Strony

niedziela, 14 października 2018

Rozdział 707

Po obiedzie włączyliśmy jakąś bajkę i wspólnie usiedliśmy przed telewizorem. Sylvain wykręcił się z oglądania mówiąc, że idzie się przejść. Wtuliłam się mocniej w Dymitra i poprawiłam Borysa na kolanach.
-Nie jedź.-poprosiłam. Dymitr oderwał wzrok od ekranu i spojrzał na mnie.
-Przecież wiesz, że muszę jechać.
-Nie chcę zostawać sama.
-Będziesz mieć Borysa...
-Będę musiała wziąć urlop.-zadałam sobie z tego sprawę właśnie w tej chwili.
-Racja...-zgodził się Dymitr.-Chyba, że Borysem zaopiekuję się ciocia Mia, albo dziadzia Abe.-powiedział Dymitr biorąc Borysa na ręce i przytulając oraz całując małego. Borys zaśmiał się i spojrzał na bajkę.
-Ooo Ba!-krzyknął pokazując na ekran.
-Co my właściwie oglądamy?-spytałam.
-Księżniczka i żaba, stwierdziłem że ta produkcja powinna spodobać się naszej małej żabie.-powiedział całując Borysa w policzek.
-Racja, tylko mogłeś mnie wcześniej uprzedzić, że teraz co scenę mały będzie krzyczał "O Ba!".
-Niespodzianka!-zawołał Dymitr z uśmiechem. Zaśmiałam się i pocałowałam go w usta.
-Skoro muszę wcześniej zorganizować twoją imprezkę urodzinową pytam już teraz: Co chcesz na urodziny?-spytałam całując go w policzek.
-Was?-spytał z uśmiechem.
-Prezent, przedmiot.
-No tak...sam nie wiem.
-Z czego byś się ucieszył?-spytałam.
-Może hymm...nowa golarka?-spytał marszcząc brwi.
-Skoro jest ci potrzeba to nie ma sprawy.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Mama ! Tata! Ciii!-krzyknął Borys odwracając się do nas.
-O cholera, Dymitr, to będzie jego ulubiona bajka.-szepnęłam. Dymitr spojrzał na mnie i starał się nie roześmiać.
-Racja, nie przemyślałem tego.-odszepnął i przytulił mnie do siebie.-Borys idziemy na spacer?-spytał na głos.
-Nie! Baja!-krzyknął Borys pokazując telewizor. Zaśmiałam się i przytuliłam Ba do siebie.
-Ta...mój charakter.-stwierdziłam, widząc upartość małego.
-O tak twój. Przynajmniej mnie nikt nie będzie o to obwiniał.-stwierdził wkładając sobie poduszkę pod głowę. Wściekła dźgnęłam go palcem w bok.-Au! O co ci chodzi?
-W tej chwili powinieneś powiedzieć: Nie no co ty kochanie, twój charakter jest cudowny, kocham cię bardzo, nasze dziecko ma swój własny oryginalny charakter.
-Serio właśnie to chciałaś usłyszeć?-spytał zaskoczony.
-Tak!
-Ale tyle razy rozmawialiśmy o tym, że charakter ma po tobie...
-Zawsze możesz mnie zaskoczyć.
-Przecież ja cię codziennie zaskakuje.
-Jesteś taki zabawny Dymitrze.-powiedziałam patrząc na niego z poważną miną.
-Mama bobal aua.-powiedział Borys.
-Co się stało z bobalem?-spytałam nie mając pojęcia kto to taki. Borys pokazał rączką ekran.-A robak, oj biedny.
-Bobal aja.-powiedział ze smutną minką Borys. Wzięłam go na kolana i przytuliłam do siebie. Dymitr spojrzał na Borysa zaskoczony.
-Nie płacz.-poprosił.
-Bobal aua.-powiedział smutny.
-Ale robaczkowi jest teraz lepiej, patrz zmienił się w gwiazdkę.-powiedziałam całując małego w czoło.
-O bobal.-powiedział z uśmiechem.
-Patrz twoja Ba się za tobą stęskniła.-powiedział Dymitr podając Borysowi żabę.
-O Ba.-Borys pokręcił główką i ją przytulił. Pocałowałam małego w czoło i spojrzałam na męża.
-Mamy strasznie wrażliwe dziecko.-stwierdził Dymitr.
-Po tatusiu.-powiedziałam z uśmiechem, a Dymitr zaczął się śmiać. Pokręciłam głową i skupiłam się na zakończeniu bajki.

1 komentarz: