Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 22 marca 2016

Rozdział 60

Okazało się,że Abe potrzebuje tylko jednej nocy by stworzyć plan doskonały który na pewno wypali.Siedzieliśmy cały dzień przy stole w salonie i omawialiśmy każdy nawet najmniejszy punkt tej akcji okazało się,że strażnicy którzy z nami jadą są strażnikami mojego ojca.Okazało się,że ma ich całkiem sporo bo grupa składała się z dwunastu damiprów i jednego moroja.Gdy skończyliśmy omawiać plan po raz pierwszy zaczęliśmy po raz kolejny i od nowa.Abe powiadomił nas,że jego strażnicy uczą się go na pamięć.Dopiero gdy na dworze zaczęło świtać Abe stwierdził,że jeszcze o tym porozmawiamy i wyszedł.Ja stwierdziłam,że idę się umyć.Ciepły prysznic był tym czego potrzebowałam najbardziej.Po jakiś dziesięciu minutach usłyszałam delikatne pukanie w drzwi łazienki a po chwili cudowny głos
-Roza mogę?-spytał niepewnie
-Jasne Towarzyszu wchodź.-powiedziałam wyłączając deszczownice.Dymitr delikatnie uchylił drzwi i wszedł.Stanął ja wryty gdy zobaczył,że stoję przed nim bez niczego.
-Ja...tylko...po...-dukał cały czas patrząc na mnie-jesteś piękna-powiedział podchodząc do mnie i całując mnie w czubek głowy-Ale jeśli mamy przestrzegać zaleceń lekarza to coś na siebie włóż bo nie ręczę za to co zrobię-powiedział całując mnie w usta
-Towarzyszu sam mówiłeś,że trzeba się kontrolować.A w szpitalu powiedziałeś,że wytrzymasz ten tydzień ale nie wydaje mi się by ci się to udało-powiedziałam kładąc ręce na jego klacie
-Roza jesteś jedyną kobietą na świecie która umie mnie wyprowadzić z równowagi i dlatego nie wiem jak się przy tobie zachować.-powiedział chwytając mnie za nadgarstki
-Towarzyszu jesteś zbyt blisko krawędzi-powiedziałam próbując go trochę przystopować ale czy moje słowa coś dadzą skoro zaczął mnie całować po szyi?Szczerze wątpię.Chwycił mnie w tali przyciągając jak najbliżej się da i całując mnie coraz namiętniej,ja natomiast zarzuciłam mu ręce na szyję nie przerywając pocałunku.Dymitr chwycił mnie za pośladki i ruszył ze mną do drzwi.Gdy tylko znaleźliśmy się w sypialni runął na łóżko ciągnąc mnie za sobą.Zdziwiłam się,że pozwolił mi być na górze bo zazwyczaj to ja jestem pod nim.Dopiero po chwili przypomniałam sobie,że ja jestem naga,a on ma na sobie dresy.Zaczęłam go znów całować najpierw w usta coraz niżej aż doszłam do podbrzusza i jednym zwinnym ruchem ściągnęłam z niego spodnie okazało się,że pod nimi nic nie ma więc oboje byliśmy nadzy.Dymitr leżał zachwycony tym,że po tych kilku dniach w których działo się tyle,że nie mieliśmy czasu na czułości,nareszcie nastał dzień gdzie mogliśmy być tylko my i nasza miłość.Dymitr nie pozwolił mi długo zabawić na dole i jednym sprawnym ruchem jego usta muskały delikatnie moje.Oboje potrzebowaliśmy tego od tak dawna teraz oboje byliśmy w niebie.Kochaliśmy się strasznie długo nie wiem czy minęły minuta,godziny a może nawet dni.Liczył się tylko on i nasza miłość.Skończyliśmy ale cały czas się przytulaliśmy.
-Roza nawet nie wiesz jak się czułem w lesie jak zobaczyłem,że osuwasz się przy tym drzewie to było straszne.-powiedział przytulając mnie jeszcze mocniej
-Wiem dla mnie też to było straszne.Ten okropny ból nie wiedziałam wtedy co to ale wiedziałam,że tego jeszcze nie miałam-powiedziałam kładąc głowę na jego tors.
-Jak do ciebie podbiegłem i zobaczyłem wokół ciebie pełno krwi w pierwszej chwili pomyślałem,że jednak tamta strzyga coś ci zrobiła ale dopiero po chwili gdy znalazłem źródło krwotoku zrozumiałem,że to musi być coś o wiele bardziej poważnego niż myślałem.Dopiero w szpitalu gdy powiedzieli,że poroniłaś.-urwał szukając właściwych słów a ja zrozumiałam,że po raz pierwszy powiedział,że poroniłam wprost a nie zaczął mówić jakiś bredni-Zacząłem szukać czy to możliwe,że to było moje dziecko dopiero nigdy nie wątpiłem,że jesteś mi wierna ale przecież byłaś z Adrianem i nie zdziwił był się gdybyś z nim-urwał znów
-Dymitr ja i Adrian to nie było nic poważnego.Ja nie potrafiłam...nie po tym co stało się w wartowni i nie po tym co stało się na moście.Wiesz zawsze zastanawiałam się co chciałeś mi powiedzieć tam na moście.
-A nadal chcesz wiedzieć?-spytał a tajemnicza nuta w jego głosie sprawiła,że na niego spojrzałam patrzył na mnie z uśmiechem
-Tak choć to przestanie mnie prześladować.-powiedziałam uśmiechając się do niego
-Że nigdy nie przestałem cię kochać.Nawet jak byłem strzygą wtedy gdy cię zobaczyłem na ulicy gdy pomagałaś tej kobiecie,poczułem coś czego jako strzyga nie powinienem czuć.Czułem czystą miłość do ciebie.-powiedział patrząc mi w oczy-Rose strzygi nie potrafią kochać ale gdy ciebie zobaczyłem moje serce zaczęło bić na nowo.To było niesamowite-powiedział całując mnie w usta.Ten pocałunek był wypełniony miłością
-Gdy byłeś strzygą nigdy nie wiedziałam jaki masz humor dopóki się nie odezwałeś.Gdy jesteś dampirem jesteś dla mnie tak łatwą zagadką wystarczy,że spojrzę w twoje oczy i wiem co czujesz.Z nikim tak nie miałam dzięki tobie wiem co to miłość.Wtedy gdy chwyciłeś obrączkę od Oksany zobaczyłam dawnego ciebie wiedziałam,że jesteś szczęśliwy słuchając o rodzinie.
-Roza nigdy nie kochałem nikogo tak bardzo jak kocham ciebie-powiedział całując mnie po szyi a ja wiedziałam,że zapowiada się nieprzespana noc.

4 komentarze:

  1. Dymitr! Nie można tak! Przecież lekarz.... A potem Abe... Ach, nie ważne. Dużo lepiej kiedy jesteście razem... <3
    Tak w sumie to cicho, ale wiedziałam, że nie wytrzymacie!
    Aw.... Ja też się zastanawiałam co chciał jej powiedzieć <3 Czekałam na to!
    A teraz czekam na następny rozdział. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No ładnie... a zalecenia lekarza. W sumie dobrze, że Dymitr przy Rose nie potrafi się kontrolować. A Abe no cóż niech tam uczy tych swoich strażników tego planu. Słodko.
    Pozdrawiam i życzę dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Może dzięki tej nocy Dymitr się ogarnie i zniszczy ten dystans między nimi. I nie udało im się wytrzymać. No ale czego się spodziewali. Romitri♥♡♥♡♥♡. Czekam na więcej. Życzę weny. :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. No i zalecenia lekarza poszły się opalać. Ochh.. Ale wybaczam. Lecę dalej.

    OdpowiedzUsuń