Nareszcie Dymitr wszystko sobie przypomniał i możemy ''Rose''dalej planować ślub.Kocham go tak bardzo a te doświadczenia''Rose'' tylko nas wzmocniły i pokazały jaką siłę ma miłość.To się nazywa "Rose" pełnia szczęścia''Rose".
O co chodzi? Kto mnie woła?
-Wszystkiego najlepszego Rose!-otwarłam oczy wyrwana ze snu,a raczej marzenia.Dymitr stał nad moim łóżkiem z tortem.
-Pamiętałeś?-spytałam patrząc na czekoladowy tort.
-Oczywiście jakbym mógł zapomnieć o urodzinach mojej najlepszej przyjaciółki?-spytał z uśmiechem.
-Jesteś kochany.-powiedziałam wstając i go tuląc go tak żeby tort był cały.Dymitr odwzajemnił uścisk.Ostatnio zaczął zachowywać normalnie gdy zrozumiał że wiem o nim wszystko,może nie byliśmy parą,ale przyjaciółmi mogliśmy być.
-Zdmuchnij świeczki bo tort zaraz spłonie.
-Taka stara to ja nie jestem.-powiedziałam biorąc głęboki wdech za pierwszym razem zdmuchnęłam dwie świeczki z cyframi ''1'' i ''9''. Następnie zeszliśmy na śniadanie czekało już cieplutkie i gotowe na zjedzenie.Podeszłam do stołu.-Towarzyszu powiedz mi tylko jak ci się to udało wszystko zrobić?O której ty wstałeś?
-Spokojnie dziś jest twoje święto nie powinnaś się przejmować takimi drobnostkami.-powiedział odsuwając krzesło na którym usiadłam.
-Wiesz wydaje mi się że nikt nie pamięta o moich urodzinach i szczerze bardzo się z tego powodu cieszę.-powiedziałam nakładając sobie jajecznice i bekon.
-Ale dlaczego?Urodziny są ważne.-powiedział Dymitr nakładając sobie omleta na talerz.
-Tak uważasz?-pokiwał głową twierdząco.-Chciałabym to usłyszeć jak tobie wyprawiałam urodziny.
-Aż tak bardzo byłem nudny?-spytał z uśmiechem.
-Nie,ale na początku byłeś strasznie spięty.
-Postaram się poprawić.-powiedział kładąc dłoń na sercu.
-Trzymam cię za słowo,a teraz już mnie nie zagaduj tylko daj zjeść.-powiedziałam i zabraliśmy się do jedzenia.Po śniadaniu ruszyliśmy na trening jak to codziennie robiliśmy.Dopiero jak wróciliśmy do wspólnych treningów zrozumiałam jak bardzo za tym tęskniłam.Po trzygodzinnym treningu poszliśmy do domu.
-Co powiesz na małe przyjęcie dziś wieczorem?-spytał Dymitr gdy siedziałam u siebie w pokoju i suszyłam włosy.
-Dymitr mówiłam ci rano że nie chcę żadnej imprezy.-powiedziałam patrząc na niego błagalnie.
-Ale Rose nie będziesz się musiała specjalnie ubierać bo impreza będzie na dole będziesz tylko ty i ja i kolacja,a potem może jakiś fajny film.Rose proszę zgódź się.-Dymitr wprost mnie o to błagał.
-Dobra niech ci będzie,ale tylko ty i ja.-zastrzegłam szybko.
-Dobrze to ja cię zawołam ja wszytko będzie gotowe.-powiedział wychodząc z pokoju.
-Dymitr poczekaj!Ja chętnie pomogę.-powiedziałam wychodząc za nim z pokoju.
-Nie to ma być mój prezent dla ciebie.-powiedział popychając mnie w stronę pokoju.-Ty sobie odpocznij,a ja się wszystkim zajmę.
-Niech ci będzie.-powiedziałam idąc w stronę łóżka.Stwierdziłam że ubiorę się w sukienkę.Założyłam kremową sukienkę (na dole)do połowy uda z czarnym paskiem i koronkową czarna górą.Założyłam jeszcze czarne szpilki,zrobiłam delikatny makijaż i stwierdziłam,że wyglądam dobrze.
-Rose.-usłyszałam pukanie do drzwi.
-Wejdź.-powiedziałam wstając z łóżka na którym poprawiałam włosy.
-Możesz już....wyglądasz pięknie.-powiedział Dymitr lustrując mnie wzrokiem.
-Dziękuję.-sam nie wyglądał źle miał na sobie szarą koszulę i czarne spodnie.Dlaczego tak trudno być tylko jego przyjaciółką?A no tak bo jestem w nim zakochana po uszy.-Ty nie wyglądasz gorzej.
-Dziękuję.Idziemy?-podał mi dłoń.
-Z przyjemnością.-powiedziałam idąc za nim po schodach.Gdy weszłam do salonu oniemiałam.Na stole czekał kurczak ,łosoś i wiele innych pyszności.-Kiedy ty to zdążyłeś zrobić?-spytałam zszokowana.
-Spokojnie mam swoje sposoby,a teraz zapraszam cię na kolację urodzinową.Nie będzie co prawda tortu bo już zjadłaś.
-Pomogłeś mi!!!-krzyknęłam z uśmiechem.
-Wiem,przyznaj był pyszny.-powiedział siadając na przeciwko mnie.Kolacja była pyszna nie wiem jak on to robi,ale zjem wszystko co ugotuje.Atmosfera była wspaniała śmialiśmy się,ale rozmawialiśmy też o poważnych sprawach takich ja służba.Gdy skończyliśmy kolację przenieśliśmy się na kanapę gdzie czekało już wino i przekąski.Usiadłam koło Dymitra i oglądaliśmy jakiś romantyczny film.Chwilami był wesoły,a chwilami smutny.Siedziałam obok Dymitra stykaliśmy się lekko ramionami.Gdy film się skończył chciałam iść do siebie,ale Dymitr chwycił mnie za nadgarstek i posadził sobie na kolanach.
-Towarzyszu co się dzieje?-spytałam zmartwiona że znów ma napad depresji.On tylko wtulił się w moje włosy i szepnął:
-Ja tiebia liubliu Roza.-po chwili poczułam jego usta na mojej szyi.Muskał lekko moją szyję co chwile ją przygryzając.Nie mogłam już wytrzymać i usiadłam na nim okrakiem i zaczęłam go całować mocno i zachłannie.Czułam jak jego palce zbierają materiał mojej sukienki odsłaniając moje udo.
-Kocham cię.-szepnęłam mu do ucha gdy całował mnie po obojczyku.Zaczęłam rozpinać guziki jego koszuli.
-Roza nie tu.-powiedział wstając ze mną na rękach.Ruszył w stronę schodów,a następnie do swojej sypialni,gdzie postawił mnie na ziemi tylko po to by rozpiąć zamek od mojej sukienki.Kiedy sukienka wylądowała w kącie Dymitr pożerał wzrokiem moje prawie nagie ciało odziane jedynie w koronkową bieliznę.Podeszłam do niego i ściągnęłam jego koszulę i spodnie.Tak bardzo stęskniłam się za jego dotykiem,że chłonęłam go teraz ze zdojoną siłą.Dymitr objął mnie w tali i mocno do siebie przytulił wiedziałam że właśnie tego potrzebuję więc się nie czepiałam.Po chwili jednak poczułam jego ręce odpinające mój stanik.Podniósł mnie i zaniósł do łóżka.Oboje mieliśmy na sobie tylko majtki.
-Dymitr ja ci nie mówiłam...-nie mogłam wytrzymać,całował mój brzuch szybko i łapczywie.
-O czym?-spytał spoglądając na mnie szybko.
-Dymitr my możemy mieć dzieci.-wysapałam,jeszcze nigdy tak ciężko nie było mi skupić myśli.
-Mówiłaś,ale myślałem że wtedy nie myślałaś o tym co mówiłaś.-powiedział odrywając na chwilę swoje usta od mojego obojczyka.
-Mówiłam prawdę my możemy mieć dzieci przez to że byłeś strzygą.-powiedziałam wtulając się w niego.
-Czyli co?-spytał mocniej mnie przytulając.
-Zajrzyj do tamtej szafki.-powiedziałam pokazując mu szafkę po lewej stronie.Po chwili znów mnie namiętnie całował i już wiedziałam,że nic nam nie przeszkodzi.Jego usta schodziły coraz niżej,a ja nie mogłam myśleć o niczym innym niż on.Czułam rozpierające mnie pożądanie.Chciałam z nim być zawsze.W końcu we mnie wszedł jęknęłam w rozkoszy.Gdy skończyliśmy zasnęłam wtulona w jego ciepły tors.Szczęśliwa tak jak już dawno nie byłam.
Pokochał ją! ❤💙💙💙 Dymitr ją znowu pokochał! 💙💙💙 No i aw...😍😍😍 Taki prezent na urodziny to i ja chcę! ❤ Ale wracając.... Może sobie zaraz wszystko, wszyściutko przypomni! 💙 Ale teraz to na 100 % będą razem. Znowu! ❤ Kocham ich ❤ No brawo Dymitr! ❤ Nareszcie skojarzyłeś fakty i dowiedziałeś się, ze ja kochasz 😍
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Jest ! No w końcu ! :D Super prezent na jej urodziny ! :) Mam nadzieję, że nie wpadniesz na jakiś głupi pomysł i znowu czegoś im nie pokrzyżujesz ! ;) Już nie mogę się doczekać kolejnego. :)
OdpowiedzUsuń~Zmey~
Nareszcie znowu razem
OdpowiedzUsuńMówiłam, że ją kocha. Musiał tylko oswoić się z tą myślą. Kocham ich, kocham!!!!💖💖 Czy jest coś lepszego niż szczęśliwe Romitri? Dla mnie nie. Wspaniale. Teraz czekać na resztę wspomnień, warownię i takie tam, a później ślub.💖💖💖💖 Liczę na ciebie Ola.💖💖💖💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńNo wkońcu bendom razem ,kiedy slub?
OdpowiedzUsuń