Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

niedziela, 7 lutego 2016

Rozdział 5

Gdy weszłam do sypialni Dymitr siedział na łóżku i patrzył na mnie wyczekująco. Wiem co się teraz wydarzy, ale już czas by się dowiedział. Przecież ma jechać ze mną do Bai.
-Co chciała?-z rozmyśleń wyrwał mnie cichy głos Dymitra tak cichy, że ledwo go usłyszałam nie patrzył na mnie lecz w przestrzeń, jakby właśnie tam była odpowiedź na jego pytanie.
-Zaprasza mnie do Bai.-odparłam równie cicho lecz i łagodnie, by go nie zdenerwować.
-Jedź!!!-wykrzyknął.
-Pojadę, ale nie sama.-powiedziałam łagodnie spojrzał na mnie zdziwiony.-Tylko z tobą.
-One myślą ,że jestem potworem.
-Właśnie, dlatego chcę byś jechał ze mną.-usiadłam obok niego i chwyciłam go za rękę, wiedziałam, że chce mi przerwać, ale mu nie pozwoliłam.-Niech przestaną żyć w tej niepewności. Myślą, że mam kogoś nowego. Chciał byś żyć w niepewności, że osoba którą kochasz jest potworem? Proszę Dymitr jedź ze mną.
-Nie, nie chciał bym żyć w niepewności.Zgoda pojadę z tobą.-powiedział to po tak długim czasie, że już bałam się, że się nie zgodzi.-Ale nie wiem jak chcesz to zrobić. Jak mnie zobaczą to się wystraszą.
-Dlatego odwiedzimy ich za dnia tak by uwierzyły, że jesteś sobą.
-Kiedy chcesz jechać?
-Za kilka dni, rano pójdę wszystko uzgodnić z Lissą i z Hansem. I wtedy podejmę decyzję kiedy dokładnie wyjedziemy.
-Dobrze, a teraz chodź spać.-mówiąc to podszedł do mnie i mnie pocałował. Gdy zatraciłam się w smaku jego ust wziął mnie na ręce i zniósł mnie do łóżka. Potem położył się obok mnie. Zasnęliśmy wtuleni w siebie.
                                                                           *
Rano za raz po śniadaniu wybyłam z domu. Najpierw stwierdziłam, że pójdę do Lissy, która gdy się dowiedziała o tym, że rodzina mojego ukochanego nic nie wie, że on jest sobą od razu chciała nas wysłać do Rosji, ale ją uspokoiłam lecz ta wykopała mnie z sali tronowej bym jak najszybciej zaczęła przygotowania do wyjazdu. Potem popędziłam do Hansa. Właśnie czekałam na niego w jego biurze. Kiedy wszedł:
-Hathaway!? Zapomnij masz zwolnienie lekarskie żadnej służby!-wykrzyknął zanim cokolwiek powiedziałam.
-Ale ja tu w zupełnie innej sprawie.
-A no to słucham?-spytał lekko zdziwiony i chyba zmieszany, że tak na mnie naskoczył.
-Czy Dymitr i ja możemy zniknąć na jakiś tydzień??
-No raczej tak obydwoje macie urlopy.A dokąd jeśli można wiedzieć?
-Do Rosji.-odparłam.
-O czyli jedziecie do rodziny Bielkiowa ?Kiedy wyjeżdżacie?
-Tak chcemy ich odwiedzić. W poniedziałek.
-Jest sobota. Dacie radę w tak krótkim czasie wszystko zorganizować?
-O to już się nie martw.-powiedziałam wychodząc z jego biura.Gdy już byłam na dworze wyciągnęłam telefon i wybrałam numer osoby, która na pewno mi pomoże w takiej sytuacji.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zgadujcie kto to taki. Następne rozdziały będą się pojawiać w miarę regularnie mam teraz szkołę i trochę kartkówek i sprawdzianów, więc nie wiem czy będzie nowy rozdział codziennie. Proszę nie zabijajcie.

6 komentarzy:

  1. stawiam na Sydney lub Abe'a. Dymitr przyjął to na ... spokojnie. dla mnie za spokojnie. No ale to twoje opowiadanie. czekam na następy. Pozdrawiam i życzę weny. :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie to co wydarzy się za kilka rozdziałów wszcząśnie Dymitrem do reszty.

      Usuń
  2. Ja też stawiam na Syndey albo Abe'a.
    Czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  3. Abe. Na 100%
    Idę dalej 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  4. Abe! To MUSI być on!
    Lecę czytać dalej!

    OdpowiedzUsuń