Po szczerej rozmowie z Dymitrem która okazała się strasznie trudna i nie obyła się bez łez-moich i jego-udało mi się namówić Dymitra by wrócił do domu i przespał się kilka godzin.Chodź zapewnił mnie,że może spać na krześle,ja stanowczo powiedziałam,że natychmiast ma iść spać do domu.Sama leżałam jeszcze chwilę a potem stwierdziłam,że ja również powinnam iść spać.Sen przyszedł szybko,zbyt szybko,zrozumiałam że zostałam wciągnięta w sen wywołany mocą ducha.Liczyłam,że to Adrian,Sonia lub Lissa.
-Halo!Jest tu ktoś?-spytałam rozglądając się na wszystkie strony
-Czyżbyś się za mną nie stęskniła?-spytał głos i nagle pojawił się Robert Dort
-Oczywiście,że nie przecież ostatnio odwiedzasz mnie tak często,że nie mam czasu tęsknić-powiedziałam patrząc na niego z pogardą
-Dziwię ci się dziewucho,że pomimo tego,że straciłaś coś na co nigdy nie mogłaś liczyć będą w związku z dampirem masz czelność się do mnie zwracać w taki sposób-powiedział to tak zimnym tonem,że robiło mi się zimno.Zaczęłam zastanawiać się nad tym co powiedział.
-Skąd o tym wiesz?!-wykrzyknęłam coraz bardziej zaczynałam się o to martwić
-Jak to skąd?-spytał z głupkowatym uśmiechem który najchętniej bym mu zbiła z tej buźki
-To ty to wszystko przygotowałeś!!!-byłam tak głupia,że tego nie zauważyłam
-Wiktor miał rację mówiąc,że jesteś bystra.-powiedział i pogrążył się w melancholii wywołanej mocą ducha
-Co tęsknisz za braciszkiem?-spytałam uśmiechając się z zadowoleniem
-Jesteś głupi myśląc,że nic ci nie mogę zrobić.Bardzo się mylisz.-powiedział i spojrzał na mnie a ja zaczęłam się dusić jak ostatnim razem.Nie mogłam złapać powietrza a moje puca tak bardzo tego chciały
-Przestań-udało mi się wydusić co nie było łatwe
-Teraz mnie posłuchasz,zapłacisz za to co zrobiłaś Wiktorowi taką samą ceną jaką on zapłacił.Zrobię co w mojej mocy by cię zabić i nawet ten twój ruski pacan nie pomoże.-powiedział patrząc na mnie zimnym wzrokiem pozbawionym jakiegokolwiek wyrazu.Właśnie miałam mu odpowiedzieć ale coś mnie wciągnęło do świata realnego.
-Roza cholera -Dymitr cały czas mną potrząsał-Już chciałem wołać lekarza żeby cię ratował-spojrzał na mnie z troską w oczach
-Co po co?-zaczerpnęłam świeżego powietrza i zrobiło mi się dużo lepiej
-Jak to po co?Dusiłaś się.-powiedział patrząc na mnie poważnie
-Ja się nie dusiłam.Robert mnie dusił-powiedziałam chwytając się za gardło
-Zabiję go!!!!-dawno nie widziałam Dymitra tak wzburzonego-Obiecuję ci znajdę go i uduszę gołymi rękami
-Spokojnie Towarzyszu.Powiedział,że chce mnie zabić więc raczej tu przyjdzie.-powiedziałam i zdziwiłam się spokojnym tonem swojego głosu,zaraz potem zrozumiałam,że dostałam tabletki uspokajające .
-Roza jak ja go dopadnę to mu nagi z dupy powyrywa i nie żartuję.Zapłaci mi za to,że cie krzywdzi-nie chciałam ale musiałam u powiedzieć coś jeszcze
-Dymitr to przez Roberta ja...no wiesz....poroniłam-nie potrafiłam przyzwyczaić się do tej myśli ponieważ była straszna.Ale świadomość,że to przez kogoś-żywego-nasze dziecko nie żyje była straszna
-Mówisz,że Robert nasłał na ciebie to stado strzyg i że przez niego nasze dziecko nie żyje?-Dymitr cały się trząsł
-Tak-odpowiedziałam drżącym głosem
-Roza muszę komuś o tym powiedzieć-Dymitr patrzył na mnie tak intensywnie,że się przeraziłam
-Obiecałeś-powiedziałam a do moich oczu napłynęły łzy -Obiecałeś,że to zostanie między nami.
-Wiem kochanie ale sam nie znajdę Roberta.Powiem tylko twojemu ojcu-Dymitr patrzył na mnie z troską aż zrobiło mi się słabo
-Ale...-zabrakło mi argumentów i się rozpłakałam
-Roza,słońce,kochanie nie płacz-Dymitr usiadł na krawędzi łóżka i przyciągnął mnie do siebie a ja rozpłakałam się w jego koszulkę
-Nie chcę żeby wiedzieli.-powiedziałam podciągając nosem
-Ale dlaczego?-Dymitr miał łagodny,kojący głos który pozwalał mi się uspokoić
-Nie chcę pokazać,że jestem słaba-powiedziałam cicho ale on usłyszał
-Nie jesteś słaba jesteś najodważniejszą osobą jaką znam.-powiedział i pocałował mnie w czoło
-Dobrze powiedz mu ale niech nikomu nie mówi nawet mojej matce-powiedziałam po długim milczeniu
-Obiecuję Roza.-powiedział całując mnie w czoło.Siedział jeszcze chwilę a dalej nie pamiętam bo zasnęłam.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję,że co niektórzy (Karinga) przestaną się na mnie gniewać po tym rozdziale.Zapraszam do komentowania i przypominam o ankiecie
No nareszcie!
OdpowiedzUsuńNie, Dymitr kochanie nie musisz tego robić. Robert zabił wasze dziecko 😭, więc ja zabije go... Nie narażaj się tak bo jeszcze cię do aresztu wpakują. Ale mnie i tak mają wpakować (przynajmniej według mojej mmamy) więc wszystko mi jedno, a chętnie urwę łeb temu ....(pip)
Super, czekam na następny
Ej Robert nie obrażaj tego ruskiego pacana,bo on jest niebezpieczny. Cudowny rozdział tylko proszę cię zrób coś z Robertem bo on mnie ostatnio bardzo wkurza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny.
Robert się doigrał. Mańka, dołączę di ciebie. Trzeba pomóc naszym straznikom. ON ZABIŁ ICH DZIECKO!! Nie może ujść mu to na sucho. No Bielikow. Angażuj innych i łapać tego...(piiiiiip). A tak ogólnie to świetny rozdział. Dymitr jednak nie poszedł do domu;-P. Czekam na więcej. :-*
OdpowiedzUsuńNadal jesteś na czarnej liście....
OdpowiedzUsuń