Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

niedziela, 10 kwietnia 2016

Rozdział 87

Dni mijały bardzo szybko,aż nadszedł najważniejszy dzień dla całego świata morojów.Królewski ślub.Ja jako jedna z druhen panny młodej musiałam pojawić się w jej komnacie z samego rana,Dymitr i Wiktoria jeszcze spali jak wychodziłam.W tej chwili byłam czesana było mi strasznie niewygodnie ponieważ od dwóch godzin siedziałam na tym głupim krześle,a ten fryzjer cały czas czesał moje włosy.Jill siedziała obok mnie spokojna i zrelaksowana.Myślałam że zaraz oszaleję.
-Przepraszam ile mnie będzie jeszcze pan czesał?-spytałam spoglądając na jego odbicie.Facet był morojem z siwiejącą czarną czupryną.Miał na sobie czarny ściśle przylegający top i strasznie obcisłe jeansy.Ja bym takich nie założyła nawet dla Dymitra ale jak widać ten gościu się niczego nie bał.Pochodził z Francji i zachował akcent.
-Spokojnię Strażniczko Hathaway jeszczę momęcik.-powiedział akcentując końcówki przez co zabrzmiało to śmiesznie.
-Mówi pan tak od dwóch godzin.-przypomniałam.
-Niech się Strażniczka nie rusza.-burknął kiedy chciałam na niego spojrzeć.Zamilkłam siedziałam i zastanawiałam się czy Dymitr już wstał.
-Jestem ciekawa jak czuje się Lissa?-powiedziała Jill.
-Znając ją pewnie się denerwuje,ale stara się udawać że jest spokojna.-powiedziałam z uśmiechem.
-Rose...wy traktujecie się jak siostry,prawda?-spytała niepewnie.
-No tak.Dlaczego pytasz?
-Czy ja i Lissa też kiedyś będziemy tak zżyte?-spytała i zarumieniła się.-Przepraszam nie musisz odpowiadać.
-Ale chcę.wydaje mi się że w pewnym stopniu już się do siebie zbliżyłyście tylko jeszcze tego nie widzicie.-posłałam jej uśmiech.
-Może masz rację.-Jill pogrążyła się we własnych myślach.Fryzjerzy zostawili nas w końcu w spokoju.Zostałyśmy same w pokoju.
-Rose mogę cię o coś prosić?-spytała niepewnie Jill.
-Słucham księżniczko.-powiedziałam z uśmiechem.
-Czy po tym jak Lissa wróci z wakacji mogłabyś....znaczy czy wy...-dukała.
-Jill spokojnie.Co się dzieje?-w tej chwili do pokoju weszła Lissa.
-Uciekłam im na chwilę co u was?-spytała.
-Jill możesz nam powiedzieć teraz.-powiedziałam.
-Bo chodzi o to...
-Mów.-poradziłam bo widziałam,że się waha.
-Ja i Adrian jesteśmy połączeni Pocałunkiem Cienia.-powiedziała,a ja i Lissa patrzyłyśmy na nią zszokowane.
-Ale jak?-spytałam.-Kiedy?
-Pamiętacie kilka miesięcy temu były akty buntu na Dworze...-urwała,ale zaraz podjęła wątek-Byłam tak akurat z Adrianem i Eddym.Eddy próbował rozpychać tłum tak żebyśmy mogli przejść...Nie zauważył że jeden z morojów miał nóż w ręce....Po chwili leżałam martwa...Adrian nie zastanawiając się co robi ożywił mnie.-zakończyła swoją wypowiedź.
-Ale dlaczego dopiero teraz nam o tym mówisz?-spytała Lissa.
-Obie miałyście wiele na głowie z Adrianem stwierdziliśmy  że nie będziemy zabierać wam czasu jak na razie.-powiedziała.
-Jill trzeba było powiedzieć wprowadziła bym cię w świat Pocałunku Cienia,wiem przecież jakie trudne są z nim początki.-powiedziałam podchodząc do niej i ją przytulając.
-Przepraszam że wam nie powiedziałam.
-Nic się nie stało.-powiedziałyśmy w tej samej chwili i się przytuliłyśmy.
-Wasza Wysokość nie powinno pani tu być.Teraz powinna pani mieć robiony makijaż.-konsultantka Lissy weszła do pokoju.Wydawało mi się że ma napady histerii ale Lissa ją lubiła i to było najważniejsze.
-Tak,przepraszam cię Teres musiałam porozmawiać z siostrą.Już idę.-powiedziała do konsultantki.-Pogadamy o tym później Jill.-powiedziała z uśmiechem do siostry,w tej chwili do sali weszły dwie kobiety mniej więcej cztery lata starsze ode mnie.
-Dzień dobry zajmiemy się pań makijażem.-powiedziała morojka po prawej.Zabrały się za nasz makijaż.Po godzinie byłyśmy już umalowane.Ruszyłyśmy w stronę pokoju w którym od trzech tygodni miałyśmy przymiarki i poprawki sukien.Weszłyśmy do środka i zobaczyłyśmy piękne turkusowe,długie do ziemi suknie.Po chwili pojawił się sędziwy moroj który był krawcem na Dworze.Pomógł ubrać się najpierw Jill,a potem mi.Lecz gdy stanęłam przed nim w samej bieliźnie oniemiał.Stał z pięć minut patrząc na mnie w końcu szturchnęłam go i pomógł mi się ubrać.
-Strażniczka ma niesamowite ciało.-powiedział zapinając moją sukienkę-Strażnik Bielikow ma niesamowicie dobry gust.Przepraszam zabrzmiało to zapewne dwuznacznie,chodziło mi o to że Strażniczki ciało jest marzeniem dla każdego krawca szyć na kogoś takiego ja pani to wielki zaszczyt.
-Nie do końca rozumiem.-powiedziałam patrząc na niego niepewnie.
-Powiem inaczej.Gdy szyję się całe życie dla chudych wprost wygłodzonych morojek marzeniem jest ubrać dampirzycę.A szczególnie z takimi kształtami.-powiedział mierząc mnie wzrokiem.Odsunęłam się od niego.
-Dziękuję miło z pana strony.-powiedziałam zakładając szare szpilki.Wyszłam z tego pokoju i skierowałam się do komnat królewskich.Spojrzałam w wielkie okno i mnie zatkało.Na dworze było pełno morojów i dampirów.Nagle na kogoś wpadła.
-Oj przepra...-urwałam.Patrzyłam na Adriana.
-Nie powiem mała dampirzyco wyglądasz pięknie.-powiedział mierząc mnie głodnym wzrokiem.
-Adrian daj sobie spokój.
-Wiem,ale wyglądasz oszałamiająco ten twój"Ruski barszcz" pewnie tego nie zauważy,ale artysta taki jak ja to docenia.Jeśli masz ochotę mogę cię do siebie zaprosić i uchylę ci rąbka tajemnicy o sobie samym.-cały czas próbował mnie poderwać.
-Jak to mówiłeś?A już wiem.Ten mój''Ruski barszcz''zauważy co trzeba o to się nie martw.I niech Lord wybaczy ale jestem zaręczona i  nie mam czasu na zgłębianie się w takie sekrety jak pana pokręcona osobowość.-powiedziałam odchodząc.Musiałam dojść jak najszybciej do Lissy,a Adrian mnie jeszcze zaczepia.Bam!Znów na kogoś wpadłam.
-Roza?-usłyszałam głos który potrafił mnie wskrzesić.
-Co ty tu robisz Towarzyszu?-spytałam.
-Idę do Christiana.A ty?
-Idę do Lissy.
-Dlaczego mi dziś uciekłaś z łóżka?-spytał ze zmysłowym uśmiechem.
-Musiałam zrobić się na bóstwo.
-Właśnie widzę.-pocałował mnie w czoło.-Wieczorem mi nie uciekniesz.-szepnął i odszedł.Skierowałam się do pokoju Lissy i zapukałam.
-Wejdź-usłyszałam głos przyjaciółki.Weszłam do środka.Moim oczom ukazała się Lissa w pięknej sukni.Na grubych ramiączkach z delikatnie podkreślonym dekoltem,suknia rozszerzała się tak że brzuszek był zakryty.Lissa uśmiechała się promiennie.
-I co gotowa żeby zmarnować sobie życie z tym palantem?-spytałam sarkastycznie.
-Rose czy dziś możesz być dla niego miła?-spytała podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając.
-Zrobię to tylko dlatego że bardzo cię kocham.-powiedziałam do niej z uśmiechem.
-Ja ciebie też kocham Rose ale jak siostrę.
-A o czym innym myślałaś?
-O niczym.-obie wybuchłyśmy śmiechem.Usłyszałyśmy pukanie-Proszę.
-Moja piękna córka wygląda tak pięknie,ale brakuje czegoś bardzo ważnego.-ojciec Lissy podszedł do nas i założył Lissie koronę.Tą samą którą miała na koronacji.Spojrzałam na nią i łza zakręciła mi się w oku.Wyglądała jak królowa.
-Idziemy?-spytał ojciec Lissy.
-Możemy iść.-powiedziała Lissa i ruszyliśmy do drzwi.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No hej.Jutro pojawi się dalszy ciąg ślubu Lissy i Christiana.Jak widać trochę przeskakuję do przodu przykro mi jeśli komuś się to nie podoba,ale nie mam pomysłu co by się miało dziać przez ten czas gdzie nie ma najważniejszej -przynajmniej dla mnie-akcji.I jeszcze jedno błagam was o komentarze chcę wiedzieć czy ktoś oprócz Karingi i Mańki to czyta.
A tu macie sukienkę Rose

5 komentarzy:

  1. (Powszechnie wiadomo, ze czytam wszystko co z AW) No a tak w ogóle... Iwaszkow. Raz na zawsze odwal się od "Ruskiego barszcza" bo ja dowale się do ciebie, a moja pięść dowali twojej buźce 😘
    Rose musi wyglądać zabójczo...
    Ten krawiec był nieprzyzwoity! Bielikow, wytłumacz mu coś...
    Bosko, kocham, pozdrawiam, czekam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rose niecierpliwa. Jill nosi Pocałunek Cienia? Będzie ciekawie. Ślub już ślub. Adrian daj spokój Rose i nie obrożaj Dymitra. Ciekawe, już nie mogę doczekać się nocy. No i oczywiście ceremoni. Czekam i życzę weny. 💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zawsze jest świetny. Nie martw się ja też uważam, że ślub Lissy jest mega ważny, więc myślę, że dobrze zrobiłaś przeskakując od razu do niego. Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę duuużo weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za komentarz zaczęłam się martwić że czytają to tylko dwie osoby.

      Usuń
  4. Lissa niech sobie marnuje życie z tym palantem. Co cię to interesuje?

    OdpowiedzUsuń