-Roza.Roza-słodki głos dochodził do mnie z daleka -Roza kochanie czas wstawać-otworzyłam jedno oko by sprawdzić co się dzieje.Zobaczyłam twarz ukochanego
-Dymitr jeszcze minutka-powiedziałam zakrywając się kołdrą
-Wybacz kochanie ale nie-usłyszałam.Nic się nie działo aż nagle coś dużego i ciężkiego usiadło na moich nogach natychmiast odkryłam się i zobaczyłam Dymitra który leży na moich nogach
-Co ty robisz Towarzyszu?-spytałam próbując uwolnić nogi
-Nic tylko cię budzę-powiedział słodkim głosem
-Która godzina?-spytałam patrząc na niego miał na sobie tylko spodnie od dresu.Jego nagi tors był piękny jak zwykle
-Ósma-powiedział przyglądając mi się-Dlaczego tak na mnie patrzysz?-spytał a ja zorientowałam się,że cały czas patrzę na jego tors
-No wiesz podziwiam-powiedziałam uśmiechając się promiennie
-Co takiego podziwiasz?Jesteśmy tu tylko my.-powiedział przysuwając się do mnie
-Idealne ciało mojego narzeczonego-powiedziałam a potem zatraciłam się w pocałunku tak słodkim,że nie potrzebowałam czekolady,ciastek ani cukierków.Gdy Dymitr się odsunął mrukną
-Wieczorem cię nie puszcze ale teraz muszę bo się spóźnimy.-powiedział a po chwili dodał-śniadanie leży na stoliku-wyszedł a ja spojrzałam na stolik nocny obok łóżka faktycznie mały stosik naleśników z bitą śmietaną i truskawkami oraz sok pomarańczowy który ostatnio pochłaniałam w ogromnych ilościach.Gdy zjadłam poszłam do łazienki wzięłam prysznic i umyłam włosy.Wyszłam spod prysznica szybko się wytarłam i założyłam szlafrok,wysuszyłam włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż .Wychodząc z łazienki zobaczyłam,że Dymitr pościelił łóżko i wyniósł brudne naczynia.Uwielbiam Dymitra nie tylko dlatego,że mnie kocha i o mnie dba ale też dlatego,że jest perfekcjonistą i dba o to by w domu był porządek którego ja bym raczej nie utrzymała.Poszłam do naszej garderoby.Dymitr akurat stał w samych bokserkach i wpatrywał się w swoją część garderoby
-Towarzyszu czy możesz chodzić częściej w samych bokserkach?-zapytałam z nadzieją
-Roza tak nie wypada-powiedział i dopiero na mnie spojrzał-Ale ty możesz przy mnie chodzić bez szlafroka-powiedział po czym podszedł do mnie i mnie pocałował po chwili nie miałam na sobie szlafroka który najwidoczniej mu strasznie przeszkadzał-Tak lepiej-dodał po chwili.Szybko podeszłam na swoją część garderoby i ubrałam się w koronkową bieliznę którą podarował mi kiedyś Dymitr twierdząc,że to tak bez okazji.Widziałam ,że patrzy na mnie ale udawałam,że tego nie widzę .Gdy byłam ubrana w bieliznę odwróciłam się do niego
-Co ubierasz?-spytałam podeszłam do niego ryzykowałam kolejnym napadem pocałunków ale chciałam zaryzykować
-To-pokazał mi jeansy i turkusową koszulę-Podoba ci się?
-Będziesz wyglądać ślicznie jak zwykle z resztą-powiedziałam dając mu buziaka w policzek przytulił mnie do siebie czasem mu się zdarzały chwile w których musiał się do mnie przytulić wiem,że to wywodzi się z tego,że był strzygą i pragnie być blisko żywych ludzi więc pozwalałam mu się przytulić szczerze ja też tego potrzebowałam czułam,że należy tylko do mnie.Po jakiś pięciu minutach mnie puścił
-Roza ubieraj się-powiedział uśmiechając się do mnie a ja poznałam,że ten uśmiech to dokładnie ten który jest zarezerwowany tylko i wyłącznie dla mnie.Podeszłam do swojej części i wyciągnęłam z niej burgundową sukienkę do połowy uda(sukienka pod rozdziałem) do tego założyłam szare szpilki .Wychodząc z garderoby zorientowałam się,że ubierałam się dłużej niż przypuszczałam weszłam jeszcze szybko do sypialni i ubrałam pierścionek zaręczynowy i wzięłam torebkę do której włożyłam portfel, telefon i kilka kosmetyków.Zeszłam do salonu gdzie Dymitr czytał książkę którą kilka dni temu przysłała mu Olena
-Mogę tak jechać?-spytałam podchodząc do kanapy
-Obróć się-powiedział Dymitr.Zrobiłam co kazał i po chwili poczułam ciepłe ręce na moich biodrach-wyglądasz ślicznie nie wiem czy wytrzymam do wieczora-mrukną mi do ucha
-Jedźmy bo się spóźnimy kotku-mruknęłam gdy Dymitr całował mnie po szyi
-Masz rację-odsunął się ode mnie i wziął kluczyki.Wyszliśmy z mieszkania słońce którego nie widziałam od tygodnia powitało nas ciepłymi promieniami szliśmy do garaży w milczeniu.Dymitr co chwilę mnie podtrzymywał bo moje obcasy osuwały się na żwirowej drodze gdy wsiedliśmy do samochodu Dymitr zapytał
-Jedziemy?
-Jedziemy-powiedziałam i ruszyliśmy
Ładna sukienka. Jestem ciekawa jak przebiegnie kolacja z rodzicami. Czekam na więcej :-*
OdpowiedzUsuńKolacja z rodzicami tuż tuż. Ciekawe co takiego wymyślił Abe.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny :-)
Kolacja z rodzicami Rose... Tak na to czekam
OdpowiedzUsuńDymitr wytrzymaj do wieczora!
Fajna sukienka.
Czekam na następny 😉
Super rozdział ! :) Czekam na następny ! :)
OdpowiedzUsuńLecę dalej. Tyle powiem.
OdpowiedzUsuń