Po obiedzie udaliśmy się na Dwór.Dwoma samochodami po sześć osób w jednym.Zoja która płakała i krzyczała że chce jechać z nami teraz świetnie się bawiła się śpiewając jakieś piosenki dla dzieci po rosyjsku.Dymitr chwilami też podśpiewywał co wydało mi się słodkie.Zoja nie słuchając zbytnio melodii dawała pokaz swojego talentu wokalnego.
-Dymitr czy ta piosenka ma kiedyś koniec?-spytałam gdy po raz szósty usłyszałam te same słowa.
-Jeszcze dwie zwrotki i koniec.-powiedział z uśmiechem.
-Daleko jesce?-spytała Zoja gdy piosenka się skończyła.
-Jeszcze tylko kilka minut.-powiedziałam odwracając się do niej.Siedziała rozglądając się przez okno.
-A ciociu cy my zobacymy klolowa?-spytała mała.Dymitr jej musiał wytłumaczyć dlaczego ma mówić do mnie ciociu,a nie Rose.Muszę przyznać była to zabawna rozmowa.
-Mam nadzieję że uda nam się na chwilę ją wyrwać z jej obowiązków.-powiedziałam bardziej do siebie niż do Zoji.
-Fajnie.-mała zaczęła skakać w foteliku.Po chwili mała się uspokoiła.
-Zoja wujek ma dobre wiadomości.Jesteśmy na miejscu.-powiedział Dymitr odwracając się do małej.
-Tak sybko?-mała nie mogła uwierzyć.
-Witam na Dworze...Rose,Dymitr co wy tu robicie?-Eddy wydawał się zdziwiony naszym widokiem.
-Hej wpuścisz nas na Dwór?-spytałam.
-Wiesz Rose muszę sprawdzić samochód...-Eddy spojrzał na mnie z cwanym uśmiechem.
-Dobra żarty się skończyły w tamtym samochodzie-wskazałam samochód za nami-jest mój ojciec i moja matka.Chcesz ich rozzłościć?
-Eee...Ej otwórzcie bramę.-powiedział Eddy wiem że mojego ojca nadal się boi i często to wykorzystuję.-Miłego dnia.
-Dzięki.
-Rose czy to był szantaż?-spytała Olena która siedziała za mną.
-Nie to były przyjacielskie kłótnie.-powiedziałam z uśmiechem.Dymitr wjechał na parking dla gości,a Abe zaraz za nami.
-Dobrze wysiadajmy.-powiedział Dymitr odpinając pas.Po chwili zwiedzaliśmy Dwór.Mieszkając tu nie docenia się piękna tego miejsca,ale dla dziewczyn to był pierwszy raz kiedy widziały Dwór i podziwiały go.
-Rose!-usłyszałam wołanie za sobą,odwróciłam się i zobaczyłam Lisse.
-Liss.-podbiegłam do niej i ją uściskałam może to nie jest ta sama przyjaźń co dawniej,ale i tak tęskniłam za nią.
-Co ty tu robisz?-spytała wciąż wtulona we mnie.
-Zwiedzam z rodzinką.-powiedziałam odsuwając się od niej.
-Przyszłą rodzinką Rose.-przypomniała Lissa.
-Ciociu.-Zoja podeszła do nas i się do mnie przytuliła,wzięłam ją na ręce.-Dzien dobly.-powiedziała do Lissy
-Hej jak masz na imię?-Lissa od zawsze lubiła dzieci więc nie miała problemu z Zoją.
-Zoja.-powiedziała bardzo ładnie.
-A ja jestem Lissa.
-Ma pani tak samo na imie jak klólowa.-Zoja była bystra i szybko się połapała.
-Wiesz coś ci powiem to właśnie ja jestem tą królową ale nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi.-Zoja była w takim szoku że jej oczka zrobiły się jeszcze większe.
-Dzień dobry.-usłyszałam za plecami całą rodzinę.Wszyscy zadawali Lissie pytania,a ona grzecznie na nie odpowiadała.Stałam z Zoją którą cały czas trzymałam na rękach lekko na uboczu.
-Mała dampirzyco skąd masz to dziecko?-Adrian podszedł do mnie i do Zoji a ja mimowolnie parsknęłam śmiechem.
-Witaj Adrian miło cię widzieć,to jest siostrzenica Dymitra Zoja.-Zoja jak na zawołanie uśmiechnęła się słodko.
-Już myślałem,że ukradłaś wiesz ty i ten twój Ruski Barszcz nie możecie mieć dzieci.-strasznie mnie korciło żeby mu wygadać,ale moją uwagę przykuła osoba za nim.
-Sydney co ty tu robisz?-spytałam wymijając Adriana.
-Hej Rose przyjechałam mam kilka spraw do załatwienia,ale dziś wyjeżdżam.
-Ale i tak miło cię widzieć.-powiedziałam z uśmiechem.
-Twoje?-spytała patrząc na Zoję.
-Nie to jest siostrzenica Dymitra.
-A no tak teraz poznaje.-powiedziała uśmiechając się do małej.Po chwili rozmowy rozeszłyśmy się.Bielikówny nadal zadawały pytania Lissie kiedy przyszłyśmy.Chciałam ją uratować,ale wyprzedziła mnie Zoja.
-Mama siusiu.-powiedziała to tak słodko,że aż na sercu się ciepło zrobiło.
-Oj już chodź do mnie.-Karolina wzięła ode mnie małą i poszła z nią do kawiarni.Lissa uśmiechnęła się ale cały czas odpowiadała na pytania.Dymitr domyślił się że Zoja próbowała uratować Lissę .Podszedł do mnie.
-Kochanie czy ty ją tego uczyłaś?-spytał patrząc na mnie.
-Nie sama to wymyśliła.-powiedziałam również się uśmiechając.
- Zapowiada się na to że Karolina będzie miała bardzo sprytną córeczkę.
-Wiem,ale będzie wesoło.-westchnęłam i wtuliłam się w Dymitra.
Zoja mnie rozbraja! <3 Kocham to dziecko. I pasuje do Rose i Dymitra. Rose się do niej przywiązała. To kiepsko, bo jak Zoja wyjedzie to będzie jej ciężko. Skubana mała szybko nauczyła się gadać. Dobra jest! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na następny :*
Słodziutki ten rozdział! ^.^ Zoja idzie w ślady Rose ! :D Normalnie kocham Cię dziewczyno ! :-* Pozdrawiam i czekam na więcej! :D
OdpowiedzUsuń~Zmey~
Zoja uroczy aniołeczek. Ale jaka sprytna i bystra. Adrian odczep się od Dymitra. Biedna Lissa. Zagadały ją na śmierć. Na szczęście mala za dużo czasu spędza z Rose. Nic dziwnego, że aż tak się polubiły. Tak Zoja jest bardzo podobna do Dymitra. Ale tak słodko powiedzieć siusiu chyba tylko ona potrafi. Życzę weny i liczę na więcej takich słodkich rozdziałów. 💖💖💖
OdpowiedzUsuńUroczy aniołeczek <3 Czekam na Romitriontko <3
OdpowiedzUsuń