Obudziłam się nagle tak jakby ktoś wyrwał mnie ze snu by stanąć do walki ze strzygami, już chciałam się zrywać z łóżka ale okazało się,że to co mnie obudziło nie było żadnym zagrożeniem.Dymitr przez sen się do mnie przytulił musiał spać naprawdę głęboko skoro się do mnie przytulił za zwyczaj śpi czujnie gotów zawsze stawić czoło zagrożeniu,tym razem było inaczej wczorajszy dzień musiał być dla niego męczący skoro spał tak głęboko.Postanowiłam,że nie będę go budzić tylko dam mu się wyspać,było mi wygodnie więc było miło czuć,że to on się do mnie przytula,a nie na odwrót.Nie mówię,że nie lubię się do niego przytulać wprost to kocham ale Dymitr rzadko się do mnie przytula.Zaczęłam się zastanawiać co trzeba będzie dzisiaj zrobić i stwierdziłam,że będzie tego naprawdę dużo i za chwilę trzeba będzie wstać.Jak na zawołanie Dymitr zaczął się budzić.Otworzył oczy ocenił sytuację i stwierdził,że jest bezpieczny więc wtulił się we mnie.
-Hej Towarzyszu jak się spało?-spytałam sennie.
-Witaj Roza dobrze,długo nie śpisz?-spytał podnosząc wzrok na mnie
-Jakąś chwilę obudziłam się a ty się do mnie przytuliłeś.
-Trzeba było mnie obudzić.
-Było mi wygodnie i jeszcze nie chciało mi się wstawać-powiedziałam całując go w czoło.Jeszcze kilka miesięcy temu nie pomyślałabym,że będę budzić się przy Dymitrze,wydawało mi się,że mnie nie kocha,a teraz budzę się przy nim,jem z nim śniadania i spędzam z nim każdą wolną chwilę,czułam,że jestem na właściwym miejscu z właściwym mężczyzną.
-Ale i tak uważam,że powinnaś mnie obudzić.-skarżył się-Co ty na śniadanko?-spytał patrząc na mnie z uśmiechem
-A co proponujesz?-spytałam uśmiechając się patrząc w jego piękne oczy które tak kochałam
-Co ty na płatki z jogurtem i świeżymi owocami i sok pomarańczowy?-spytał po chwili zastanowienia
-Zgoda tylko poproś kucharza żeby podał do łóżka.-uśmiechnęłam się słodko
-Jak sobie pani życzy-powiedział Dymitr całując mnie w nos i wstając z łóżka i ubierając bokserki-Czy coś jeszcze podać?
-Nie dziękuje-powiedziałam.Dymitr w zamian posłał mi piękny uśmiech ten który najbardziej uwielbiałam dla takich chwil żyłam.Dymitr wyszedł a ja wzięłam laptopa i go włączyłam by sprawdzić pocztę nie wchodziłam na nią od czasu naszego wyjazdu do Rosji .Było pełno reklam i informacji o przecenach które usunęłam od razu,dostałam też e-mail od Lissy spojrzałam na datę i okazało się,że został wysłany dziś w nocy.Prosiłam żeby za długo nie siedziała ale mnie nie posłucha niestety.Wiadomość była następująca
,,Wiem,że kazałaś mi iść sapać ale musiałam coś jeszcze zrobić.Wiem,że z osady stróżów przyjeżdża tylko dwójka młodych dampirów mają na imię Joshuan i Angelina.Joshua jest w naszym wieku,a Angelina ma 15 lat.Mam nadzieję,że nie sprawią kłopotu bo mam ich zbyt dużo.Sydney będzie sama bez swoich zwierzchników.Tyle na razie wiem ale jak dowiem się czegoś więcej to ty też się o tym dowiesz.Nie gniewaj się.
Lissa"
Musiałam jej odpisać.Więc stwierdziłam,że zrobię to od razu
,,Tak mówiłam ci,żebyś poszła spać.Dlaczego ty mnie nigdy nie słuchasz?Znam tą dwójkę mieszkałam u nich przez kilka dni.Boję się bo mogą sprawiać problemy ale poradę sobie z nimi.Cieszę się,że będziesz mnie informować na bieżąco.Nie gniewam się.
Rose"
Wysłałam i w tej samej chwili do sypialni wszedł Dymitr.
-A ty od rana w internecie?-spytał sarkastycznie co mnie rozśmieszyło,bo zrobił minę jakby mu coś nie smakowało
-Musiałam pilna sprawa ale już wyłączam-powiedziałam odkładając laptopa na bok.Dymitr postawił przede mną tacę na której były dwie miseczki z jogurtem,płatkami i owocami obok nich stał sok pomarańczowy i kawa.-kucharz się pogniewał,że karze nam robić sobie samy śniadanie?-spytałam udając oburzenie
-Nie stwierdził,że mamy ręce i możemy sami zmieszać kilka składników-powiedział Dymitr biorąc miseczkę z jogurtem i wsypując do niej płatki,wzięłam swoją i zaczęłam wkładać do mojego jogurtu truskawki i maliny,a na końcu płatki.Po skończonym śniadaniu zniosłam naczynia do kuchni i włożyłam je do zmywarki,następnie udałam się na górę i się umyłam i ubrałam.Dymitr w tym czasie umył się i ubrał oraz podlał kwiaty,a raczej róże bo innych kwiatów w domu nie mamy.Gdy byłam gotowa zeszłam do kuchni
-Co mam robić Towarzyszu?-spytałam.Czas zabrać się do pracy.
Fajny rozdział czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSłodki poranek. no nie ze wszystkich osadników musiał przyjechać Joshuan? O Angelinę się nie czepia, ale niedoszły narzeczony Rose? Dymitr oszaleje nam z tej zazdrości. Życzę weny i czekam na więcej.:-*
OdpowiedzUsuńWaśnie nie wiem czy martwisz się o właściwe rzeczy ale ok
Usuńczemu mnie to niepokoi?! CO TO ZNACZY? Ola wytłumacz się. czekam...
UsuńJoshua serio? Mam nadzieje, że tym razem nie oświadczy jej się dając bransoletkę albo wisiorek. Ciekawe jak to wyjdzie. Take "dzikusy" z lasu przyjeżdżają do cywilizacji...
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział 😉
Ola! Gdzie rozdział ja się pytam!?
UsuńPozdrowionka :D
Piękny poranek 😎😍
OdpowiedzUsuńIdealny poranek. Poproszę więcej.
OdpowiedzUsuńLecę dalej.