Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 12 marca 2016

Rozdział 51

Po szczerej rozmowie z Dymitrem która okazała się strasznie trudna i nie obyła się bez łez-moich i jego-udało mi się namówić Dymitra by wrócił do domu i przespał się kilka godzin.Chodź zapewnił mnie,że może spać na krześle,ja stanowczo powiedziałam,że natychmiast ma iść spać do domu.Sama leżałam jeszcze chwilę a potem stwierdziłam,że ja również powinnam iść spać.Sen przyszedł szybko,zbyt szybko,zrozumiałam że zostałam wciągnięta w sen wywołany mocą ducha.Liczyłam,że to Adrian,Sonia lub Lissa.
-Halo!Jest tu ktoś?-spytałam rozglądając się na wszystkie strony
-Czyżbyś się za mną nie stęskniła?-spytał głos i nagle pojawił się Robert Dort
-Oczywiście,że nie przecież ostatnio odwiedzasz mnie tak często,że nie mam czasu tęsknić-powiedziałam patrząc na niego z pogardą
-Dziwię ci się dziewucho,że pomimo tego,że straciłaś coś na co nigdy nie mogłaś liczyć będą w związku z dampirem masz czelność się do mnie zwracać w taki sposób-powiedział to tak zimnym tonem,że robiło mi się zimno.Zaczęłam zastanawiać się nad tym co powiedział.
-Skąd o tym wiesz?!-wykrzyknęłam coraz bardziej zaczynałam się o to martwić
-Jak to skąd?-spytał z głupkowatym uśmiechem który najchętniej bym mu zbiła z tej buźki
-To ty to wszystko przygotowałeś!!!-byłam tak głupia,że tego nie zauważyłam
-Wiktor miał rację mówiąc,że jesteś bystra.-powiedział i pogrążył się w melancholii wywołanej mocą ducha
-Co tęsknisz za braciszkiem?-spytałam uśmiechając się z zadowoleniem
-Jesteś głupi myśląc,że nic ci nie mogę zrobić.Bardzo się mylisz.-powiedział i spojrzał na mnie a ja zaczęłam się dusić jak ostatnim razem.Nie mogłam złapać powietrza a moje puca tak bardzo tego chciały
-Przestań-udało mi się wydusić co nie było łatwe
-Teraz mnie posłuchasz,zapłacisz za to co zrobiłaś Wiktorowi taką samą ceną jaką on zapłacił.Zrobię co w mojej mocy by cię zabić i nawet ten twój ruski pacan nie pomoże.-powiedział patrząc na mnie zimnym wzrokiem pozbawionym jakiegokolwiek wyrazu.Właśnie miałam mu odpowiedzieć ale coś mnie wciągnęło do świata realnego.
-Roza cholera -Dymitr cały czas mną potrząsał-Już chciałem wołać lekarza żeby cię ratował-spojrzał na mnie z troską w oczach
-Co po co?-zaczerpnęłam świeżego powietrza i zrobiło mi się dużo lepiej
-Jak to po co?Dusiłaś się.-powiedział patrząc na mnie poważnie
-Ja się nie dusiłam.Robert mnie dusił-powiedziałam chwytając się za gardło
-Zabiję go!!!!-dawno nie widziałam Dymitra tak wzburzonego-Obiecuję ci znajdę go i uduszę gołymi rękami
-Spokojnie Towarzyszu.Powiedział,że chce mnie zabić więc raczej tu przyjdzie.-powiedziałam i zdziwiłam się spokojnym tonem swojego głosu,zaraz potem zrozumiałam,że dostałam tabletki uspokajające .
-Roza jak ja go dopadnę to mu nagi z dupy powyrywa i nie żartuję.Zapłaci mi za to,że cie krzywdzi-nie chciałam ale musiałam u powiedzieć coś jeszcze
-Dymitr to przez Roberta ja...no wiesz....poroniłam-nie potrafiłam przyzwyczaić się do tej myśli ponieważ była straszna.Ale świadomość,że to przez kogoś-żywego-nasze dziecko nie żyje była straszna
-Mówisz,że Robert nasłał na ciebie to stado strzyg i że przez niego nasze dziecko nie żyje?-Dymitr cały się trząsł
-Tak-odpowiedziałam drżącym głosem
-Roza muszę komuś o tym powiedzieć-Dymitr patrzył na mnie tak intensywnie,że się przeraziłam
-Obiecałeś-powiedziałam a do moich oczu napłynęły łzy -Obiecałeś,że to zostanie między nami.
-Wiem kochanie ale sam nie znajdę Roberta.Powiem tylko twojemu ojcu-Dymitr patrzył na mnie z troską aż zrobiło mi się słabo
-Ale...-zabrakło mi argumentów i się rozpłakałam
-Roza,słońce,kochanie nie płacz-Dymitr usiadł na krawędzi łóżka i przyciągnął mnie do siebie a ja rozpłakałam się w jego koszulkę
-Nie chcę żeby wiedzieli.-powiedziałam podciągając nosem
-Ale dlaczego?-Dymitr miał łagodny,kojący głos który pozwalał mi się uspokoić
-Nie chcę pokazać,że jestem słaba-powiedziałam cicho ale on usłyszał
-Nie jesteś słaba jesteś najodważniejszą osobą jaką znam.-powiedział i pocałował mnie w czoło
-Dobrze powiedz mu ale niech nikomu nie mówi nawet mojej matce-powiedziałam po długim milczeniu
-Obiecuję Roza.-powiedział całując mnie w czoło.Siedział jeszcze chwilę a dalej nie pamiętam bo zasnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję,że co niektórzy (Karinga) przestaną się na mnie gniewać po tym rozdziale.Zapraszam do komentowania i przypominam o ankiecie

4 komentarze:

  1. No nareszcie!
    Nie, Dymitr kochanie nie musisz tego robić. Robert zabił wasze dziecko 😭, więc ja zabije go... Nie narażaj się tak bo jeszcze cię do aresztu wpakują. Ale mnie i tak mają wpakować (przynajmniej według mojej mmamy) więc wszystko mi jedno, a chętnie urwę łeb temu ....(pip)
    Super, czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej Robert nie obrażaj tego ruskiego pacana,bo on jest niebezpieczny. Cudowny rozdział tylko proszę cię zrób coś z Robertem bo on mnie ostatnio bardzo wkurza.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Robert się doigrał. Mańka, dołączę di ciebie. Trzeba pomóc naszym straznikom. ON ZABIŁ ICH DZIECKO!! Nie może ujść mu to na sucho. No Bielikow. Angażuj innych i łapać tego...(piiiiiip). A tak ogólnie to świetny rozdział. Dymitr jednak nie poszedł do domu;-P. Czekam na więcej. :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nadal jesteś na czarnej liście....

    OdpowiedzUsuń