Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

niedziela, 20 marca 2016

Rozdział 58

Dlaczego nigdy nie mogę być normalną osiemnastolatką?Dlaczego moimi zmartwieniami nie mogą być brak ukochanego błyszczyka lub kłótnia z chłopakiem?Dlaczego to od razu muszą być złe nieśmiertelne wampiry lub facet który chce się zemścić za śmierć brata?Dlaczego moje życie jest takie trudne?
-Witaj Rosemarie-usłyszałam męski głos za plecami
-Naprawdę Robert,nie masz nic ciekawszego do roboty jak tylko mnie nękać?-spytałam zmęczona
-Ależ oczywiście,że mam wyjedź tylko z Dworu a sama się przekonasz-powiedział pokazując się przede mną
-Dobrze jeśli właśnie tego chcesz.W poniedziałek?-spytałam nie wzruszona
-Moment.Ty się zgadzasz?-spytał z niedowierzaniem
-Tak Robercie pozwolę ci mnie zabić jestem zmęczona tym wszystkim od dłuższego czasu,a po tym jak poroniłam naprawdę nie chcę już żyć.-powiedziałam i spojrzałam na niego ze łzami w oczach
-Nie tylko teraz nie rycz.Dobrze w poniedziałek w Spokane.-powiedział patrząc na mnie trochę ze współczuciem trochę z dumą
-O której i gdzie dokładnie?-spytałam siląc się na kolejne łzy
-Cóż może za centrum handlowym które bardzo dobrze znasz-wiedziałam,że mówi o tym gdzie zalazłam moich przyjaciół i złowieszcze litery-Spotkamy się tam zaraz po tym jak słońce zajdzie
-Dobrze a teraz przez te kilka dni proszę nie nawiedzaj mnie chcę ich wszystkich pożegnać i pozałatwiać ostatnie sprawy.-powiedziałam patrząc na niego błagalnie.
-Tylko nikomu nie mów o tym spotkaniu.-upomniał mnie.
-Oczywiście aż taka głupia nie jestem.-powiedziałam a on się rozpłynął.
Rano obudziłam się wtulona w pierś mojego ukochanego najwidoczniej zrobiłam to z przyzwyczajenia ale było mi wygodnie.Podniosłam lekko głowę by spojrzeć na Dymitra spał i wyglądał jak anioł.Wpatrywałam się w niego nie wiem jak długo dopóki nie zaczął się budzić szybko spuściłam głowę w dół.Poczułam,że się spiął gdy zauważył że leżę na jego piersi ale po chwili pogłaskał mnie delikatnie po głowie a ja poczułam się jak w niebie .
-Jak się spało Towarzyszu?-spytałam stwierdzając,że nie ma co się ukrywać
-Dobrze.Długo nie śpisz?-spytał głaszcząc mnie po plecach co był niesamowicie przyjemne .
-Jakiś czas.Ale było mi wygodnie i trochę rozmyślałam.-powiedziałam podciągając się tak żeby spojrzeć mu w oczy
-O czym rozmyślałaś?-spytał z pięknym,promiennym uśmiechem od razu zrobiło mi się smutno bo to co miałam mu powiedzieć nie było piękne
-Dziś w nocy był u mnie Robert i mamy czas do poniedziałku.Myśli,że jestem zdesperowana i chcę się zabić.-powiedziałam patrząc mu prosto w oczy,które w tej chwili wyrażały smutek,rozpacz i ból
-Rozumiem,że to część twojego planu?-spytał smutny Dymitr
-Tak i myśli,że zwieje z Dworu wszystko będzie dobrze zobaczysz-mówiąc to chwyciłam go za rękę
-Dobrze Roza ufam ci.Skoro mamy dzisiaj piątek to zdążymy wszystko dopracować znając twojego ojca siedział całą noc i knuł.
-Wiem niepokoi mnie tylko to,że moja matka może zacząć się czegoś domyślać-mruknęłam nie patrząc mu w oczy
-Roza niczego się nie dowie obiecuję.-powiedział całując mnie w czoło.Podniosłam głowę i nasze spojrzenia się spotkały.Dopiero po chwili zrozumiałam,że się całujemy a ja siedzę na Dymitrze ale nie byłam w stanie się od niego odsunąć.Całował mnie tak jakby zaraz miał mnie stracić.Jeszcze nigdy Dymitr tak bardzo nie potrzebował pocałunku który by go upewnił w moich uczuciach.Jeśli chodzi o mnie ja też tego właśnie potrzebowałam.Oderwaliśmy się od siebie patrząc sobie prosto w oczy.
-Dymitr obiecuję nic mi się tam nie stanie wrócę i wszystko będzie dobrze.-powiedziałam patrząc na niego z uwielbieniem
-Wiem Roza tylko boję się że to nie do ciebie zależy.-powiedział patrząc na mnie smutno
-Zmieńmy temat na coś milszego proszę.
-O czym chcesz rozmawiać Roza?-Dymitr patrzył na mnie z uśmiechem
-Może o ślubie wczoraj nie pokazałeś mi co znalazłeś a chętnie bym zobaczyła jaki z ciebie jest romantyk.-powiedziałam uśmiechając się do niego promiennie.Wstał i po chwili wrócił z teczką do której wczoraj schował wszystkie zdjęcia
-Proszę nie musimy nic z tego wybrać ale chciałem chociaż zobaczyć czy jest coś fajnego-usiadł obok mnie a ja oparłam się o niego plecami
-Przekonajmy się-otwarłam teczkę i znalazłam tam masę pięknych tortów ślubnych i pełno dekoracji-Dymitr czy ty sam to wszystko znalazłeś?-spytałam
-No tak ale nie musimy nic z tego wybrać jeśli ci się nie podoba-powiedział patrząc na mnie z miłością
-Kochanie problem w tym,że mi się prawie wszystko podoba.
-Naprawdę?-nie mógł uwierzyć
-Tak i pojawia się problem bo nie wiem które są najlepsze.-powiedziałam z szerokim uśmiechem
-Mamy tyle czasu na pewno coś znajdziemy.-powiedział uśmiechając się do mnie

3 komentarze:

  1. O ty... Robert, nie żyjesz! J pomogę Rose! Ktoś jeszcze? Nie przeżyjesz jak coś jej zdobisz.
    Dobrze że zmienili temat.
    Tak słodko. Dymitr chyba nie wątpi w to, że ON wie co się podoba Rose. No bo taki niepewny swoim propozycji był.
    Super. Czekam na następny! 😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezły plan. Aż dziwne, że Robert się nabrał. On i współczucie?! Pff... Współczuć mogą osoby, które mają serce, a nie takie gady. Zbieramy zespół ochotników na przywalenie Robertowi. Kto jest chętny?
    Ślub. Ciekawe co wybiorą. Rose wydaje się być niezdecydowana. Dymitr ma wyczucie, jeśli chodzi o jej styl. Czekam na następny i pokonanie tego piiip
    Pozdrawiam i życzę weny. :-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Robert się tak łatwo nabrał? On coś knuje!
    Ps: Powoli się już uspokajam.

    OdpowiedzUsuń