Obudził mnie rano przyjemny zapach.Chcąc sprawdzić co to jest zeszłam na dół.Widok mnie powalił.W kuchni przy patelni stał Dymitr w samych bokserkach.No nie powiem ciekawy widok.Dopiero po chwili przypomniałam sobie,że muszę udawać jego przyjaciółkę.
-Hej Towarzyszu.-powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.Odwrócił się szybko i zamarł.Dopiero po chwili zrozumiałam o co mu może chodzić.Miałam na sobie jego ulubioną koronkową koszulkę.
Dymitr wprost pożerał mnie wzrokiem.Lekko zawstydzona spuściłam wzrok nie mogłam na niego patrzeć zbyt bardzo przypominał Dymitra sprzed wypadku.
-Hej....-tylko tyle zdołał wydusić,ale po chwili się opanował.-Właśnie robię śniadanie zjesz ze mną?
-Z chęcią.-powiedziałam uśmiechając się do niego.-Pójdę się tylko ubrać.
-Jak chcesz.-powiedział i wrócił do gotowania.Szybko na górę i ubrałam leginsy i czarną bluzkę.Gdy zeszłam na dół śniadanie stało już na stole.
-Pospieszyłeś się.-powiedziałam siadając do stołu i nakładając sobie jajecznicy.
-Ty też.-powiedział spoglądając na mnie.Jedliśmy w milczeniu oboje nie do końca pewni co powiedzieć.Po śniadaniu ruszyliśmy na salę treningową.Wspólna rozgrzewka przypomniała mi jak to wspaniale ćwiczy się z Dymitrem.Jest świetnym instruktorem.Walczyliśmy zacięcie przez trzy godziny.Raz wygrywał on raz ja.Oboje mieliśmy z tego świetną zabawę.Gdy skończyliśmy zaczęliśmy pakować sprzęty do kantorka.
-Dymitr muszę z tobą porozmawiać.-powiedziałam nagle.Oboje byliśmy zdziwieni,nie źle to ujęłam on był zaskoczony,a ja byłam zdziwiona tym że się odważyłam.
-O czym?-spytał udając,że wszystko gra.
-Okłamałam Cię.-powiedziałam nie patrząc mu w oczy.
-Dlaczego uważasz,że mnie okłamałaś?-spytał.
-Bo...ja wymyśliłam tą twoją narzeczoną która wyjechała,ona tak naprawdę nie istnieje.-miałam ochotę się rozpłakać,ale nie będę silna.
-Dlaczego?-spytał zimnym głosem.
-Bo......sam nie wiem wtedy wydawało mi się to rozsądne,ale teraz wydaje mi się to głupie i dziecinne.-odwróciłam się i chciałam wyjść,ale złapał mnie za rękę.
-Czy ktoś pozwolił ci wyjść?-szepnął mi do ucha,mimowolnie zadrżałam.
-Nie,ale domyślam się że nie masz teraz ochoty ze mną rozmawiać.-chciałam mu się wyszarpnąć,ale on popchnął mnie na ścianę i przygniótł całym ciężarem swojego ciała.
-Może nie pamiętam wiele,ale zaczynam sobie przypominać i jeśli coś przede mną ukryjesz ja obiecuję ci że sobie to przypomnę i wtedy porozmawiamy inaczej.-jego głos był cichy czułam się lekko zakłopotana dawniej bym go pocałowała teraz nie mogłam przecież przed chwilą go okłamałam.
-Dymitr ja stwierdziłam że tak będzie lepiej.Proszę wybacz mi.-powiedziałam i spojrzałam na niego.Pocałował mnie.Przelał w ten pocałunek wszystko co do mnie czuł.Poddałam się nie chciałam już udawać,ale nie chciałam też na nim nic wymuszać.Poczułam jego palce pod bluzką.Każde muśnięcie przyprawiało mnie o gęsią skórkę.Już miał ściągać moją koszulkę...
-Przepraszam....-powiedział i wybiegł z sali.A ja leżałam na macie wspominając jego usta.Po chwili poczułam łzy na policzkach,jak następnym razem spotkam Wiktora to mu się oberwie i to porządnie.Wstałam niechętnie z maty i ruszyłam do domu.Wzięłam szybki prysznic i zamknęłam się w swoim pokoju.Nie chciałam go widzieć.
-Rose?-usłyszałam jego głos pod drzwiami.-Rose daj mi się wytłumaczyć.Proszę.
Niechętnie wstałam z łóżka i otwarłam drzwi.Stał pod drzwiami z miną zbitego psa.
-Słucham?-spytałam grzecznie,ocierając łzy z policzków.
-Rose zrozum...dla mnie to wszystko dzieje się za szybko.Może przed wypadkiem coś między nami było,ale teraz ja czuję się tak jakbyś była moją uczennicą,a nie kimś dużo ważniejszym.-powiedział patrząc na mnie błagalnie,widziałam,że jego oczy się zaszkliły.
-Rozumiem jak na razie możemy być przyjaciółmi.-powiedziałam wyciągając w jego stronę dłoń.
-Chcesz tego?-spytał patrząc na moją dłoń.
-Jeśli dzięki temu będę mogła być blisko ciebie to tak.-powiedziałam pewnie.
-Rose to nie...
-Nie chcę być twoją dziewczyną chcę się tylko z tobą przyjaźnić.-przerwałam mu.
-Zgoda.-uścisnął moją dłoń.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej dzisiejszy rozdział chcę dedykować Karindze i Mańce dziewczyny jesteście świetne potraficie wyciągnąć człowieka z dołka.Kocham was bardzo.
Też cię kocham. A co do rozdziału to świetny, ale za krótki. Dobrze,że Rose powiedziała mu prawdę. Układ przyjaciele nie jest taki zły. W końcu sobie przypomni. Czekam na następny, jednak dzisiaj już cię nie męczę. Dzięki za dedykację :-*
OdpowiedzUsuńEjejejej ! Jak to przyjaciele ?! :O Oni mają być razem ! Rose cierpi... Oj nie ładnie kobieto, nie ładnie... A WIKTORA to osobiście wypatroszę... Szkoda, że taki krótki, ale i tak super. :) Czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuń~Zmey~
popieram za krótki w końcu ROS tez bendzie miała dość ile można wylewac łez przez jednego faceta sama powiedz?
OdpowiedzUsuńJa wiem, wiem... Kochasz mnie i ja ciebie też.... Ale za takie rozdziały mam ochotę cie rozszarpać!!! Teraz to on ja okłamuje! Po co ją pocałował? I dlaczego? Bo ja kocha!!! To logiczne! Tak wiec Bielikow nie udawaj tylko walcz o nią dopóki jeszcze masz szanse!
OdpowiedzUsuńOla..... Jutro mają być dwa, bo dziś mało na zawał nie zeszłam. Chociaż.... Biorąc pod uwagę to, ze pisze to dziś.... To dziś mają być te 2 rozdziały!
Kocham i CZEKAM