Obudził mnie przyjemne coś co było za moim uchem, nie chciałam otwierać oczu ale to coś było strasznie natarczywe i nie dawało się wyspać.Otworzyłam oczy
-Dzień dobry pięknej pani-odezwał się piękny aksamitny głos za moimi plecami-Jak się spało?
-Witam cię piękny Towarzyszu.Dobrze ale coś mnie obudziło nie wiesz co to mogło być?-spytałam odwracając się do niego jego uśmiech był tak piękny,aż naraz zrobiło mi się słodko i gorąco.Już wiedziałam,że doskonale wie co mnie obudziło
-Cóż nudziło mi się-powiedział niewinnie
-Szczerze mówiąc to było najprzyjemniejsze budzenie na świecie
-Jak chcesz mogę robić to częściej-powiedział to tak dwuznacznie,że obydwoje wybuchliśmy śmiechem
-Tak zgadzam się możesz mnie tak budzić.
-Co ci się śniło?-spytał patrząc na mnie poważnie-Martwiłem się czy to było coś złego?-jak on słodko wygląda gdy się o mnie martwi
-Nie to był piękny sen naprawdę możesz mi wierzyć.Śniło mi się,że jesteśmy w Akademii i nie było ataku strzyg ani wartowni.Lissa przyszła do mnie i mnie obudziła okazało się,że spóźniłam się na zajęcia 10 minut i kiedy kazałeś mi biegać ja wykonałam polecenie a ty byłeś zdziwiony potem...no cóż zaprowadziłeś mnie do składziku.
-I co tam się stało?-spytał był tak zdumiony moim snem,że miałam ochotę się roześmiać
-No i byłeś tam bardzo kompetentny.-powiedziałam wspominając sen
-Co masz na myśli mówiąc,że byłem "bardzo kompetentny"?
-No wiesz zrobiliśmy sobie mały trening...takie no wiesz...-myślałam,że się domyśli
-O co ci...-nagle coś mu zaświtało-o czyli my...-potwierdziłam ruchem głowy-no faktycznie byłem bardzo kompetentny-powiedział patrząc na mnie z dziwnym błyskiem w oku
-Tak możesz mi wierzyć,że sen był bardzo realistyczny-gdy skończyłam to mówić coś wpadło mi do głowy
-Co się stało?-spytał Dymitr chyba zauważył,że na coś wpadłam
-Nic nie przejmuj się muszę pogadać z Lissą ale to dopiero później teraz jesteś tylko ty-powiedziałam przysuwając się do niego coraz bardziej
-Dobrze zapomnę.Ale faktycznie teraz możesz się mną zająć-powiedział całując mnie w szyję-może przypomnisz sobie coś jeszcze ze snu?
-No wiesz jakby ktoś mnie wtedy nie obudził nie było by problemu bym sobie o tym przypomniała-powiedziałam wiedząc,że ten poranek będzie strasznie długi i miły.Czułam,że Dymitr chce się ze mną pożegnać przed wyjazdem z moimi rodzicami na polowanie.Gdy czułam,że jestem w niebie mój niebiański spokój przerwał głos telefonu.Dymitrowi też się to nie spodobało więc stwierdziliśmy,że będziemy ignorować dzwonek i prawie nam się udało ale za siódmym razem Dymitr miał już chyba dość
-Roza- szepnął- odbierz to chyba coś ważnego-był nade mą więc nie miałam jak się ruszyć
-Podasz mi telefon?-spytałam
-Oczywiście,że tak-podniósł się delikatnie ale cały czas jego nagie ciało było blisko mojego.Gdy dostałam telefon do ręki Dymitr zaczął zajmować się moim podbrzuszem.Było to strasznie przyjemne.Spojrzałam na wyświetlacz i się przestraszyłam
-Hej tato co się stało?-spytałam jak najsłodszym głosem.Dymitr słysząc kto do mnie dzwoni przerwał na chwilę pieszczoty ale ja pokazałam mu żeby robił to co przed chwilą
-Rose dzwonię już od jakiegoś czasu!!!Rozumiem,że jesteście młodzi i zakochani ale odbierajcie telefony.-powiedział to w taki sposób jakby stał u nas w sypialni i na nas patrzył
-Wiesz byłam w łazience,a Dymitr jest w kuchni więc nie słyszeliśmy telefonu-kłamałam racja ale nie miałam ochoty opowiadać ojcu o tym co dzieje się między mną a moim narzeczonym .
-Tak Rose i ja mam ci uwierzyć?Dobrze mało ważne podaj telefon swojemu ukochanemu-spięłam się momentalnie co nie uszło uwadze Dymitra podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.Ja tylko podałam mu telefon.Jego mina sugerowała mi,że też się spiął ale wziął telefon i podniósł się ze mnie wstał i zaczął chodzić po pokoju,po chwili rozłączył się i oddał mi telefon
-Coś się stało?-spytałam widząc,że na pewno coś się stało bo Dymitrowi przeszła ochota na amory
-Twój ojciec stwierdził,że lepiej jechać teraz na polowanie i będzie tu z twoją matką za pół godziny.-od razu zaczęłam się ubierać i ruszyłam do łazienki ale coś sobie przypomniałam
-Skoro jedziecie teraz to kiedy wracacie?
-Wrócimy dziś wieczorem ale Roza nie czekaj na mnie idź spać.
-Wiesz co Towarzyszu,idź się umyj i ubierz a ja zrobię śniadanie-powiedziałam wychodząc z pokoju.
-Moja Roza w kuchni-usłyszałam jeszcze zanim zeszłam na dół.Otworzyłam lodówkę i okazało się,że jest dużo jedzenia więc stwierdziłam,że zrobię omlety z warzywami i mięsem.Właśnie kończyłam smażyć drugiego omleta gdy do salonu wszedł Dymitr
-Nalej sobie kawy i możemy jeść-powiedziałam kładąc omleta na talerzu
-Nigdy nie spodziewałem się,że widok ciebie w kuchni będzie aż tak piękny
-Jeszcze wiele o mnie nie wiesz Towarzyszu-powiedziałam zabierając talerze do salonu
-Roza soku?-krzyknął Dymitr
-Tak.Kochany jesteś.-powiedziałam gdy stawiał szklankę przy moim talerzu
-Dla ciebie wszystko
-Uważaj tylko tam na siebie dobrze?
-Oczywiście
-Dymitr ja mówię naprawdę nie chcę żeby coś ci się stało
-Roza przecież ja to wiem .Obiecuję,że będę bardzo ostrożny.
-Dobrze wierzę ci-potem jedliśmy w milczeniu po śniadaniu Dymitr poszedł się do końca spakować a ja stwierdziłam,że posprzątam ze stołu właśnie zamykałam zmywarkę gdy ktoś wszedł do domu
-Miło widzieć,że dbasz o porządek-zaczął złośliwie Abe
-Dzięki,że dziś rano nas obudziłeś.-powiedziałam uśmiechając się
-Oboje wiemy,że od dawna nie spaliście
-Witaj Rose-naszą wymianę zdań zakończyła moja matka
-Hej mamo.Co słychać?
-Nic nie zmieniło się od wczoraj-miło wiedzieć,pomyślałam czy ona choć raz nie mogła być dla mnie miła?
-Roza widziałaś może...-urwał Dymitr widząc moich rodziców-Miło państwa widzieć
-Bielkiow jak ja cię lubię-mój ojciec jak zwykle miał radochę w takich sytuacjach-Rose muszę cię pochwalić wybrałaś bardzo dobrze wychowanego chłopaka-no no czy ja usłyszałam komplement?
-Witaj Dymitrze-moja matka nie lubiła nigdy gdy ktoś zaczynał wychwalać kogoś innego niż ona
-Jedziemy?-zapytał mój ojciec
-Jestem za-odpowiedziała moja matka
-Dobrze-powiedział Dymitr choć wiedziałam,że się strasznie denerwujesz
-Poczekajcie!!!-musiałam jeszcze na chwilę to przerwać-Dymitr czegoś szukałeś?
-Spokojnie to może poczekać-uśmiechnął się do mnie.
-Uważaj tam na siebie-powiedziałam przytulając się do niego- w razie co dzwoń do mnie to cię uratuję-powiedziałam patrząc na niego
-Oczywiście.Rozumiem ,że chcesz zostać moim rycerzem?-spytał oddając mi uścisk którego tak teraz potrzebowałam
-Tak i nim zastanę.A wy spróbujcie mu coś zrobić a pożałujecie-tą uwagę skierowałam do moich rodziców którzy przyglądali się nam z zainteresowaniem byłam ciekawa czy w tej chwili przypominają sobie jak to było gdy oni byli zakochani czy też czekali jak skończymy i będą mogli wyjechać
-Rose nie powinnaś nas tak nisko oceniać-powiedziała moja matka i wyszła za nią wyszedł Abe
-Uważaj proszę.-powiedziałam i dałam Dymitrowi buziaka w policzek
-Zawsze Roza-powiedział i wyszedł,a ja zostałam sama ze swoimi myślami ale wiedziałam,że nie będę się nudzić mam dziś za dużo do zrobienia.
Abe ma jak zawsze wyczucie czasu.
OdpowiedzUsuńDymitr na polowaniu z rodzicami Rose. Zapowiada się ciekawie.
Pozdrawiam i życzę weny.:-)
No, no. Zapowiada się ciekawy dzień. szkoda, że Abe przerwał im poranek, ale mówi się trudno. Rose w kuchni? i nic się nie spaliło? :-) rozdział jak zawsze świetny. czeka na więcej i życzę weny.
OdpowiedzUsuńAch ten Abe super rozdział i czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńA tylko spróbuj mu coś zrobić.... Wiem gdzie mieszkasz.... No nie dokładnie, ale w razie czego dowiem się.
OdpowiedzUsuńAbe <3 Kocham gościa! Haha xD Nie no genialne, ten to ma wyczucie. I co się stało, że musiał przekładać polowanie? Hm.... znając Abe'a pewnie interesy...
Czekam dalej... :D
Po co ja głupia ci mówiłam gdzie mieszkam .Zapraszam wszystie czytelniczki na mój pogrzeb
UsuńA kto urządza stype? Może wpadnę jeśli będzie fajna. I żeby było dużo zabawy. Pisz szybko następny puki cię nie znalazła, będzie więcej do wspominania.
UsuńRose i kuchnia?? Nie no szacun. Idę dalej
OdpowiedzUsuńExtra rozdział. Lecę dalej
OdpowiedzUsuń