Strony

niedziela, 14 kwietnia 2019

Rozdział 722

Ruszyłam szybkim krokiem w stronę korytarza. Wokół mnie panowała kompletna cisza, którą mąciły tylko moje kroki. Weszłam do salonu i spojrzałam na syna, który był na rękach u Abe'a.
-Borys, zrobiłeś kupkę?-spytałam patrząc na syna. Zacisnęłam mocno zęby żeby nie wybuchnąć.
-Nie?-spytał. Wzięłam głęboki wdech i przymknęłam oczy.
-Co się stało córeczko?-spytał Abe patrząc na mnie zaniepokojony.
-Mam całą toaletę na górze w kupie, to się stało.-powiedziałam. Abe spojrzał na mnie i wybuchnął śmiechem.-Do cholery to nie jest śmieszne! Teraz muszę to posprzątać bo twój wnuk zapomniał mnie zawołać!
-O cholela.-powiedział Borys marszcząc brwi.
-Nie wolno ci tak mówić. Teraz już pamiętasz jak robiłeś kupkę?-spytałam.
-No, pseplasam.-powiedział widząc moją minę. Załamana usiadłam na podłokietniku kanapy.
-Tak jest teraz tyle do sprzątania, a Dymitra nie ma. Na kogo ja to zwale?-jęknęłam załamana.
-Jeśli chcesz mogę ci pożyczyć kogoś kto u mnie sprząta.-zaproponował Abe.
-Chcę Dymitra.-jęknęłam załamana.
-Tatuś.-Borys spojrzał na mnie smutno, a po chwili się rozpłakał. Wzięłam małego na ręce i przytuliłam mocno do siebie.
-Spokojnie tatuś niedługo do nas wróci. Wiem, że za nim tęsknisz.-powiedziałam całując małego w główkę. Dymitr nie dzwoni do nas od dwóch dni, ponieważ ma tyle roboty. Borysowi niestety strasznie się to nie podoba i wczoraj spał ze mną po tym jak wpadł w histerię.
-Aż tak tęskni za nim?-spytał zszokowany Abe.
-Sam widzisz. Dzisiaj rano musiałam go zmusić do jedzenia bo stwierdził, że bez taty nie zje. Rozumiem, że Dymitr zarabia, ale to się zaczyna robić niebezpieczne dla małego.-powiedziałam spoglądając na syna. Siedział wtulony we mnie i patrzył na mnie smutno. Uśmiechnęłam się do synka i pocałowałam go w czoło.
-Postaram się coś z tym zdziałać.-odezwał się Abe patrząc ze zmarszczonymi brwiami na mnie i Borysa.-Borys jak szybko tatuś ma wrócić?-spytał Abe.
-Juz.-powiedział patrząc na dziadka.
-Ten to ma wymagania.-stwierdził Abe patrząc na mnie z małym uśmiechem. Uśmiechnęłam się mimowolnie, Borys teraz tak bardzo przypomina mi mojego ojca.
-Jest do ciebie podobny. Ty też wymagasz dużo i na już.-powiedziałam stając obok ojca. Abe spojrzał na mnie zdziwiony i roześmiał się głośno.
-Racja skoro płacę to wymagam. Borys też płaci.
-Czym?-spytałam marszcząc brwi.
-On łaskawie obdarowuje nas miłością, a my w zamian mamy mu usługiwać.-powiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem.
-To musi mi teraz bardzo dużo zapłacić za tą zafajdaną łazienkę.-powiedziałam spoglądając na syna. Mały uśmiechał się słodko do Abe'a.
-Popoge.-zaoferował Borys.
-Chcesz mamie pomóc sprzątać łazienkę?-spytałam spoglądając mu w oczy.
-Tak, popoge.-obiecał.
-Mój kochany skarb. Słyszałeś tatku nie będę się z tym sama męczyła.-powiedziałam pewnie.
-Dobra sami nie będziecie się męczyć. Też wam pomogę.-powiedział podciągając rękawy.
-Słyszałeś? Zwalamy na dziadka, a sami idziemy się bawić?-spytałam podrzucając Borysa w górę. Mały zaczął rechotać.
-Tak! Papa dziadzia.-powiedział Borys z szerokim uśmiechem.
-Ej nie! Na to się nie godzę! Powiedziałem pomogę, a nie zrobię za was wszystko. Posprzątamy tam w trójkę. Rozumiemy się?-spytał patrząc na nas poważnie. Borys spojrzał na mnie zdziwiony i zaczął się śmiać.
-Nie dziadzia.-powiedział przytulając się do mnie. Zaskoczona spojrzałam na syna, a następnie przeniosłam wzrok na ojca. Wyglądał na równie zszokowanego co ja.
-Czy on powiedział nie?-spytał zszokowany.
-Chyba jesteś dla niego kiepskim autorytetem.-stwierdziłam uśmiechając się.
-A dla ciebie?
-Mogę nie odpowiadać?-spytałam.
-Naprawdę mój groźny ton was nie przekonał?-spytał.
-Jeśli tak załatwiasz te swoje brudne interesy to zadajesz się z mięczakami. Jak widzisz ani Borys ani ja nie jesteśmy tym jakoś wielce poruszeni.-powiedziałam wzruszając ramionami, a Borys mi zawtórował.
-Cóż zgodzę się, że przy was tamci ludzie to wydziarane i napakowane mięczaki.
-Halo ja też jestem wydziarana i napakowana!-zawołałam z uśmiechem. Borys jakby na potwierdzenie moich słów dotknął mojego karku na którym zaczynało brakować miejsca na tatuaże. Uśmiechnęłam się do niego i spojrzałam na ojca.
-Jesteś największą twardzielką na świecie.-zapewnił i widziałam, że to nie są żarty. On naprawdę tak uważał.-Nie patrz tak na mnie. Oboje z Dymitrem przeżyliście i zrobiliście wiele niebezpiecznych rzeczy i ci ludzie z którymi czasem pracuję wcale wam nie dorównują. -powiedział pewnie, a ja po prostu go przytuliłam. Tak po prostu bo mogę, bo jest moim ojcem.

5 komentarzy:

  1. Rose i tatuaże?😱
    Super rozdział ❤
    Kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  2. Super.
    Fuj...łazienka w kupie.
    Trochę sprzątania będzie.
    Dymitr,wracaj!
    Mam nadzieję,że nie stanie się nic złego,że nie wróci,nie da znaku życia.
    (W podświadomości na to liczę,lubię tragedie xd)
    Rozdział super.
    Życzę weny i czekam na nexta <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tragednie się niedługo będą rozgrywać.
      Właśnie mam pytanie zależy wam na spokojnej akcji czy mam zacząć wprowadzać kolejny niecny plan w życie?

      Usuń
    2. Niecny plan brzmi super.
      Ale spokojna akcja też może być.
      Mi tam nie robi różnicy,jak wolisz ;)

      Usuń