Spojrzałam pytająco na Dymitra nic nie rozumiałam.Dymitr również wydawał się zdenerwowany.Patrzyliśmy chwilę na siebie wstając jednocześnie.
-Emmet co się dzieje.-spytałam patrząc na Emmeta który się garbi.
-Emmeta już z nami nie ma.-powiedział odwracają się do nas.Musiałam wyglądać nieciekawie.Przede mną stał Wiktor Daszkow.Wyglądał tak jak w chwili śmierci.
-Jak?!-wykrzyknęłam przerażona.
-Mój kochany brat którego ten twój durny Ruski pacan zabił wskrzesił mnie.Mieliśmy razem wymyślić intrygi,ale teraz go nie ma a to wszystko przez was!-krzyknął wściekły.-Ale nie martwcie się niedługo dołączycie do krainy zmarłych...no przynajmniej ty Rose.-uśmiechnął się do mnie.
-Jak to ''przynajmniej ja'' co to ma znaczyć?-spytałam.
-Wiesz Rose Dimka może być zajęty kimś innym kogo naprawdę kocha.-odwróciłam się w stronę nowego głosu.Natasza Ozera.Pięknie.
-Tasza?!-wykrzyknęłam.-Ale jak?
-Oj nie udawaj głupiej przecież wiem że ochroniarze twojego ojca mnie śledzili.-powiedziała podchodząc do Dymitr i kładąc mu rękę na piersi.-Ty Dimka nie musisz się niczego obawiać.Będziesz razem ze mną i Wiktorem ratował świat przed tą arystokratyczną hołotą prawda?-spytała Tasza cały czas przysuwając się do Dymitra.
-Nie.-odpowiedział krótko odsuwając się od Taszy.
-Dimka dlaczego?Teraz będę musiała cię zabić.-powiedziała.Zobaczyłam jak Wiktor wychodzi ukradkiem,za Taszą stanęło dwóch facetów.Mieli z dwa i pół metra wzrostu i nie chciałabym ich wkurzyć jeden rzucił się na Dymitra a drugi na mnie.Starałam się chronić przed każdym ciosem,ale to nie było łatwe to goryl był naprawdę szybki.Po chwili walki zauważyłam że przenieśliśmy się do salonu.Szybko zaczęłam się rozglądać jednocześnie chroniąc się przed ciosami.Zauważyłam sztylety.Chwyciłam krzesło i cisnęłam nim w osiłka.Szybko doskoczyłam do sztyletów.W tym samym czasie co Dymitr.
-Uważaj Roza na siebie.-Dymitr chwycił mnie za rękę .
-Bardziej martwię się o ciebie,ale będę.-powiedziałam i dałam mu szybko buziaka.
Podniosłam się i prawie spotkałam się z krzesłem którym goryl cisnął w moim kierunku.Podbiegłam do niego i wskoczyłam mu na plecy próbował mnie zrzucić,ale przez przypadek wcisnęłam mu palce w oczy.Zajęczał przeraźliwie,ale ja docisnęłam tylko mocniej.Zauważyłam że wszyscy na nas patrzą więc stwierdziłam że czas wykorzystać okazję i wbiłam mu sztylet w pierś.Krew trysnęłam we wszystkie strony,ale ja szybko pogłębiłam cios mój napastnik opadł na ziemię w bezruchu.Byłam cała.Odetchnęłam z ulgą.Lecz po chwili ona zniknęła.Dymitr mój prywatny bóg przegrywał.Dostał równego sobie przeciwnika.Nie czekając aż ręce ukochanego zostaną złamane rzuciłam się na faceta.Ten momentalnie zajął się mną zapominając o Dymitrze.Widziałam że ukochany chce mi pomóc,ale pojawił się nowy problem.W stronę Dymitra biegła rozwścieczona Tasza.
Ty się tak nie rozpędzaj! Co tu robi Daszkow?! I Tasza?! Serio myślisz, że Dymitr cię kocha? Odpuść. Przegrałaś suko. No kocha swoją Rozę. Czekam na następny. Może jeszcze dzisiaj? ;-*
OdpowiedzUsuńCholera jasne, wypad mi z tą jędzą! W dupie ją mam! Niech ona nie zbliża się do Dymitra, a jeszcze raz go tknie, a sama osobiście się do niej przeję! I do Daszkowa też!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Cholera ! :O Co tu się dzieje ?! Jak ? Skąd ? Gdzie ? Za wiele pytań, za mało odpowiedzi... Świetny rozdział trzymający w napięciu. Już nie mogę się doczekać następnego ! :)
OdpowiedzUsuń~Zmey~