Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

środa, 24 lutego 2016

Rozdział 30

Obudził mnie przyjemne coś co było za moim uchem, nie chciałam otwierać oczu ale to coś było strasznie natarczywe i nie dawało się wyspać.Otworzyłam oczy
-Dzień dobry pięknej pani-odezwał się piękny aksamitny głos za moimi plecami-Jak się spało?
-Witam cię piękny Towarzyszu.Dobrze ale coś mnie obudziło nie wiesz co to mogło być?-spytałam odwracając się do niego jego uśmiech był tak piękny,aż naraz zrobiło mi się słodko i gorąco.Już wiedziałam,że doskonale wie co mnie obudziło
-Cóż nudziło mi się-powiedział niewinnie
-Szczerze mówiąc to było najprzyjemniejsze budzenie na świecie
-Jak chcesz mogę robić to częściej-powiedział to tak dwuznacznie,że obydwoje wybuchliśmy śmiechem
-Tak zgadzam się możesz mnie tak budzić.
-Co ci się śniło?-spytał patrząc na mnie poważnie-Martwiłem się czy to było coś złego?-jak on słodko wygląda gdy się o mnie martwi
-Nie to był piękny sen naprawdę możesz mi wierzyć.Śniło mi się,że jesteśmy w Akademii i nie było ataku strzyg ani wartowni.Lissa przyszła do mnie i mnie obudziła okazało się,że spóźniłam się na zajęcia 10 minut i kiedy kazałeś mi biegać ja wykonałam polecenie a ty byłeś zdziwiony potem...no cóż zaprowadziłeś mnie do składziku.
-I co tam się stało?-spytał był tak zdumiony moim snem,że miałam ochotę się roześmiać
-No i byłeś tam bardzo kompetentny.-powiedziałam wspominając sen
-Co masz na myśli mówiąc,że byłem "bardzo kompetentny"?
-No wiesz zrobiliśmy sobie mały trening...takie no wiesz...-myślałam,że się domyśli
-O co ci...-nagle coś mu zaświtało-o czyli my...-potwierdziłam ruchem głowy-no faktycznie byłem bardzo kompetentny-powiedział patrząc na mnie z dziwnym błyskiem w oku
-Tak możesz mi wierzyć,że sen był bardzo realistyczny-gdy skończyłam to mówić coś wpadło mi do głowy
-Co się stało?-spytał Dymitr chyba zauważył,że na coś wpadłam
-Nic nie przejmuj się muszę pogadać z Lissą ale to dopiero później teraz jesteś tylko ty-powiedziałam przysuwając się do niego coraz bardziej
-Dobrze zapomnę.Ale faktycznie teraz możesz się mną zająć-powiedział całując mnie w szyję-może przypomnisz sobie coś jeszcze ze snu?
-No wiesz jakby ktoś mnie wtedy nie obudził  nie było by problemu bym sobie o tym przypomniała-powiedziałam wiedząc,że ten poranek będzie strasznie długi i miły.Czułam,że Dymitr chce się ze mną pożegnać przed wyjazdem z moimi rodzicami na polowanie.Gdy czułam,że jestem w niebie mój niebiański spokój przerwał głos telefonu.Dymitrowi też się to nie spodobało więc stwierdziliśmy,że będziemy ignorować dzwonek i prawie nam się udało ale za siódmym razem Dymitr miał już chyba dość
-Roza- szepnął- odbierz to chyba coś ważnego-był nade mą więc nie miałam jak się ruszyć
-Podasz mi telefon?-spytałam
-Oczywiście,że tak-podniósł się delikatnie ale cały czas jego nagie ciało było blisko mojego.Gdy dostałam telefon do ręki Dymitr zaczął zajmować się moim podbrzuszem.Było to strasznie przyjemne.Spojrzałam na wyświetlacz i się przestraszyłam
-Hej tato co się stało?-spytałam jak najsłodszym głosem.Dymitr słysząc kto do mnie dzwoni przerwał na chwilę pieszczoty ale ja pokazałam mu żeby robił to co przed chwilą
-Rose dzwonię już od jakiegoś czasu!!!Rozumiem,że jesteście młodzi i zakochani ale odbierajcie telefony.-powiedział to w taki sposób jakby stał u nas w sypialni i na nas patrzył
-Wiesz byłam w łazience,a Dymitr jest w kuchni więc nie słyszeliśmy telefonu-kłamałam racja ale nie miałam ochoty opowiadać ojcu o tym co dzieje się między mną a moim narzeczonym .
-Tak Rose i ja mam ci uwierzyć?Dobrze mało ważne podaj telefon swojemu ukochanemu-spięłam się momentalnie co nie uszło uwadze Dymitra podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.Ja tylko podałam mu telefon.Jego mina sugerowała mi,że też się spiął ale wziął telefon i podniósł się ze mnie wstał i zaczął chodzić po pokoju,po chwili rozłączył się i oddał mi telefon
-Coś się stało?-spytałam widząc,że na pewno coś się stało bo Dymitrowi przeszła ochota na amory
-Twój ojciec stwierdził,że lepiej jechać teraz na polowanie i będzie tu z twoją matką za pół godziny.-od razu zaczęłam się ubierać i ruszyłam do łazienki ale coś sobie przypomniałam
-Skoro jedziecie teraz to kiedy wracacie?
-Wrócimy dziś wieczorem ale Roza nie czekaj na mnie idź spać.
-Wiesz co Towarzyszu,idź się umyj i ubierz a ja zrobię śniadanie-powiedziałam wychodząc z pokoju.
-Moja Roza w kuchni-usłyszałam jeszcze zanim zeszłam na dół.Otworzyłam lodówkę i okazało się,że jest dużo jedzenia więc stwierdziłam,że zrobię omlety z warzywami i mięsem.Właśnie kończyłam smażyć drugiego omleta gdy do salonu wszedł Dymitr
-Nalej sobie kawy i możemy jeść-powiedziałam kładąc omleta na talerzu
-Nigdy nie spodziewałem się,że widok ciebie w kuchni będzie aż tak piękny
-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz Towarzyszu-powiedziałam zabierając talerze do salonu
-Roza soku?-krzyknął Dymitr
-Tak.Kochany jesteś.-powiedziałam gdy stawiał szklankę przy moim talerzu
-Dla ciebie wszystko
-Uważaj tylko tam na siebie dobrze?
-Oczywiście
-Dymitr ja mówię naprawdę nie chcę żeby coś ci się stało
-Roza przecież ja to wiem .Obiecuję,że będę bardzo ostrożny.
-Dobrze wierzę ci-potem jedliśmy w milczeniu po śniadaniu Dymitr poszedł się do końca spakować a ja stwierdziłam,że posprzątam ze stołu właśnie zamykałam zmywarkę gdy ktoś wszedł do domu
-Miło widzieć,że dbasz o porządek-zaczął złośliwie Abe
-Dzięki,że dziś rano nas obudziłeś.-powiedziałam uśmiechając się
-Oboje wiemy,że od dawna nie spaliście
-Witaj Rose-naszą wymianę zdań zakończyła moja matka
-Hej mamo.Co słychać?
-Nic nie zmieniło się od wczoraj-miło wiedzieć,pomyślałam czy ona choć raz nie mogła być dla mnie miła?
-Roza widziałaś może...-urwał Dymitr widząc moich rodziców-Miło państwa widzieć
-Bielkiow jak ja cię lubię-mój ojciec jak zwykle miał radochę w takich sytuacjach-Rose muszę cię pochwalić wybrałaś bardzo dobrze wychowanego chłopaka-no no czy ja usłyszałam komplement?
-Witaj Dymitrze-moja matka nie lubiła nigdy gdy ktoś zaczynał wychwalać kogoś innego niż ona
-Jedziemy?-zapytał mój ojciec
-Jestem za-odpowiedziała moja matka
-Dobrze-powiedział Dymitr choć wiedziałam,że się strasznie denerwujesz
-Poczekajcie!!!-musiałam jeszcze na chwilę to przerwać-Dymitr czegoś szukałeś?
-Spokojnie to może poczekać-uśmiechnął się do mnie.
-Uważaj tam na siebie-powiedziałam przytulając się do niego- w razie co dzwoń do mnie to cię uratuję-powiedziałam patrząc na niego
-Oczywiście.Rozumiem ,że chcesz zostać moim rycerzem?-spytał oddając mi uścisk którego tak teraz potrzebowałam
-Tak i nim zastanę.A wy spróbujcie mu coś zrobić a pożałujecie-tą uwagę skierowałam do moich rodziców którzy przyglądali się nam z zainteresowaniem byłam ciekawa czy w tej chwili przypominają sobie jak to było gdy oni byli zakochani czy też czekali jak skończymy i będą mogli wyjechać
-Rose nie powinnaś nas tak nisko oceniać-powiedziała moja matka i wyszła za nią wyszedł Abe
-Uważaj proszę.-powiedziałam i dałam Dymitrowi buziaka w policzek
-Zawsze Roza-powiedział i wyszedł,a ja zostałam sama ze swoimi myślami ale wiedziałam,że nie będę się nudzić mam dziś za dużo do zrobienia.

8 komentarzy:

  1. Abe ma jak zawsze wyczucie czasu.
    Dymitr na polowaniu z rodzicami Rose. Zapowiada się ciekawie.
    Pozdrawiam i życzę weny.:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, no. Zapowiada się ciekawy dzień. szkoda, że Abe przerwał im poranek, ale mówi się trudno. Rose w kuchni? i nic się nie spaliło? :-) rozdział jak zawsze świetny. czeka na więcej i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ach ten Abe super rozdział i czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. A tylko spróbuj mu coś zrobić.... Wiem gdzie mieszkasz.... No nie dokładnie, ale w razie czego dowiem się.
    Abe <3 Kocham gościa! Haha xD Nie no genialne, ten to ma wyczucie. I co się stało, że musiał przekładać polowanie? Hm.... znając Abe'a pewnie interesy...
    Czekam dalej... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po co ja głupia ci mówiłam gdzie mieszkam .Zapraszam wszystie czytelniczki na mój pogrzeb

      Usuń
    2. A kto urządza stype? Może wpadnę jeśli będzie fajna. I żeby było dużo zabawy. Pisz szybko następny puki cię nie znalazła, będzie więcej do wspominania.

      Usuń
  5. Rose i kuchnia?? Nie no szacun. Idę dalej

    OdpowiedzUsuń