Abe długo musiał namawiać moją matkę żeby wróciła do salonu,ale po chwili mu się udało.Wróciła lekko obrażona na cały świat,ale po chwili zapomniałam o niej i skupiłam się na opowieściach z przeszłości.Siedziałam między rodziną niestety obok mnie nie było Dymitra,siedział obok Edana i zawzięcie o czymś rozmawiali.
-My chyba powoli będziemy się zbierać.-powiedziałam gdy zobaczyłam która jest godzina.
-Tak szybko?-spytała Grizela.
-Niestety,ale od poniedziałku wracamy do służby i chcemy się jutro przygotować,a jeszcze jutro musimy jechać po siostrę Dymitra.-powiedziałam spokojnie,naprawdę nie chciałam jechać ale jutro czekała nas pięciogodzinna podróż na lotnisko.
-Tak Rose ma trochę racji powinniśmy się już zbierać.-powiedział Dymitr.
-Skoro musicie.-powiedziała zrezygnowana Deirde.
-Ale spotkamy się na ślubie.-powiedziała rozradowana Esne.
-Czyli będziecie?-spytałam szczęśliwa.
-Oczywiście jakbyśmy mogli nie przyjechać na twój ślub.-powiedziały obie babcie jednocześnie.
-To wspaniale.-powiedział Dymitr podchodząc do mnie z uśmiechem.
-Wobec tego do zobaczenia dwudziestego czerwca.-powiedziałam przytulając każdego po kolei.Po chwili.Siedziałam już w samochodzie i kiwałam mojej nowo poznanej rodzinie.
-Roza i co było tak strasznie?-spytał Dymitr.
-Tak miałeś rację pokochali mnie a ja ich.-powiedziałam wywracając teatralnie oczyma.
-Cieszę się że poznałaś swoją rodzinę wydaje mi się że to było dość ważne doświadczenie w twoim życiu.-powiedziała Dymitr wyjeżdżając po za posesję ojca.
-Towarzyszu proszę cię wszystko tylko nie lekcje w stylu Zen.-powiedziałam błagalnie.
-Wybacz czasem nie wiem co mówię.-posłał mi przepraszający uśmiech.
-Nie gniewam się na ciebie bo cię kocham.-dałam mu buziaka w policzek.
-Dziękuję Roza że we mnie wierzysz.
-Widziałam że polubiłeś Edena.
-Wiesz już jak przyjechał do Akademii dość dobrze mi się z nim rozmawiało a teraz też rozmowa szła dość gładko.-powiedziała bardzo obszernie Dymitr.
-Cieszę się że ich poznałam wiem teraz że jestem mieszanką moich rodziców.
-Roza mieszanką wybuchową.-powiedział Dymitr z kpiarskim uśmiechem.
-Uważaj Towarzyszu.-szturchnęłam go lekko w ramię.
-Wybacz,ale musisz przyznać że po tobie niczego nie można się spodziewać.-Dymitr spojrzał na mnie poważnie,ale dostrzegłam nutkę rozbawienia.
-Tak masz rację.Szczęśliwy?
-Bardzo.-powiedział i pocałował mnie szybko.
-Wiesz co jest niesamowite?Za dwa miesiące będziemy szykować się wielkimi krokami do ślubu.Szczerze trochę się boję.-wyznałam.
-Czego tu się bać?-spytał Dymitr patrząc na drogę.
-No wiesz jak to będzie dalej.-powiedziałam to lekkim tonem ,ale czułam ciężar zadania które na nas spocznie.Teraz oboje bez przeszkód mogliśmy ze sobą zerwać i do siebie wrócić,po ślubie będziemy jakby związani i to nie najbardziej przerażało.
-Dalej pojedziemy na miesiąc miodowy,a potem postaramy się o dziecko i będziemy je wychowywać.-powiedział Dymitr chwytając mnie za rękę.
-Wiesz Towarzyszu nie jestem do końca pewna czy poradzę sobie z wychowaniem dziecka.-powiedziałam szczerze.
-I dlatego ja będę przy tobie.-powiedział Dymitr i już chciał coś dodać,ale mój telefon zaczął dzwonić.
-Tak?
-Ro...Rose ratuj.-usłyszałam przerażonego Christiana w słuchawce.
-Co się stało?-spytałam zdenerwowana.
-Li...Lissa.-powiedział.
-Co z nią?
-Rodzi.
-Co?
-Rodzi rozumiesz za chwilę zostanę ojcem,a ty ciocią.-powiedział szczęśliwy.
-Ale dlaczego nie jesteś przy niej?
-Bo jak urodziło się pierwsze to lekko mnie zachwiało.
-Zemdlałeś?-spytałam.
-Tak,ale Rose ja już widziałem swojego syna.-powiedział to tak że słychać było że się wzruszył.
-Czy mogę poznać jego imię?-spytałam.
-Lucas.-powiedział Christian.
-Rozumiem że po dziadku.Gratulacje.-powiedziałam szczęśliwa.
-A córka będzie miała na imię Kate.-powiedział dumny.
-Wiesz co Christian muszę przyznać że wybraliście bardzo ładne imiona dla dzieci.
-Rose muszę kończyć.-powiedział i się rozłączył zanim cokolwiek zrobiłam.
-Dymitr właśnie zostałeś wujkiem.-powiedziałam do niego.
-Jak to przecież nikt z mojej rodziny nie był w ciąży?
-Lissa rodzi.-powiedziałam krótko.
-Fajnie.-powiedział i uścisnął mocno moją dłoń.
super BARdzomi się podobało czekam na kolejny rozdział,ROS trzymaj sie i nie łam gchciałaś dzidziusia a terAS co ?
OdpowiedzUsuń~~kaska~~
"Fajnie"?! WOW, Dymitr co za radość. Wieczny poker face w akcji.😂😂😂😂😂Poczekamy, aż Roza będzie rodzić. Ciekawe jak wtedy się zachowa? Gratulacje Christian i Lissa. Piękne imiona. Tak, towarzysz zawsze ma rację. A Rose to mieszanka wybuchowa. Trochę krótki, ale przeżyję. Chyba. Co nie znaczy, że nie czekam na kolejny. Ja zawsze i wszędzie.💖💖💖💖💖💖 Dodaj go szybko.
OdpowiedzUsuńFajnie 😂😂😂😂😂😂 Haha xD Najlepszy tekst ever 😄😄
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. No i ta rodzącą Lissa! Ogólnie jej nie lubię, ale uwielbiam Christiana 😍 Gratuluje Dragozerze 😉 Ale żeby zemdleć przy porodzie swojej ukochanej 😂 Nieźle. Same śmiechy dziś 😂
Czekam na następny
Lissa urodziła ! Jej ! Super rozdział ! Cała rodzinka Rose to mieszanka wybuchowa. XD Czekam na następny ! :)
OdpowiedzUsuń~Zmey~
Lissa urodziła!
OdpowiedzUsuńKrolewskie blizniaki.
Christian jest taki jak wiekszość ojcow.
A Dymitr,zobaczymy go w akcji gdy rodzić bedzie rose.
Życze weny i czekam na nexta