zabawne. Musisz zapewnić Borysowi dobrobyt.-przypomniałam.
-No tak wychowujemy go na najlepszej jakości jedzonku i zabawkach, ale będzie rozpieszczony.
-Wydaje mi się, że ma gdzieś jakość zabawek, ale jedzenie musi dostawać najlepsze, nie będę karmić dziecka śmietnikiem.-oznajmiłam pewnie.
-Mówisz jak zawodowa mamuśka.-powiedział z uśmiechem.
-Masz szczęście, że idzie jedzenie bo inaczej bym cię udusiła.-powiedziałam patrząc na kelnera. Po chwili rozkoszowałam się przepysznym smakiem potraw.
Fajny rozdział😃 czekam na next i życzę weny😘
OdpowiedzUsuńFajne czekam na nexta. Może jakaś mega romantyczna nic?
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział??
OdpowiedzUsuńW piątek
OdpowiedzUsuńPod jednym z rozdziałów pisałam, że rozdziały będą się pojawiać raz w tygodniu.