Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 9 lutego 2016

Rozdział 8

Gdy Dymitr wysiadł z samochodu nie mogłam uwierzyć w to co widzę wahał się. Stał niepewnie na chwiejnych nogach bałam się go dotkną z obawy, że wystarczy lekki podmuch wiatru go obali.
-Nigdy się nie wahaj Towarzyszu.-mruknęłam wiedząc, że usłyszy. Nie odpowiedział tylko ruszył w stronę domu. Poszłam za nim wszedł do domu wzięłam głęboki wdech i również weszłam. Gdy byliśmy w środku mój ukochany ruszył do salonu gdy tam wszedł usłyszałam pisk. To była Wiktoria która w tej chwili była w ramionach swojego starszego brata, szeptali coś do siebie po rosyjsku. Zaraz potem do Wiktorii dołączyła reszta kobiet wszyscy rozmawiali z ożywieniem po rosyjsku, a ja stwierdziłam, że już czas nauczyć się rosyjskiego. Gdyby ci ludzie nie byli by mi tak bliscy pewnie starała bym się jak najszybciej zakończyć tę scenkę. Ale to był jego powrót do domu ,do domu którego myślał ,że już nigdy nie zobaczy wrócił do tego co kocha. Nagle moje rozmyślenia przerwało coś, a raczej ktoś. Jewa babka Dymitra podeszła do nich i przytuliła mojego ukochanego. Szczerze mówiąc po raz pierwszy widziałam by Jewa okazywała komuś uczucia. Mnie oczywiście nie zauważyła, może to nawet lepiej wolałam być dla niej niewidzialna .
-Dziękuje!!!-wykrzyknęła Wiktoria i rzuciła mi się na szyję nikt jednak tego nie zauważył. Podziwiali cud który ja miałam codziennie w domu.-Tak strasznie dziękuje i przepraszam za tamto ja...-nie mogła wydukać lecz tak łatwo się nie poddawała.-tak bardzo nie chciałam byłam taka głupia.
-Wiki spokojnie ja się nie gniewam i spokojnie oddychaj-bałam się, że jak zaraz nie złapie powietrza to się udusi.
-Usiądźcie.-głos Oleny rozbrzmiewał w całym salonie. Dymitr usiadł na jednej kanapie, a zaraz za nim jego siostry .Wiki przez rozmowę ze mną dostała miejsce przy nogach Dymitra. Najlepsze miejsce jednak otrzymał Pawka siedział na kolanach Dymitra. Jewa usiadła na swoim bujanym fotelu, Olena usiadła obok mnie na drugiej kanapie. Zrobiło mi się smutno. Tylko dlaczego? Nagle zrozumiałam co mnie zasmuciło, Dymitr trzymał na kolanach dziecko, dziecko którego ja dać mu nie mogę. No i powróciły do mnie wspomnienia dlaczego chciałam dać mu odejść z Taszą ona mogła dać mu dziecko ja nie. Spojrzałam jeszcze raz na Dymitra i zorientowałam się, że patrzy na mnie więc szybko się uśmiechnęłam, widziałam w jego oczach szczęście jeszcze nigdy nie był tak szczęśliwy jak teraz. Promieniował takim szczęściem, nie chciałam mu go odbierać więc uśmiechnęłam się podziwiając jak całe rodzeństwo jest do siebie podobne. Gdy byłam tu ostatni raz zauważyłam to lecz dopiero teraz mogłam to ocenić w 100%. Każdy z każdym był podobny np.Wiktoria i Dymitr tak samo się uśmiechali. To było niesamowite wiadomo było od razu, że są rodzeństwem. Gdy przekonaliśmy Olenę, że nie umieramy z głodu można było porozmawiać.
-To cud!-wykrzyknęła Olena.-Ale jak to możliwe?
-Czy tamte informacje były błędne?-dodała Sonia.
-Nie byłem....potworem.-Dymitr dobierał delikatnie każde słowo.-Robiłem te wszystkie...straszne rzeczy ale, Rose mnie uratowała.-gdy to powiedział byłam zupełnie gdzie indziej, a dokładnie w wielkiej willi blisko Nowosybirska która służyła za moje więzienie .Byłam tak z Dymitrem-strzygą-który chciał mnie zabić, a może nawet gorzej przemienić. Na samo wspomnienie łza zakręciła mi się w oku. Lecz szybko ją wytarłam i tak nikt tego nie zauważył ponieważ wszyscy patrzyli z uwielbieniem na Dymitra nawet mały Pawka i Zoja.
-Ale jak?-dopytywała Karolina.
-Duch.-tylko tyle powiedziałam, ale zorientowałam się, że powinnam była to rozwinąć.-Moja przyjaciółka Lissa posiada moc ducha, która uratowała Dymitra.
-Królowa Wasylisa Dragomir?-spytał Pawka.Czasem zapominam, że moja przyjaciółka z którą dorastałam jest teraz królową.
-Tak właśnie ona.
-To niezwykłe.-Olena cały czas mało mówiła nie wiem czy była w szoku czy też chciała żebym ja z Dymitrem mówili.
-Czyli teraz jesteś taki jak kiedyś?-spytała Wiktoria.
-Taki sam jaki byłem.
-Wiedziałam.-w końcu Jewa się odezwała.
-Co wiedziałaś?-spytałam coś czułam, że zaraz się będę z nią kłócić.
-Że uratujesz naszego Dimke.
-I kiedy chciałaś mi to powiedzieć?-teraz będzie mi wmawiać, że to przewidziała ja mam w to uwierzyć?
-Miałaś zrobić to sama.-teraz to mnie zatkało czyli co ona o tym wiedziała i mi nie powiedziała. Już chciałam się odezwać, ale spojrzenie Dymitra powiedziało mi, że mam się zamknąć, żeby nie narobić sobie biedy. Dobra tą rundę wygrywa Jewa.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I co ciekawi co się dalej wydarzy?

4 komentarze: