Stałam przed drzwiami do sali Dymitra i zastanawiałam się co mam zrobić.W końcu się odważyłam i weszłam do sali.Dymitr leżał na łóżku lecz gdy usłyszał,że ktoś wszedł od razu usiadł.Jego twarz stwardniała gdy mnie zobaczył.Tak wrócił Dymitr z Akademii.
-Rose co ty tu robisz?-spytał,lecz po chwili dodał-Przykro mi,ale dziś nie będzie treningu.
-Dymitr ja...-jak ja mu to powiem?-my już nie mamy treningów.-usiadłam obok jego łóżka na krześle.Poczułam ostre szarpnięcie szwów w prawym udzie,ale zignorowałam je.
-Jak to nie mamy już treningów?Czy dyrektor Kirova się o nas dowiedziała?-Dymitr wydawał się spokojny,ale ja wiedziałam że zbyt wiele rzeczy mu nie gra.
-Nie mamy już wspólnych treningów ponieważ nie jestem już twoją uczennicą,a wiem że Kirova wie o nas od dawna.-na samą myśl się uśmiechnęłam.Ciekawe jak to przyjęła?
-Co się stało?Dlaczego nie jesteś już moją uczennicą i dlaczego dyrektor Kirova mnie nie wywaliła?-Dymitr był już zagubiony.
-Spokojnie,zacznę może od tego że straciłeś pamięć.-powiedziałam spokojnie.
-Wiem nie pamiętam jak się tu znalazłem.
-Ale to nie koniec.
-Więc co jeszcze?-spytał zaciekawiony,ale również zagubiony.
-Zacznę od tego dlaczego już nie jesteś moim nauczycielem.Zgoda?-spojrzałam na niego,dlaczego jego oczy tak bardzo hipnotyzują?
-Zgoda.
-Dymitr,skończyłam Akademię kilka miesięcy temu i jestem strażniczką Lissy.-powiedziałam spokojnie.
-To niemożliwe.-powiedział patrząc na mnie coraz bardziej zaciekawiony.Odwróciłam się do niego plecami i odsłoniłam kark.Po chwili poczułam jego długie,smukłe palce na szyi.Syciłam się jego delikatnym dotykiem.Niestety on musiał poczuć to samo bo wziął palce.-Niesamowite.
-Większość znaków mam dzięki tobie.-powiedziałam z uśmiechem.
-Czy ja też jestem strażnikiem Lissy?-spytał Dymitr.
-Nie,ty jesteś strażnikiem Christiana.
-Ale dlaczego?-spytał.
-Wiesz wpływa na to wiele czynników.Opowiem ci potem,teraz powiedz mi jak się czujesz i co pamiętasz?-spojrzałam na niego zachęcająco.
-Czuję się dobrze.-kłamał.-A pamiętam to że zaatakowała cię Natalie i że byłaś w szpitalu.-powiedział szybko.
-A naszą wspólną noc pamiętasz?-spytałam
-Rose ona nie miała prawa istnieć.-zabolało tym bardziej,że jeszcze kilka godzin temu mówił mi,że mnie kocha.
-Co jeszcze pamiętasz?-spytałam puszczając jego uwagę.Widziałam że się skupił,chciał jak najwięcej pamiętać.
-Przyjechała Tasza.-powiedział.-Wyjechaliśmy do kurortu...i to,że ja i Tasza...dlaczego mnie przepytujesz przecież to moje życie osobiste!-jego nagły wybuch mnie zaskoczył.
-Przepytuję cię tylko dlatego że chcę wiedzieć ile pamiętasz,a po drugiem mam prawo wiedzieć bo jestem twoją...-urwałam,przez mój długi język prawię się wygadałam,a nie chciałam tego.Nie chcę go zmuszać do miłości i do ślubu chcę żeby to wszystko było czyste i prawdziwe.
-Jesteś moją...dokończ proszę.-powiedział zakładając ręce na piersi.
-Jestem twoją przyjaciółką i chcę dla ciebie jak najlepiej.-powiedział z trudem powstrzymując łzy.
-A gdzie jest Tasza?-spytał.Zabolało tak jakby dał mi w policzek.
-Tasza okazała się zdrajczynią i została zabita.-powiedziałam spokojnie.
-Taszka?Nie to jest niemożliwe.-powiedział patrząc na mnie jak na wariatkę.
-Taka jest prawda Dymitr...-chciałam coś dodać,ale mój telefon zadzwonił.-Przepraszam cię na chwilę.
-Rose co z Dimką!-usłyszałam zmartwiony głos Oleny.
-Spokojnie właśnie jestem u niego ma amnezję.-powiedziałam w miarę spokojnie.
-Ile pamięta?-spytała
-Pamięta niewiele.-powiedziałam nie chciałam straszyć Dymitra który przysłuchiwał się mojej rozmowie.
-Wiki wie?-spytała.
-Jak na razie wie tyle ile musi,ale dziś jej powiem.
-A pamięta o ślubie.
-Nie wydaje mi się że jak na razie wszystko odwołam.-powiedziałam,a łzy napłynęły mi do oczu.
-Rose nie martw się wszystko się ułoży pamiętaj że dla nas zawsze będziesz częścią rodzinny nawet jeśli coś pójdzie nie tak.-Olena wydawała się równie wzruszona jak ja.
-Dziękuję Olena będę pamiętać.-widziałam ciekawskie spojrzenie Dymitra.
-Rose nie poddawaj się za szybko i uważaj na siebie on jeszcze zaatakuje.-teraz usłyszałam głos Jewy.
-Jewo o czym ty mówisz?-spytałam nic nie rozumiejąc.
-Rose wieżę w ciebie nie zawiedź mnie.-po tych słowach się rozłączyła.
-Rose?-usłyszałam głos Dymitra,szybko się do niego odwróciłam ocierając zły.-Czy ty rozmawiałaś z moją mamą i babcią?
-Tak,spokojnie uspokoiłam je żeby się nie denerwowały.-skłamałam to prawda,ale nie chciałam mu mówić że jego babcia mi grozi.
-To dobrze.A tak właściwie skąd je znasz?-spytał.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wielki powrót.Wiem że wy tego nie odczuliście bo codziennie był nowy rozdział,ale ja strasznie się stęskniłam za moim blogiem na którego zaglądałam tylko po to by wstawić na szybko rozdział.Chcę podziękować wszystkim którzy komentowali dziś przeczytałam wszystkie komentarze i chcę wam BARDZO podziękować.Jesteście wspaniali po mimo tego,że co niektóre rozdziały wołają o pomstę do nieba.Dziś mam spory napływ weny i najprawdopodobniej pojawi się jeszcze jeden rozdział.No to miłego czytania i zachęcam do komentowania.
Ps.Dzięki wycieczce mam wiele pomysłów i obiecuję że Rose i Dymitr nudzić się nie będą.
Biedna Rose
OdpowiedzUsuńMega rozdział. :) Wielki, wielki powrót ! :) Martwię się o Dymitra, mam nadzieję, że zaraz sobie wszystko przypomni i będzie super. Obawiam się tych słów Jewy... Ale Rose sobie nie poradzi ?! Jasne, że sobie poradzi ! :) Czekam na next ! :)
OdpowiedzUsuń~Zmey~
Nie nie nie! Zabić cię to za mało. Czemu w takim momencie?! Ja się pytam. Szybo dawaj następny. Niech Rose mu wszystko opowie. Ze Tasza chciała ich zabić i że mogą być razem. No dalej. Ale się zdziwi, jak dowie się, że Lissa jest królową. Dawaj szybko następny.💖💖💖
OdpowiedzUsuń