Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 15 września 2018

Rozdział 704

Po kolacji i deserze byliśmy tak pełni, że postawiliśmy się przejść na spacer zanim wrócimy do domu, ruszyliśmy w stronę parku.
-Gotowy na jutrzejszy dzień w pracy?-spytałam uśmiechając się do męża.
-Zawsze jestem gotowy żeby iść do pracy, ale jeśli mam być szczery to odpowiada mi obecny sposób opieki nad małym. Oboje możemy się nim zajmować i widzieć jak się rozwija.-powiedział patrząc na idącego przed nami Borysa.
-Mama upa.-powiedział. Podeszłam i ukucnęłam.
-Zrobiłeś kupkę?-spytałam, to by oznaczało, że w tej chwili wracamy pędem do domu.
-Nie, upa.-powiedział pokazując paluszkiem. Spojrzałam w kierunku który wskazał i zaśmiałam się głośno.
-Nawet nie próbuj jej dotknąć.-powiedziałam pewnie i odciągnęłam małego, żeby nic go nie podkusiło i nie chwycił tej kupy w rączki.
-Jaka cudowna mamusia.-zachwycił się Dymitr przytulając mnie i całując Borysa w czoło. Mały spojrzał na Dymitra i uśmiechnął się do taty.
-Z ciebie też jest cudowny tatuś. Prawda Borysku?-spytałam uśmiechając się do synka.
-Tak.-powiedział. Pocałowałam go w czoło i spojrzałam na męża. Patrzył na nas z szerokim uśmiechem, przysunęłam się bliżej niego i pocałowałam go w usta.-Blee.-jęknął Borys. Zignorowałam to i pogłębiłam pocałunek. Ostatnie dwa tygodnie sprawiły, że nie mieliśmy dla siebie czasu, a ja tak strasznie tęskniłam za naszymi chwilami tylko we dwoje. Dymitr chyba również ponieważ przyciągnął mnie do siebie i położył dłonie na moich pośladkach.
-Romantycznie.-usłyszałam za plecami. Spojrzałam tam i uśmiechnęłam się szeroko.
-Dobry wieczór tatusiu.-powiedziałam uśmiechając się szeroko.
-Dobry wieczór młodzieży.-powiedział ojciec przytulając do siebie mamę.
-Co wy tu robicie?-spytał Dymitr nie puszczając mnie.
-Chyba to co wy, świętujemy walentynki.
-Ale my świętujemy w trójkę.-powiedziałam obracając się lekko i pokazując Borysa.
-Dzidzia!-pisnął szczęśliwy Borys.
-Borys!-krzyknął Abe i podszedł do nas żeby zabrać ode mnie małego. Borys wtulił się w mojego ojca, a ja przylgnęłam mocniej do Dymitra. Mąż spojrzał na mnie i przytulił mnie mocno do siebie.
-Dziadzia, amam.-powiedział Borys pokazując na siebie, a potem na restaurację.
-Tam byłeś z rodzicami na kolacji?-spytał.
-Tak.
-Dobre jedzonko było?
-Tak, dziadzia mniam mniam.-powiedział opadając na ramię Abe'a.
-Wasz syn naprawdę umie opowiadać. Zrobiłem się głody.-powiedział Abe śmiejąc się z Borysa. Sama zaczęłam się śmiać. To było cudowne, mieć takiego cudownego syna.
-Polecamy tę restaurację.-powiedział Dymitr wskazując głową restaurację w której przed chwilą byliśmy.
-Byłem tam raz, kelner oblał mnie winem.-warknął Abe wściekły.
-Dziadzia nie bleleluj się.-powiedział Borys dotykając policzka Abe'a.
-Nie mam czego?-spytał Abe spoglądając na nas zagubiony.
- Chyba nie masz się denerwować.-powiedziałam niepewnie, tego słowa jeszcze nie słyszałam.
-Dobrze Borysku dziadek będzie spokojny.-zapewnił całując go w głowę.
-Niu niu.-jęknął Borys i ziewnął przeciągle.
-Śpiący?-spytał Dymitr podchodząc do Abe'a. Borys wyciągnął rączki do Dymitra i wtulił się w tatę.
-Dobrze dzieci wy idźcie do domu, a my idziemy na romantyczny spacer.-powiedział Abe obejmując mocno mamę.
-Do zobaczenia.-odpowiedzieliśmy i ruszyliśmy  do auta. Dymitr włożył Borysa do fotelika, a ja wsiadłam na siedzenie pasażera. Dymitr wsiadł za kierownicę i odpalił auto. Już po chwili byliśmy w domu. Spojrzałam na Dymitra.
-Nie ma jeszcze Sylvaina.-zauważyłam.
-Trudno.-powiedział Dymitr wyciągając śpiącego  Borysa. Spojrzałam na śpiącego synka.
-Dimka uważaj na główkę.-powiedziałam widząc, że małemu ucieka główka do tyłu. Dymitr przytulił główkę Borysa do piersi i ruszył na górę. Wysiadam z auta i ruszyłam w kierunku sypialni. Ściągnęłam szpilki i usiadłam na łóżku.  Kocham buty na obcasie, ale nogi mi odpadają.
-Bolą nóżki?-spytał Dymitr zamykając drzwi i siadając obok mnie.
-Ociupinkę. Mały śpi?-spytałam odwracając się do męża.
-Czyściutka pieluszka, Ba pod pachą i kołderka na ciałku. Śpi jak aniołek.
-Cudownie.-powiedziałam podciągając sukienkę i siadając mu na kolanach.
-Roza.
-Ciii czas się zająć świętowaniem walentynek.-powiedziałam popychając go na łóżko. To co działo się potem Dymitr określił mianem romantycznego dla mnie to była po prostu miłość.

2 komentarze: