Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 23 maja 2020

Rozdział 729

Cały czas byłam wściekła na Dymitra nawet wtedy, gdy wszedł do jadalni z zaspanym Borysem, który uśmiechnął się do mnie i wtulił mocno w szyję taty ziewając przeciągle. Spojrzałam w oczy Dymitrowi.
-Przeszło ci już?-spytałam popijając herbatę. Borys spojrzał na stół i odkrył, że czeka na niego śniadanko, chwycił Dymitra za włosy i pociągnął je mocno.
-Borys nie ciągnij. Proszę już siedzisz.-powiedział sadzając Borysa i dając mu widelczyk.-Co mi miało przejść?-spytał spoglądając na mnie i siadając obok Borysa.
-Zgodzisz się wreszcie żebym mogła iść do pracy?-spytałam wstrzymując powietrze. Naprawdę nie chciałam się z nim kłócić.
-Oczywiście idź do pracy.-powiedział z uśmiechem.- Borysa zostaw przy fontannach na pewno na ciebie poczeka.-to dodał spoglądając na mnie wściekły.
-Cudownie czyli nie dojdziemy do porozumienia.-powiedziałam spoglądając na Borysa.-Chcesz chlebka skarbie?-spytałam całując małego w czoło.
-Nie tu je jajo.-powiedział pokazując na talerzyk z którego jadł.
-Jeśli ty wrócisz do pracy ja będę musiał wyjechać. Tego chcesz?-spytał.
-Chce zapewnić bezpieczeństwo tym których kocham.-powiedziałam coraz bardziej tracąc panowanie nad sobą.
-W takim razie zostaw to mnie.-powiedział popijając kawę.
-Nie po to większość życia spędziłam na szkoleniu się na strażniczkę żeby teraz siedzieć w domu i nic nie robić.
-Wychowujesz dziecko!-krzyknął, a Borys spojrzał na niego zdziwiony. Uśmiechnęłam się do synka.
-A ty miałeś wychowywać je razem ze mną. Jak na razie idzie MI świetnie.-powiedziałam wściekła. Znowu zaczynała się ta bezsensowna kłótnia. Westchnęłam zrezygnowana. Ta rozmowa do niczego nas nie zaprowadzi.
-Hej nie chce przerywać wam rozmowy, ale przed chwilą był listonosz i przyniósł to.-do jadalni wszedł Sylvian podając  Dymitrowi jakiś list. Dymitr otworzył kopertę i zaczął czytać.
-Królowa zaprasza nas na aukcje dobroczynną. Tym razem nie będzie balu tak jak jesienią.-powiedział spoglądając na mnie.
-Miło ze strony Lissy, że tak chętnie pomaga tym którzy tak bardzo tego potrzebują. Na co idzie tym razem zbiórka?-spytałam.
-Szkolenie morojów...-powiedział Dymitr marszcząc brwi.
-Ale to jest bez sensu, przecież na to akurat są pieniądze w skarbcu.-powiedziałam.
-Królowa nie sponsoruje szkoleń morojów.-powiedział Dymitr.
-To do czego są jej potrzebne te pieniądze?-spytałam.
-Nie mam pojęcia.-powiedział. W tej chwili nasz spór zszedł na niższy poziom.
-Coś mi tu nie gra.-powiedziałam.-Muszę spotkać się z Lissą.-powiedziałam wstając.
-Mama iku.-zawołał Borys patrząc na mnie z wyciągniętymi rączkami. Szybko wyciągnęłam Borysa z krzesełka i wbiegłam do łazienki. W ostatniej chwili udało mi się posadzić Borysa na nocniku. Mały zaśmiał się ze mnie po czym zajął się czym powinien. Ja w tym czasie wyciągnęłam telefon i wybrałam numer przyjaciółki. Odebrała dopiero po trzech sygnałach.
-Rose nie mogę zbytnio gadać. Czy coś się stało?-spytała. Słyszałam jak gdzieś biegnie.
-Muszę z tobą porozmawiać.To dość pilne. Kiedy masz czas?-spytałam podnosząc czystą pieluchę. 
-Oh Rose...ostatnio mam tyle na głowie. Dam ci znać kiedy będę miała czas. Dobrze? Czy to nie będzie dla ciebie problem?-spytała, ale wiedziałam, że decyzja z jej strony już zapadła.
-Jasne Liss. Tylko nie zapomnij o mnie.-poprosiłam.
-O tobie nigdy nie zapominam Rose.-powiedziała rozłączając się. Spojrzałam na Borysa. Stał patrząc na mnie z uśmiechem.
-Chcesz się w coś pobawić?-spytałam kucając przed małym.
-Mama?
-Tak synku?
-Tata be?-spytał mnie. Patrzył mi prosto w oczy i wiedziałam, że moja odpowiedź będzie znaczyć dla niego niezwykle wiele.
-Skąd to pytanie? Tatuś przecież jest bardzo dobry. -powiedziałam pewnie.
-Pseplasam.-powiedział spuszczając główkę.
-Nie przepraszaj. To co pobawimy się?-spytałam z szerokim uśmiechem.
-Tak! Blum blum?-spytał spoglądając na mnie.
-Jasne, pobawimy się autkami.
Wyszłam z łazienki z Borysem na rękach i wpadłam prosto na Dymitra. Patrzył na mnie i miałam pewność, że słyszał pytanie Borysa.
-Tata! Blum blum?-spytał z uśmiechem.
-Tata bardzo chętnie by się z wami pobawił, ale muszę iść do pracy.-powiedział całując Borysa w czoło i odwracając się.
-Tata!-zawołał Borys.
-Co się stało?
-Buzi mama.-powiedział spoglądając na mnie z uśmiechem.  Dymitr spojrzał na mnie i sztywnym krokiem podszedł do mnie po czym pocałował mnie w policzek. To był najgorszy całus w moim życiu. Pocałował mnie sztywno. To niezwykle zabolało. Uśmiechnęłam się do Borysa i cmoknęłam szybko Dymitra w usta. Spojrzał na mnie zdziwiony po czym odszedł. Nie mogę pokazać Borysowi, że coś między rodzicami nie gra. Uśmiechnęłam się krzywo i ruszyłam do pokoju Borysa. Posadziłam Borysa na dywanie po czym podałam mu samochodziki.
-Mogę się z wami pobawić?-spytał Sylvain wchodząc do pokoju Borysa.
-Jasne u nas autek nigdy dość.-powiedziałam robiąc mu miejsce na dywanie.
-Wszystko gra?-spytał siadając obok mnie.
-Jasne, a co miało by być nie tak?-spytałam.
-No nie wiem masz strasznie krzywy uśmiech.-powiedział spoglądając na mnie.
-Wszystko gra.-zapewniłam. Niech jeszcze raz o to spyta, a chyba nie wytrzymam.  Nie trzeba na mnie chuchać i dmuchać. Chce po prostu wrócić do pracy i mieć przy tym poparcie Dymitra, tak jak zawsze miało to miejsce. To pierwszy raz w naszym związku, kiedy nie potrafimy iść na kompromis.
-Jeśli potrzebowałabyś rozmowy daj znać. Zawsze chętnie pomogę...i pamiętaj, że mi możesz zaufać.-powiedział spoglądając mi ostatni raz w oczy po czym skupił się na zabawie z Borysem. Westchnęłam ciężko. Gdyby to było takie proste.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej!
Trochę czasu mnie tu nie było, jednak wiele w moim życiu się zmieniło. Skupiłam się niezwykle mocno na nauce i zabrakło mi czasu na bloga. Napisałam ten rozdział pod wpływem impulsu. Podejrzewam, że jest napisany innym stylem niż ten do którego tu przywykliście, ale cóż ja sama bardzo się zmieniłam. Nie obiecuje, że rozdziały będą się pojawiały regularnie, ale chciałabym co jakiś czas dodawać tu coś nowego, ponieważ plany które miałam co do tej historii są mi do dziś bliski i zależy mi na tym żeby to zakończyć tak jak sobie to zaplanowałam.

2 komentarze:

  1. Nie wiem, który rozdział ostatnio czytałam, ale co się tutaj dzieje. Naprawdę Dymitr robi problem o powrót Rose do pracy? Naprawdę z Lissą na tronie nie da się tego jakoś rozwiązać? Albo wynająć opiekunki? Jejku.

    Co do stylu, to widzę dużą, bardzo pozytywną zmianę. Może kiedyś napdrobię te 300 zaległych rozdziałów, a jak nie to mam nadzieję będę czytać dalej od tego momentu, bo ciekawi mnie bardzo jak rozwinie się cała ta sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć!

    Muszę przyznać, że wchodziłam tu od czasu do czasu z nitką nadziei, że może został dodany nowy rozdział. Dzisiaj również weszłam i zostałam bardzo miło zaskoczona.

    Co do treści rozdziału...
    Mimo że uwielbiam tragiczne momenty i momenty gdy ludzie się kłócą, ale teraz mi smutno z myślą, że Dymitr i Rose nie mogą się dogadać. Jejku, muszę chyba przeczytać kilkanaście rozdziałów wstecz bo zdążyłam zapomnieć kim był Sylvain haha.
    Ogólnie to bardzo podobał mi się ten rozdział,no może z wyjątkiem jego długości. Rozumiem, że są ważniejsze rzeczy, ale ledwo zdążyłam się wdrożyć, a już się skończyło.

    Pozdrawiam, życzę mnóstwa weny,czasu wolnego i sukcesów w życiu prywatnym. No i będę czekać na następny rozdział,nieważne kiedy on będzie ;)

    OdpowiedzUsuń