Nastał wieczór i pora kolacji wigilijnej z Dymitrem poszliśmy się przebrać.Dymitr założył szary garnitur.Wyglądał niesamowicie już nie mogę się doczekać aż zobaczę go na naszym ślubie.Ja założyłam czerwoną sukienkę która u góry była obcisła lecz u dołu się rozszerzała do tego założyłam szare zamszowe szpilki,zazwyczaj nie noszę biżuterii lecz dziś założyłam pierścionek zaręczynowy od mojego Towarzysza.Zrobiłam delikatny makijaż i ułożyłam włosy.Wyszłam z łazienki akurat gdy mój ukochany próbował zapiąć guziki od rękawów.
-Towarzyszu czyżbyś potrzebował pomocy?-spytałam podchodząc do mnie.
-Jakbyś.....-spojrzał na mnie i zaniemówił,lecz jego oczy mówiły wszystko.-Roza wyglądasz przepięknie.-stał wpatrzony we mnie.Nie czekając aż wróci do normalności podeszłam do niego i zapięłam mu guziki przy rękawach.Spojrzałam mu w oczy.Jak zwykle patrzyły na mnie z miłością i troską,nawet jeśli byłam szczęśliwa Dymitr się o mnie bał i starał się jak najlepiej o mnie troszczyć.
-No co?-spytałam gdy nic nie powiedział.
-Roza jesteś tak piękna...nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy.-powiedział gdy jego usta znalazły się kilka centymetrów od moich.Zamknęłam oczy gotowa na pocałunek,już po chwili jego usta muskały moje wargi.Czułam jak topnieje pod jego dotykiem...
-Ej nie cialujcie sie.-Zoja patrzyła na nas stojąc w drzwiach.Mała była ubrana w granatową sukienkę z długim rękawkiem,miała zrobione dwa warkoczyki.Wyglądała uroczo.Jak na zawołanie Dymitr chwycił mnie za rękę.
-A dlaczego nie możemy?-spytałam patrząc na małą.
-Bo ja tego nie lubie.-powiedziała i podbiegła do mnie żebym wzięła ją na ręce.Chwyciłam ją i podniosłam do góry.-Ładnie wyglondas ciociu.-powiedziała dając mi całusa.
-Ty też wyglądasz ślicznie.-powiedziałam poprawiając jej kokardkę na warkoczyku.
-Idziemy?-spytał Dymitr patrząc na nas z uśmiechem.
-Jasne.-powiedziałam i ruszyłam z Zoją na rękach.Gdy weszliśmy do jadalni oniemiałam.Przy kominku stała wielka choinka,była prześlicznie ubrana.Dzieci wraz z Abe'm ubierały ją dziś w tym czasie nam nie wolno było wchodzić do jadalni,a jak już ją ubrali nie było czasu żeby wejść i oglądać.Pod choinką była masa prezentów.Zoja zaczęła się wiercić więc ją postawiłam.Podbiegła do Pawki który patrzył dla kogo jest dany prezent.Zauważyłam że do jadalni wchodzą dziewczyny,tak samo jak ja podziwiały piękną choinkę.Po chwili do jadalni weszli moi rodzice trzymając się za ręce.Cały czas dziwnie się czułam widząc ich tak zakochanych.Nagle Wiktoria pisnęła .
-Co się dzieje?-momentalnie włączyła się we mnie strażniczka zaczęłam się czujnie rozglądać,Dymitr zrobił to samo.
-Stoicie pod jemiołą.-powiedziała z uśmiechem.Spojrzałam do góry.Faktycznie nad naszymi głowami było kilka gałązek.
-Dalej Dimka pocałuj Rose.-ponaglała Wiki brata.Dymitr spojrzał na mojego ojca któremu mina lekko zrzedła.Dymitr popatrzył mi w oczy i mnie pocałował.Nigdy nie okazywał uczuć publicznie a już w szczególności przy moim ojcu.Jego zamknięta natura mu na to nie pozwalała.Poczułam jak chwyta mnie w tali i przysuwa bliżej własnego ciała.Całował mocno pokazując mi swoje uczucia.Poczułam jak wsuwa swój język.Wiedziałam że teraz górę wzięło pożądanie a nie strach przed moim ojcem.Nie wiem na jak długo świat stanął w miejscu,ale z pocałunku wyrwał nas głos ojca.
-Może już wystarczy tych popisów większość osób w tym pomieszczeniu wie jak się całować.-Dymitr odsunął mnie od siebie wiedząc że to właśnie ja będę stawiać opór.Pocałował mnie w czoło i szepnął.
-Dziś wieczór jesteś moja.-uśmiechnęłam się do niego zachęcająco.
-Dobrze jeśli już skończyliście to...halo słuchacie mnie?-Abe patrzył na nas,ale my cały czas patrzyliśmy na siebie rozanielonym wzrokiem.
-Tak już jesteśmy z powrotem tato.-powiedziałam patrząc na niego słowo ''tato ma na niego migaczom moc.
-Mówiłem ze jeśli już skończyliście to chyba powoli będziemy zaczynać.-powiedział z uśmiechem na twarzy wiem że uwielbia jak go tak nazywam.Ja wykorzystuję najczęściej to określenie by go do czegoś przekonać,ale on i tak je uwielbia.Moja matka popatrzyła na nas z politowaniem i rozdrażnieniem jednocześnie.Ta kobieta jest niesamowita w jednym czasie może z niej wypłynąć tyle sprzecznych uczuć jednocześnie.Teraz spojrzałam na Bielikówny w porównaniu z moimi rodzicami..nie oszukujmy się były bardziej uprzedzone niż moi rodzice którzy próbowali zbudować coś na kształt rodziny.Czasem im to nie wychodziło,ale i tak ich kocham.Wracając Bielikówny widząc nasz pokaz czułości uśmiechnęły się jak najbardziej szczęśliwe.Jewa która siedziała na krześle pogrążyła się w swoich rozmyśleniach.A może wspominała swoją miłość i młodość?Tego nie byłam pewna.Podeszliśmy do Aba który miał talerzyk z opłatkami i zaczęliśmy składać sobie życzenia.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wybaczcie że wczoraj nie było rozdziału po prostu nie było mnie w domu i nie miałam czasu wstawić,ale pocieszę was (albo zasmucę) dziś będą dwa.Drugi pojawi się ok.20.Jak zwykle proszę o komentarze i dziękuje że komentujecie i czytacie te marne,nieudolne wypociny.
Ps.To sukienka Rose
Jak namiętnie!!! Bielikow gdzie z tym językiem teraz?! Zaczekaj do wieczora! Chociaż... Nie, jednak nie musisz 😁 💖💖💖
OdpowiedzUsuńKocham ich i ciebie! 😘
Pozdrawiam. Świetny rozdział. Czekam. Życzę weny 😘
No Dymitr nam się ośmielił. WOW! Myślę, że duży wpływ miał wygląd naszej Rozy. Czekaj na noc. Zoja. Tak mi będzie brakować tego rozkosznego aniołka w kolejnych rozdziałach. Jemioła zdziała cuda. Biedni rodzice Rose. I te magiczne słowo "tato". Czekam na następny. :-*
OdpowiedzUsuńJejku, jaki przesłodki i mega romantyczny rozdział. Dymitr jaka odwaga, taki pocałunek przy Abe, no no nieźle... Po raz kolejny informuję, że te twoje wypaciny to jeden z najlepszych blogów, które czytam, więc uwierz w swoje zdolności bo na prawdę je masz :* :)
OdpowiedzUsuńOkey. Słucham przez Ciebie kolęd. Jesteś genialna. Romitri idealne!
OdpowiedzUsuńLecę dalej <3