Słyszałam głosy ktoś mnie wołał.A może to nie mnie?Może to anioły?Umarłam?Czy wie się kiedy się umrze?Czy to były głosy aniołów?Słyszałam hałas silnika,otwieranie drzwi i różne inne dźwięki których nie mogłam rozpoznać.Chciałam otworzyć oczy ale nie udało mi się to.Słyszałam jak ktoś stał lub siedział przy mnie i cały czas powtarzał
-Nie odchodź,nie możesz,jesteś moim życiem.Bez ciebie nie ma mnie.Cholera dlaczego ci wtedy nie pomogłem.-ten ktoś miał piękny głos który w tej chwili przenikał rozpaczą.Nie wiem ile tak leżę,ale wiem,że jest to już dobre kilka godzin.Ten ktoś z aksamitnym głosem to chyba mój anioł.Czy anioły przeklinają?Mój na pewno,przecież jest mój.Po pewnym czasie zaczął mówić zupełnie inaczej
-Roza,wszystko będzie dobrze tylko musisz się obudzić.Proszę obudź się martwię się o ciebie.Nigdy nie będę mógł ci powiedzieć jak bardzo cię kocham,bo takie słowa nie istnieją.Przyrzekam ci,że jeśli się obudzisz będę ci to codziennie pokazywać,będę przynosił kwiaty.robił kolacje,obiady,śniadania i wszystko czego sobie zapragniesz.Tylko proszę obudź się.-słyszałam jak mój anioł zaczyna szlochać.Chciałam otworzyć oczy ale to okazało się za trudne.Anioł cały czas przy mnie czuwał,chyba zasnął bo nic nie mówił.Po raz kolejny spróbowałam otworzyć oczy,tym razem udało mi się choć moje powieki były strasznie ciężkie.Pierwsze co zobaczyłam jak otworzyłam oczy była biel,biel sufitu spojrzałam w lewo i okazało się,że jestem w jakimś białym pokoju.Pod ścianą stały dwa drewniane krzesła a rozdzielał je mały stolik na którym stały lekko zwiędnięte słoneczniki.Spojrzałam na ścianę na przeciwko mojego łóżka tak znajdowały się drzwi,zapewne na korytarz i telewizor przytwierdzony do ściany.Poczułam jakiś minimalny ruch po mojej prawej stronie i tam spojrzałam.Wiedziałam już,że nie anioł do mnie mówił,a najwspanialsza osoba na świecie.Dymitr.Spał na siedząco a głowę miał na moim łóżku i trzymał mnie za rękę.Dopiero teraz zauważyłam ,że przy łóżku jest pełno jakiś aparatur,a ja jestem do nich podłączona.
-Dymitr-mój głos brzmiał dziwnie,ale Dymitr momentalnie się podniósł i spojrzał na mnie.Chyba nie wiedział co ma powiedzieć
-Roza-jedno słowo-moje imię-ale od razu poczułam się lepiej-Poczekaj pójdę...
-Nigdzie nie idź-powiedziałam chwytając go za rękę mocniej żeby pokazać mu,że ma ze mną zostać
-Lekarz powinien cię zobaczyć-powiedział patrząc na mnie a w jego oczach była miłość,ale również troska i strach
-Zobaczy ale najpierw muszę zadać ci kilka pytań-powiedziałam,a on się zaśmiał i usiadł na krześle.
-Dobrze powiedz mi co się stało i gdzie jestem.-powiedziałam.a on nieświadomy ścisnął moją rękę
-Więc jesteś w szpitalu na Dworze.Jak straciłaś przytomność Mason i Eddy dobili tą strzygę a ja ruszyłem tobie z pomocą i od razu wezwałem posiłki i po godzinie lecieliśmy helikopterem na Dwór.-Dymitr mówił spokojnym opanowanym głosem ale widziałam,że jest spięty nie mówił mi całej prawdy,czyli musiała być straszna
-Dobrze rozumiem a teraz powiesz mi co cię trapi-powiedziałam i chwyciłam go mocniej za rękę na dowód tego,że nie żartuję.
-Roza-powiedział patrząc mi w oczy
-Chcę usłyszeć całą prawdę i nie obchodzi mnie jak bardzo straszna jest.-odparłam tak stanowczo jak tylko umiałam.Dymitr zaczerpnął powietrza
-Roza muszę zadać ci jedno najważniejsze pytanie.Za nim odpowiesz chcę ci powiedzieć,że nie osądzam cię ale chcę znać prawdę-oho to mnie przestraszył
-Mów rozumiem.-powiedziałam ale w głębi duszy bałam się tego pytania
-Czy ostatnio....znaczy jakiś czas temu....yymm...spałaś z jakimś...morojem lub człowiekiem?-Dymitr nie potrafił wypowiedzieć tego pytania nie dziwię mu się ponieważ to pytanie mną wszcząsnęło
-Co?Oczywiście,że nie skąd ten pomysł?Nie miałam na to czasu!!-cóż był jeden incydent z Adrianem ale do niczego nie doszło a ja wolałam nie mówić o tym Dymitrowi-Szukałam cię a potem przecież uciekaliśmy!!-byłam na niego wściekła,że zadał mi to pytanie
-Roza spokojnie chciałem mieć pewność-powiedział i przejechał ręką po włosach w geście załamania-Nie mogę w to uwierzyć-powiedział i oparł ręce na kolanach a następnie położył na nich ręce
-Dymitr czego nie rozumiesz?Proszę powiedz mi co się stało.
-Roza ja wszystko rozumiem tylko nie wiem jak tobie to powiedzieć żebyś się nie załamała
-Po prost powiedz jakoś to zniosę-powiedziałam i chwyciłam go za rękę spojrzał na nasze splecione palce.
-Pamiętasz tą książkę którą twój ojciec przywiózł od mojej babki?
-Tak
-Pamiętasz co Abe powiedział dając mi tą książkę?
-Nie-nie potrafiłam powiedzieć nic więcej niż tylko tak lub nie
-Powiedział,że moja babka kazała mu przekazać,że wszystko co jest tam napisane mam traktować poważnie-powiedział coraz bardziej zdenerwowany
-Tak coś sobie przypominam.Ale co ma to wszystko wspólnego z tym,że jestem w szpitalu?-spytałam musiałam dostać porządną dawkę leków przeciwbólowych bo nie mogłam się skupić i czułam się jak na rauszu
-W tej książce było napisane,że mężczyzna który zwiąże się z Pocałunkiem Cienia przemieni się w nieśmiertelnego potwora żywiącego się krwią.Pisało tam również,że Pocałunek Cienia uratuję tego mężczyznę i będzie z nim...-urwał patrząc na mnie
-Skąd pewność,że to o nas?-spytałam nic nie rozumiejąc
-Ponieważ w tej książce jest również,że Pocałunek Cienia zejdzie z powrotem do krainy zmarłych.Rose ta książka to nasza przepowiednia-Dymitr patrzył na mnie tak jak ja na niego gdy powiedziałam mu,że widzę duchy
-Tak wieżę.Co jeszcze tam piszę?-spytałam
-Jest też wzmianka o....tym,że będziemy mieli dzieci...-Dymitr urwał i spojrzał na mnie
-Ale my...jak to?-Byłam tak zaszokowana nie potrafiłam ubrać tego w słowa
-Rose to już się sprawdziło-Dymitr był teraz śmiertelnie poważny
-Dymitr czy ja j-jestem w c-ciąży?-nie to nie może być prawda nie teraz jak mam wrócić do służby
-Nie już nie jesteś.-powiedział a do mnie te słowa dochodziły z osobna gdy doszły wszystkie a ja zrozumiałam ich sens spytałam tylko
-Rozumiem,że ta strzyga....-nie dokończyłam nagle wstrząsnął mną szloch
-Roza nie płacz-Dymitr usiadł na łóżku a ja wpadłam w jego objęcia w których czułam się bezpieczna -Będzie dobrze-powiedział całując mnie w czoło
-Jak możesz być tak spokojny przecież to było też twoje dziecko?!-spytałam cały czas szlochając
-Roza wiem o tym od kilku dni zacząłem się oswajać z tą myślą ale mi też jest trudno-powiedział ale nie potrafił zdobyć się na uśmiech
-Nie mówmy im.-powiedziałam wtulona w niego nie szlochałam już ale cały czas potrzebowałam jego bliskości
-Komu?-Dymitr zmarszczył czoło
-Nikomu niech to pozostanie między nami-powiedziałam i zaczęłam kojarzyć fakty.Strzyga kopnęła mnie w brzuch i poleciałam na drzewo nic nie powinno mi się stać jedynie powinnam mieć lekki wstrząs mózgu ale skoro byłam w ciąży taki kopniak musiał mnie zwalić z nóg,to dlatego kiedy chciałam się podnieść poczułam ostry ból w brzuchu a to,że zemdlałam gwarantowało mi błogą nieświadomość,ale wolałam wiedzieć co stało się naprawdę
-Dobrze Roza nikomu nie powiem co się stało powiemy,że miałaś wstrząśnienie mózgu.Ale jak mam być szczery to naprawdę je miałaś więc nie skłamiemy po prostu zataimy prawdę.-Dymitr uśmiechnął się smuto a ja byłam szczęśliwa,że zdobył się na chociaż to.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej rozdzialik jest proszę bądźcie miłe i nie zabijajcie .A teraz do rzeczy chciałam was poinformować o tym,że stworzyłam ankietę(wersja komputerowa)proszę o to byście komentowały bardzo mi to pomoże.
Ola.... Tłumacz mi się! Tu i teraz (pogadamy poważnie, ale nie tu).
OdpowiedzUsuń😭😭😭😭 Zniszczyłaś ich życie kobieto! Jak ty możesz teraz spokojnie spać?
Jak mogłaś im coś takiego zrobić? Chcesz im zniszczyć psychikę? Rose dobrze, że żyjesz. Super rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Co ty zrobiłaś?!! Ona była w ciąży?! I poroniła?! Jak tak mogłaś? Dałaś im nadzieję, a potem ją zniszczyłaś. Wiesz co? Do następnego rozdziału się nie odzywam, chyba że to jakoś naprawisz. I nie będzie buźki. Mam na ciebie focha.
OdpowiedzUsuńOstrzę nóż
OdpowiedzUsuń