Zaraz po śniadaniu mój ojciec wpadł do nas do mieszkania.Wydaje mi się,że on lubi zawstydzać ludzi.
-Witam moje gołąbeczki-powiedział wchodząc do salonu gdy ja i Dymitr jedliśmy śniadanie.Zobaczył chyba zbyt wiele ponieważ Dymitr był w samych bokserkach a ja no cóż miałam na sobie piżamę przeznaczoną tylko i wyłącznie dla oczu Dymitra.Abe spoglądał na nas z rozbawieniem ale i ze złością.Dymitr gdy tylko połapał się na co mój ojciec patrzy szybko włożył dresy a ja założyłam szlafrok.Może i wiele nie zasłaniał ale i tak więcej niż piżama.Dymitr stanął za mną
-Tato co ty tu robisz?-spytałam wiążąc pasek od szlafroka
-Mieliśmy dziś omówić plan działania więc jestem-powiedział powstrzymując śmiech-Ładne bokserki Bielikow-dodał po chwili krztusząc się ze śmiechu
-Dziękuję panie Mazur-powiedział Dymitr czerwieniąc się
-Dzieciaki mi się wydaje czy jak na razie macie zakaz od lekarza na wiadome rzeczy?-spytał Abe dumny z przewagi nad nami
-Panie Mazur to nie tak jak panu się wydaje mi nic złego nie robiliśmy.My tylko śpimy w jednym łóżku-Dymitr tłumaczył się tak słabo,że nawet ja parsknęłam śmiechem
-Dobrze wierze wam a teraz idźcie się ubrać.Bez obrazy ale nie mam ochoty oglądać gołej klaty przyszłego zięcia i prawie nagiej córki-ruszyliśmy z Dymitrem do schodów zanim zdążył skończyć.Gdy weszliśmy do garderoby zdobyłam się na to by się odezwać
-Towarzyszu spokojnie-dotknęłam jego ramienia i odkryłam,że jest spięty
-Nic mi nie jest-powiedział nie patrząc na mnie
-Spokojnie odwróć się a pomogę ci się rozluźnić-niechętnie się odwrócił a ja zaczęłam masować jego barki-I co lepiej?-spytałam gdy zamknął oczy
-Yhym o wiele jesteś niesamowita potrafisz mi tak szybko poprawić humor-powiedział odwracając się do mnie i całując mnie w usta.Nie wiem ile trwał pocałunek ale wystarczająco długo by Dymitr popchną mnie na ścianę a chwilę później byłam zupełnie naga on zresztą też.Tylko dzięki refleksowi zawodowych strażników zdążyliśmy się od siebie odsunąć.Dyszeliśmy ciężko patrząc na siebie nawzajem.Widziałam jak Dymitr dokładnie bada wzrokiem moje ciało jakby szukał dowodów na to co stało się kilka dni temu-Przepraszam Roza nie powinienem był...
-Dymitr proszę cię to nie jest tylko twoja wina oboje w tej chwili zawiniliśmy ale nic się nie stało.-przerwałam mu bo nie chciałam słyszeć ja się sam obwinia o coś czego nie był w stanie powstrzymać
-Ale Rose powinienem się pilnować nie pozwolić sobie by samokontrola i pożądanie wzięły górę.-powiedział podchodząc do swojej części garderoby
-Dymitr kocham cię jak szalona ale właśnie tym cholernym kontrolowaniem siebie mnie denerwujesz przestań się w końcu kontrolować kiedy nie musisz tego robić-powiedziałam prawie,że błagalnym tonem
-Rose jak mam się nie kontrolować.Ja nie potrafię robić tego tak jak ty.-powiedział zakładając czerwoną koszulkę
-Po prostu daj się ponieść-powiedziałam wychodząc z garderoby.Zeszłam na dół gdzie Abe czekał na nas siedząc na kanapie z głupawym uśmiechem
-Już jestem napijesz się czegoś?-spytałam udając że nic się nie stało
-Poproszę kawy-powiedział spoglądając na mnie jak zbieram naczynia ze stołu
-Już się robi-powiedziałam idąc do kuchni gdzie włożyłam naczynia do zmywarki
-Jak się czujesz Rose?-Abe w tej chwili był poważny
-Czuję się naprawdę dobrze jakby nic mi się nie stało-powiedziałam podając mu kubek
-Cieszę się-powiedział odbierając kubek
-Mama nic nie wie prawda?-spytałam zdenerwowana
-Oczywiście,że nie.Wie tylko,że byłaś w szpitalu z powodu wstrząśnienia mózgu.-wyjaśnił
-Więcej nie ma wiedzieć-powiedziałam idąc za nim do salonu
-Rozumiem kochanie.Ale wydaje mi się,że matce powiedzieć możesz .
-Nie to miało zostać tylko po między mną a Dymitrem a teraz ty wiesz-powiedziałam
-Rozumiem,że nie ma się czym chwalić ale Rose ale rodzinie powinniście powiedzieć.-Abe wydał się teraz obrażony
-Nie nikt więcej się o tym nie dowie.Zapamiętaj-powiedziałam patrząc na niego morderczym spojrzeniem
-Wiem wiem doskonale rozumiem.O Bielikow choć opowiem wam jaki jest plan-ojcu od razu zmienił się humor.Był uśmiechnięty rak jakbyśmy przed chwilą nie rozmawiali o jego zmarłym wnuku lub wnuczce.
Abe! Abe! i jeszcze raz ABE!!! Kocham cię Abe! Haha xD Ten to zawsze wie kiedy przyjść. Haha xD <3 Dymitr.... spokojnie. Ty tylko... no dobrze, to ojciec twojej kobiety. No i fakt, jest trochę groźny, ale bez paniki. Rose cię obroni! Rose, proszę. Pomóż Dymitrowi się rozluźnić. I co z tego, że nie możecie tego robić. Skro nie to, to przynajmniej... pomóż mu się uspokoić. No chyba wicie o czym mówię. Pocałujcie się. Zróbcie sobie takie słodkie wieczory na kanapie itd.
OdpowiedzUsuńSuper. Czekam na następny. I domagam się go dzisiaj o ile to możliwe
Pozdrawiam i czekam... :* <3
Abe ten to ma wspaniałe wczucie czasu. Dymitr spokojnie odychaj głęboko to tylko ojciec Rose, który wcale nie jest groźny. Cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Uważaj Mańka, bo nawet takie wieczory mogą się wiadomo jak skończyć. Jeśli rozbierają się (jakby w ogóle mieli z czego) po jednym pocałunku, to czym dopiero skończy przytulanie i obściskiwanie się na kanapie.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny. Oh Abe. Tak on jest straszny i ma straszne wyczucie czasu. Dymitr nie bój się. On cię na straszy, ale wiesz, że nic ci nie zrobi. Inaczej Rose da mu w kość. I wyluzuj się. Rose zawsze umie działać chwilą, pod wpływem impulsu. Dymitr zawsze musi wszystko przemyśleć, ale czasem nie ma na to czasu lub potrzeby. Roza musi wziąć go w obroty i wybić z głowy ten nadmiar musztry i żołnierskiej dyscypliny. Czekam na następny i życzę weny.:-*
Okey. Powoli dochodzę do siebie. Czy mi się tylko zdaje, że teraz jest tak... smutno?
OdpowiedzUsuń