Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

poniedziałek, 27 sierpnia 2018

Rozdział 700

Po dwóch tygodniach Sylvain dostał swoje dokumenty lecz nadal nie dostał dostępu do swojego konta. Jednak przywykliśmy do niego i pomagał nam z opieką nad Borysem, co było bardzo przydatne tym bardziej, że oboje z Dymitrem wróciliśmy do pracy.
-Borys, chodź pożegnać się z mamusią.-zawołałam. Borys wbiegł na korytarz i uśmiechnął się do mnie.
-Mama, nie.-stwierdził kręcąc główką.
-Nie mam iść do pracy?-spytałam.
-Nie, zośtań.-poprosił.
-O nareszcie mówisz zostań! Ale muszę iść, wrócę za parę godzin.
-Zośtań mama.-poprosił łapiąc moją rękę.
-Borys nie zatrzymuj mamusi.-poprosił Dymitr podchodząc do nas.-Pamiętaj synku, że musimy dzisiaj załatwić sprawy w których mama nie może brać udziału.
-A! Papa mama.-powiedział machając rączką.
-Co wy planujecie?-spytałam.
-Nic, nic. Idź już sobie.-poprosił.
-Dymitrze...
-Spóźnisz się, nie będę cię tłumaczył przed Hansem.
-Dymitr!
-Tata upka!-zawołał Borys.
-Pa Roza, miłej pracy.-powiedział Dymitr wbiegając na górę.
-Nie wierzę, że dzieciak trzyma jego stronę. To ja go urodziłam.-mruknęłam wychodząc. Na dworze padał śnieg i było zimno, ale jest przepięknie. Ruszyłam żwirową ścieżką do pałacu. Park wyglądał przepięknie, ośnieżone drzewa i krzewy wyglądały jakby były oklejone watą cukrową....dobra gadam głupoty, naoglądałam się z Borysem bajek i widzę wszystko jako piękne i cudowne. Podeszłam do ogromnych drzwi i otrzepałam buty po czym weszłam do środka.
-Hej!-krzyknął Eddy.
-Hej, co ty tu robisz?-spytałam rozpinając kurtkę.
-Mamy dzisiaj razem służbę, przyjaciółko.
-Cudownie, potrzebuje przyjaciela-strażnika na służbie.-powiedziałam podając mu kurtkę.
-Co u Boryska?-spytał.
-Cudownie, kazał mi zostać w domu.
-Mówi ''zostań''?
-Zośtań, brzmi to przeuroczo, szczególnie, gdy ma smoczek w buzi.
-Wasz syn jest naprawdę przeuroczy.-stwierdził Eddy z uśmiechem.
-Dzięki, ma to po mnie.-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-Sama siebie wyśmiewasz, przez to ciężko ci uwierzyć.
-Wybacz, ale nie potrafię u niego znaleźć swoich cech.
-Nie potrafisz?!-wykrzyknął.-To ja w nim widzę typowo twój charakter. Ciesz się, że Borys ma pod ręką Dymitra który umie utemperować ten charakterek.
-Nie jestem aż taka okropna.-warknęłam uderzając go w ramię.
-Au kobieto! Właśnie o tym ci mówiłem! Jesteś nieprzewidywalna!-krzyknął.
-Zamknij się! Nie jesteśmy tu sami, jest tu pełno służby.-warknęłam. I tak już słyszałam masę plotek na  mój temat w ostatnim czasie.
-A od kiedy ci przeszkadza służba?-spytał.
-Nie słyszałeś o tych plotkach?
-Jakich plotkach?
-Ponoć przyjęliśmy Sylvaina po to żeby stworzyć trójkącik.
-Żartujesz?!-wykrzyknął.
-Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała, ale jak usłyszałam to podczas pobytu w kulkach z Borysem to się we mnie zagotowało, wkurza mnie to.
-Nie dziwie ci się.-powiedział przytrzymując dla mnie drzwi.
-Czy to takie złe, że razem z Dymitrem chcemy mieć normalną rodzinę?
-Wszyscy którzy was znają wiedzą, że jesteście normalną rodziną, o niesamowicie dobrym sercu.
-O tak jesteśmy bardzo dobrzy! Nasz zawód to licencja na zabijanie.-powiedziałam śmiejąc się.
-Daj spokój, robisz to żeby wyżywić rodzinę.-powiedział patrząc na mnie z uśmiechem.
-Dobra niech ci będzie, a teraz na służbę marsz!-rozkazałam. Eddy się zaśmiał i ruszyliśmy zająć się Lissą.

3 komentarze:

  1. Super!!! Proszę częściej rozdziały😍😢 czekam na next i życzę weny😘😘❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe co knują Dymitr i Borys ��
    Wszystko super.
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń