Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 6 maja 2016

Rozdział 120

Jechaliśmy jeszcze trzydzieści minut w końcu dojechaliśmy do miasta.Nie pamiętam nazwy miasteczka,jednak było śliczne.Budynki był w pewnym stopniu do siebie podobne,miały podobne lub współgrające kolory.Miasteczko było po prostu bajkowe.Emmet mieszkał na końcu miasteczka.Dymitr stwierdził,że mamy jeszcze czas,zaczęliśmy spacerować po parku.
-Towarzyszu tak się zastanawiam czy myślałeś już nad naszym ślubem?-spytałam chwytając Dymitra za rękę.
-A co konkretnie?-spojrzał na mnie ukochany.
-No wiesz pogoda,tort,kwiaty,pierwszy taniec i inne.-nie chciało mi się wszystkiego wymieniać więc wymieniałam tylko te najważniejsze.
-Pogoda powinna być ładna ponieważ to czerwiec,tort zapewne niedługo Abe wyśle nam jakieś propozycję,kwiaty ty wybierzesz,a pierwszy taniec...damy sobie z nim radę.-powiedział Dymitr całując mnie w głowę.
-Dlaczego ja mam wybrać kwiaty?!-spytałam zaskoczona.
-Roza to ty będziesz z nimi szła nie ja.
-Tak,ale to ty będziesz na mnie patrzył.-powiedziałam ze słodkim uśmiechem.
-Dobrze,Roza wybierzemy razem kwiaty.-Dymitr zaśmiał się z mojego zachowania.Stanęłam na palcach i pocałowałam go w policzek.-O nie.-powiedział Dymitr chwytając mnie w ramiona i całując w usta.Zatonęłam w pocałunku tak gorącym,że wydawało mi się że płonę.
-Towarzyszu co za odwaga.-powiedziałam gdy się od siebie oderwaliśmy.
-Tylko przy tobie mogę być taki odważny.-pocałował mnie w czoło.Ruszyliśmy dalej spacerując i rozmawiając o planach ślubnych.Po godzinie mój brzuch dał sygnał alarmowy że jest głody,Dymitr słysząc to uśmiechnął się po nosem i ruszył w boczą alejkę po chwili doszliśmy do rynku wokół którego było pełno małych restauracji i kafejek.Dymitr pociągnął mnie w stronę jednej .Weszliśmy do środka i owiało nas ciepłe powietrze nawet nie zdałam sobie sprawy,że na dworze jest jeszcze tak zimno.Usiedliśmy przy jednym ze stolików po chwili przyszedł kelner i podał nam karty.
-Towarzyszu czy mam to traktować jako randkę?-spytałam z uśmiechem wyglądając zza karty.
-Możesz.-uśmiechnął się do mnie.
-Tylko ja nie wiem czy mogę jestem nieodpowiednio ubrana.-powiedziałam udając kompletną dezorientację.
-Kochanie wiesz doskonale że dla mnie we wszystkim ci ładnie.-Dymitr uśmiechnął się łobuzersko.-A szczególnie lubię cię widzieć jak masz bardzo skromny strój.
-Wiesz doskonale że dla ciebie się tak mogę ubrać,jednak tutaj jest za dużo mężczyzn.-powiedziałam rozglądając się na boki.
-I tylko dla mnie masz się ubierać.-zastrzegł Dymitr.
-Myślisz,że chciałabym dla kogoś innego?-spytałam z uśmiechem,naszą wymianę zdań przerwał kelner który przyjął nasze zamówienia na spaghetti carbonada.Po chwili dostaliśmy zamówienie i zaczęliśmy jeść,dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo byłam głodna.Oboje zjedliśmy spaghetti i ruszyliśmy do samochodu.Wsiedliśmy do auta,ale Dymitr nie odpalał silnika.
-Co się dzieje Towarzyszu?-spytałam zaniepokojona.
-Nie wszystko jest dobrze.-skłamał.
-Widzę,że coś jest nie tak.Mów i nie kłam.
-Mam złe przeczucia co do miejsca w które jedziemy.-powiedział Dymitr nie patrząc na mnie.
-Kochanie nie martw się wszystko będzie dobrze.-chwyciłam jego dłoń i ścisnęłam.
-Roza obiecaj mi że będziesz na siebie uważać.-Dymitr spojrzał na mnie,wyglądał tak jakby naprawdę coś zaraz miało się stać.
-Obiecuję,że będę ostrożna pod warunkiem że ty też będziesz na siebie uważał.-powiedziałam patrząc na niego z powagą.
-Obiecuję.-powiedział i włączył silnik.Po dziesięciu minutach byliśmy pod wskazanym adresem.Chciałam wysiąść z samochodu,ale Dymitr chwycił moją dłoń i pocałował mnie w usta mocno i namiętnie.Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje dopiero po chwili zrozumiałam że on się naprawdę martwi.Wysiedliśmy z auta.

3 komentarze:

  1. Co tu się dzieje?! Czemu Dymitr jest taki zmartwiony? Jeszcze chwilę temu świetnie się bawił. A teraz? Co go napadło i czemu mam złe przeczucia. Urocza "randka". Już nie mogę doczekać się ślubu. Czekam na następny i życzę weny. :-*

    OdpowiedzUsuń
  2. Och...jak romantycznie. To słodkie, że on się tak o nią martwi. Bardzo fajny rozdział, życzę weny i czekam na następny :* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czyżby przypadkiem Jewa mieszała w tym palce ?! Pewnie powiedziała coś Dymitrowi i teraz ten biedaczek się martwi ... :/ Ale wracając do rozdziału to super, czekam na następny ! :)
    ~Zmey~

    OdpowiedzUsuń