Obudziłam się i momentalnie opadłam na drugą stronę łóżka. Ze zdziwieniem odkryłam, że łóżko jest puste. Rozejrzałam się po sypialni. Kompletnie pusto, ale usłyszałam szum wody w naszej łazience. Wstałam i skierowałam się do łazienki. Dymitr stał pod prysznicem i rozkoszował się gorącym strumieniem wody. Uśmiechnęłam się na wspomnienie wczorajszego wieczoru. Dymitr odwrócił się do mnie i uśmiechnął się.
-Witaj piękna.-powiedział wyłączając deszczownicę.
-Witaj przystojniaku.-powiedziałam podchodząc do niego.
-Kąpiesz się? Bo mogę ci pomóc.-stwierdził z uśmiechem.
-Spóźnisz się do pracy wtedy, a z resztą wezmę kąpiel w wannie razem z Borysem.-powiedziałam całując go w policzek.
-Może wezmę sobie wolne?-zastanawiał się na głos.
-Ponoć kochasz swoją pracę, więc idź do niej.
-Masz rację.-powiedział kończąc się wcierać. Ruszył do garderoby, a ja szłam zaraz za nim. Gdy tylko weszliśmy do garderoby chwyciłam mój szlafrok i ubrałam go na siebie. Po czym spojrzałam na pomieszczenie.
-Dymitr tu znowu jest bałagan.-jęknęłam. Oboje nie byliśmy wstanie zapanować nad porządkiem tutaj.
-Teraz twoja kolej żeby tu posprzątać.-powiedział ubierając koszulę. Wspominałam kiedyś, że uwielbiam go w koszulach? Bo jeśli nie to mówię to teraz, wygląda przecudownie. Dymitr ubrał się w uniform, a ja ubrałam dresy i koszulkę. Dymitr zszedł na dół zrobić śniadanie, a ja ruszyłam do pokoju syna. Borys leżał sobie w łóżeczku ze smoczkiem w buzi i przytulał do siebie Ba. Ukucnęłam obok łóżeczka i spojrzałam małemu w oczy.
-Dzień dobry syneczku.-powiedziałam uśmiechając się do syna.
-Hej.-powiedział nie wyciągając smoczka z buzi.
-Idziemy do tatusia na dół?-spytałam.
-Tak.-powiedział siadając. Wyciągnęłam go z łóżeczka i ruszyliśmy na dół. Borys wbiegł do kuchni i przytulił się do nóg Dymitra.
-Cześć.-zawołał Dymitr spoglądając na syna.
-Am?-spytał.
-Już kończę śniadanko.-zapewnił Dymitr.
-Witajcie.-odezwał się Sylvain stając za mną.
-O której wróciłeś?-spytałam.
-Coś koło pierwszej. Nie obudziłem was?-spytał.
-Nie, spokojnie. Po prostu się zastanawiałam.
-Tak rozmowy się przeciągnęły, ale mam dobre wieści: Facet zgodził się na razie inwestować w ten biznes, a ja mam się połączyć później. Mam nadzieje, że do tego czas dostanę już moje pieniądze i nie będę was musiał narażać na dodatkowe koszty.
-Daj spokój, Dymitr chciał mieć drugie dziecko, możemy cię tak traktować?
-Jak będziecie mi kupować wszystko co będę chciał to luzik.-powiedział z uśmiechem.
-Trzeba to jeszcze przedyskutować.-stwierdził Dymitr dając coś Borysowi.
-Boro co jesz?-spytałam.
-Nic.-powiedział z pełną buzią.
-Czemu on dostał kawałek omleta, a ja nie?-spytałam oburzona.
-Zaraz dostaniesz duży kawałek.-zapewnił Dymitr śmiejąc się z mojej miny. Zaśmiałam się i zajęłam się przygotowaniem napojów.
Za słodko jak dla mnie.
OdpowiedzUsuńZa mało Sylvaina.
Intryguje mnie ten gość,nie wiem czemu.
Rozdział świetny,czekam na nexta i życzę dużoo weny.
Fajniutki😊😘
OdpowiedzUsuńSupi😍
OdpowiedzUsuń