Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 26 kwietnia 2016

Rozdział 110

Leżeliśmy mocno wtuleni w siebie przykryci jedynie kołdrą.Słyszałam równy oddech Dymitra który pieścił moje plecy dotykiem swoich palców.Jeszcze nigdy nie czułam się tak jednocześnie zmęczona i pełna energii.Dymitr pocałował mnie w czubek głowy.
-Roza.-mruknął cicho.
-Słucham Towarzyszu?-podniosłam głowę by na niego spojrzeć.Spał.Musiał być naprawdę zmęczony dzisiejszym dnie,bo zasnął twardo.Ułożyłam się wygodnie na klacie ukochanego i zasnęłam.
                                                                         *
Otwarłam oczy nie wiedząc do końca gdzie jestem.Poczułam lekkie zawroty głowy.No tak przecież wczoraj sporo wypiłam.Odtworzyłam w myślach przebieg wczorajszego wieczoru i uśmiechnęłam się do siebie na samą myśl o tym co tu się wczoraj działo.Lekko podniosłam głowę tak by nie obudzić Dymitra.Spojrzałam na ukochanego.Czytał książkę ode mnie.
-Hej są święta zajmij się narzeczoną,a nie książką!-powiedziałam patrząc na to jak podskakuje lekko słysząc mój głos.
-Roza kiedy się obudziłaś?-spytał odkładając książkę na stolik nocny.
-Przed chwilą. Powiedz lepiej kiedy ty zasnąłeś?-spojrzałam na niego udając oburzenie.
-Zasnąłem?Chciałaś ze mną porozmawiać?-spojrzał na mnie przepraszająco.-Roza wybacz sam nie wiem kiedy to się stało.
-Wybaczam wiem że byłeś zmęczony.-powiedziałam dając mu buziaka.Chciałam się odsunąć,ale mu nie pozwoliłam.Przyciągnęłam go jeszcze bliżej.Przewrócił mnie na plecy,a sam znalazł się centralnie nade mną.
-Mogłaś mnie obudzić.-sapnął całując moją szyję.Jego język zataczał kółka w miejscach gdzie znajdowały się usta.
-Nie chciałam...-nie udało mi się więcej powiedzieć.Byłam zbyt rozkojarzona jego ustami żeby myśleć o tym co mówię.
-Ale mogłaś.-schodził coraz niżej był już przy moich piersiach,a ja nadal czułam że zaraz nie wytrzymam.
-Dymitr.-szepnęłam gdy we mnie wszedł.Czułam się tak jakbym zażywała jakieś narkotyki.To ON był moim narkotykiem,a ja byłam narkomanką która nie potrafiła wytrzymać bez niego.Nie wiem jak długo to trwało,ale dla mnie czas zatrzymał się w miejscu.Skończyliśmy tym razem Dymitr wtulił się w moje piersi.Lubiłam jak się do mnie przytulał.Kochałam się do niego przytulać,ale wiedziałam że mu też jest to potrzebne.Nic nie mówiliśmy wsłuchani jedynie we własne oddech.Gładziłam Dymitra po krótkich włosach.Pokochałam go w długich,ale w krótkich bardziej mnie pociągał.
-Roza powiedz,że nie będziesz się mieszać w sprawę z Taszą?-Dymitr obrócił głowę patrząc na mnie.
-Towarzyszu przecież wiesz,że ja tak nie mogę....muszę.-spojrzałam na niego błagalnie.
-Roza ja się o ciebie po prostu boję nie mogę pozwolić żeby coś ci się stało.-podniósł się i patrzył mi teraz prosto w oczy.
-Nie martw się Towarzyszu przecież wiesz,że jestem niezwyciężona Rose Hathaway.-powiedziałam i uśmiechnęłam się promiennie.
-Wiem że jesteś niezwyciężona,ale boję się o to by to się nie zmieniło.-ścisnął mnie za rękę którą trzymał w swojej dłoni.
-Przyrzekam ci Towarzyszu Bielikow że nic mi się nie stanie.-powiedziałam salutując wolną ręką.
-Roza przestań mnie tak nazywać.-powiedział z uśmiechem.
-Wybacz Towarzyszu,ale już zawsze będziesz Towarzyszem.-powiedziałam ocierając swoim nosem o jego.
-Nigdy cię nie zrozumiem pod tym względem.-powiedział patrząc mi czule w oczy.
-Kocham cię ty mój TOWARZYSZU.-specjalnie podkreśliłam ostatnie słowo żeby zrozumiał,że zawsze nim będzie.
-Ja też cię kocham ROZA.-bawił się tak samo dobrze jak ja.Tylko że ja kochałam jak nazywał mnie ''Rozą''.Znów zaczęliśmy się całować.Ręce Dymitra zaczęły zjeżdżać na moje pośladki....
-Dzieciaki jak chcecie robić takie świństwa to przynajmniej zakluczajcie drzwi.-Abe wszedł do naszego pokoju,a Dymitr w błyskawicznie zszedł ze mnie przykrywając się kołdrą.Niestety ja leżałam na prześcieradle.Naga przed własnym ojcem.-Rose ubierz się.-nakazał Abe odwracając wzrok.Szybko sięgnęłam po szlafrok który niewiele zasłaniał,ale jednak.
-Pasuje Staruszku?-spytałam siadając na krawędzi łóżka.
-O wiele.-uśmiech Abe'a pogłębiał się.
-O czym chciałeś z nami mówić?-spytał Dymitr po raz pierwszy odezwał się od kiedy Abe wszedł do pokoju.
-O Taszy.-powiedział.
-Znaleźliście ją?-spytałam szczerze zainteresowana.
-Od kilku dni moi ludzie mieli ją na oku,ale ona zniknęła.-powiedział Abe pocierając czoło w geście bezsilności .
-Jak to zniknęła?-spytałam nic nie rozumiejąc.
-Obserwowali ją,a dziś rano okazało się że nie ma jej już w hotelu.-powiedział Abe chciał coś dodać,ale jego telefon mu przerwał odebrał szybko i wyszedł z naszego pokoju.Spojrzałam na Dymitra.Przysunął się do mnie mając cały czas na kolanach kołdrę i mnie przytulił.
-Będzie dobrze Roza nie pozwolę żeby ktoś coś ci zrobił.-powiedział całując mnie w czoło.Poczułam ból w miejscu w które Tasza mnie postrzeliłam.Moja opraw czyni która prawie mnie zabiła i o której myślałam że już nie żyje.Właśnie uciekła mojemu ojcu,a już myślałam że w moim życiu zagości spokój.

4 komentarze:

  1. 😂😂😂 O to genialne wyczucie Abe'a😂 Ten to zawsze wie, kiedy wejść 😂 Dymitr! Nie zabieraj z Rosę calej kołdry 😂 Mogłeś położyć się po prostu obok niej i okrywać was oboje, a nie od razu się odsuwać 😂
    Ale bardzie martwi Tasza... Uciekła Abe'owi... To źle wróży... Mam nadzieje, że nie znajdzie Rose. To byłoby koszmarne! Dymitr obroń Rose!
    Pozdrawiam. Czekam na nexta. Świetny rozdział! 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham ich. Wspaniały rozdział. Abe!!! Jak zwykle doskonałe wyczucie czasu. Uwielbiam go. Stawiasz ich w coraz bardziej kompromitujących sytuacjach.
    Tasza!!! Trzeba ją znaleźć. Abe weź się trochę wysil. A Romitri niech zamykają drzwi. Dymitr! Tak zostawić Rose nagą. Mógłbyś się bardziej o nią troszczyć. Czekam na kolejne i przekaż Abe, że jeśli złapie Taśmę, osobiście chcę wbić jej sztylet, najlepiej na wylot. Oczywiście najpierw muszę trochę poćwiczyć. Kiedy Dymitr daje lekcje sztyletowania? Zapisuję się!!💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu super rozdział, nic dodać nic ująć. Trochę romantyzmu i oczywiście humor Abe świetnie współgrają :). Życzę duuuużo weny :* i oczywiście czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  4. ABE! Wynoś się z ich pokoju. Co masz do nich? :(

    OdpowiedzUsuń