Obudziłam się sama w łóżku .Gdzie jest Dymitr ?Jest środa czyli jeszcze ma kilka dni wolnych wczoraj zasnęliśmy ok.14 czyli środek nocy dla morojów liczyłam,że zastanę ukochanego w łóżku ale się pomyliłam.Z korytarza dochodził cudowny zapach.W końcu zdecydowałam się wstać i zejść na dół.To co zobaczyłam...cóż nie codziennie widzi się swojego narzeczonego w samych bokserach w kuchni smażącego omlety widok muszę przyznać przepiękny.
-Towarzyszu cieszę się,że robisz śniadanie ale wolała bym obudzić się i mieć cię przy sobie -powiedziałam z uśmiechem
-Roza chciałem ci zrobić śniadanie do łóżka musiałaś wstawać?-zapytał podchodząc do mnie i mnie całując
-To ja idę do łóżka i poczekam na śniadanie,ale szczerze mówiąc poproszę więcej takich poranków-powiedziałam wchodząc po schodach na górę.Po 5 minutach wszedł Dymitr z tacą na której były 2 omlety z mięsem i warzywami ,sok i kawa.Ale Dymitr coś ukrywał w drugiej ręce
-Dla pięknej pani śniadanko-postawił tacę na łóżku-i kwiaty-wyciągną piękny bukiet róż i tulipanów
-Dziękuje ale z jakiej to okazji?-spytałam zabierając jeden talerz z tacy
-Czy nie mogę podarować mojej ukochanej kwiatów?-spytał z uśmiechem coś mi tu nie grało czyżby był tak zazdrosny.
-Oczywiście,że możesz to miłe z twojej strony ale powiedz czy nie jesteś czasem zazdrosny i dlatego dostałam dzisiaj śniadanie do łóżka i kwiaty?-spytałam patrząc prosto w jego piękne oczy ja znałam odpowiedź ale chciałam żeby się do tego przyznał
-Tak Roza jestem zazdrosny ale chciałem ci podarować kwiaty bez okazji .Tak po prostu bo cię kocham .A teraz jedz-jedliśmy w milczeniu .Jak on świetnie gotuje omlet był po prostu pyszny .Po śniadaniu włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam się ubrać mój ukochany akurat był w garderobie.
-Wybierasz się gdzieś?-spytałam wkładając spodnie
-Tak muszę wyjść na chwilę do Hansa zanieść mu papiery za 2 godzinki wrócę i będziemy robić co będziesz chciała-powiedział całując mnie w czoło -Do zobaczenia Roza
-Pa towarzyszu-powiedziałam i usłyszałam ja drzwi na dole się zamykają.Weszłam do salonu i zobaczyłam,że Dymitr zapomniał dokumentów nad którymi pracował od kilku dni stwierdziłam,że zaniosę mu ją wyszłam na dwór i coś usłyszałam
-Bielikow!!!!Poczekaj-odezwał się zbyt znajomy głos bym mogła go pomylić
-Czego chcesz Mason ciesz się,że Rose mi wszystko wytłumaczyła bo już chciałem z tobą porozmawiać-oj to mi się nie podobało,że Dymitr tak zwraca się do Masona ale z drugiej strony czy muszę się mu dziwić jakbym zobaczyła,że jakaś baba całuje Dymitra to bym się na nią rzuciła stwierdziłam,że posłucham o czym mówią w końcu też byłam w to zamieszana
-Myślisz,że możesz mnie zastraszyć w szkole może i byłeś postrachem ale teraz nic nie możesz mi zrobić-zdziwiłam się,że Mason potrafi być taki wredny
-Odpuść sobie młody Rose wybrała mnie nie ciebie-ocho ktoś tu jest strasznie zazdrosny
-Ale mnie kochała pierwszego ciebie pokochała po mojej śmierci teraz wróciłem i możemy być szczęśliwi bez ciebie-czy on sobie żartuje nigdy bym go nie wybrała jeśli do wyboru był by jeszcze Dymitr
-No wątpię jakoś nie do ciebie przyszła gdy porwali.....-nie dokończył bo wkroczyłam do akcji
-Jeśli zamierzacie tu tak stać i się na siebie drzeć to odpuśćcie bo to żałosne.-powiedziałam nie patrząc na żadnego dość szczególnie
-Roza co ty tu robisz?
-Roza? Ona ma na imię Rose naucz się to mówić po naszemu a nie po rosyjsku
-Ty się zamknij-to skierowałam do Masona-Dymitr zapomniałeś papierów dla Hansa a wiem ile pracy w to włożyłeś -podałam mu teczkę
-Roza...-przerwałam mu
-Porozmawiamy w domu Towarzyszu-odpowiedziałam i spojrzałam na Masona-a z tobą chętnie porozmawiam.Tylko tym razem bez całowania
-Roza muszę lecieć-powiedział Dymitr całując mnie mocno i namiętnie zrozumiałam,że zrobił to z powodu Masona
-Widzimy się za 2 godziny?-spytałam ciężko dysząc
-Oczywiście-odparł uśmiechając się uwodzicielsko
-A z tobą chcę porozmawiać tylko bez całowania-powiedziałam patrzą prosto w oczy Masona
-Zgoda-odparł i ruszył w stronę dziedzińca a ja poszłam zaraz za nim
Dymitr! Ty, ty... jaki ty jesteś agresywny. Ludzie on jest zazdrosny!!! O chłopie...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ;)
W sumie to następny następny, ale mniejsza o to ;0
No no. Zaczyna się rozkręcać. Nie przypuszczałam, że nasz Rosjanin może aż tak walczyć o Roze. Nieźle, nieźle. Pisz tak dalej.
OdpowiedzUsuńDymitr kiedy zrobiłeś się taki agresywny? A rozumiem trenujesz karate razem ze mną a ja po karate też jestem agresywna xd
OdpowiedzUsuńAle słodki jest, gdy jest zazdrosny! I jaki zaborczy!
OdpowiedzUsuń