Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 21 maja 2016

Rozdział 137

Abe długo musiał namawiać moją matkę żeby wróciła do salonu,ale po chwili mu się udało.Wróciła lekko obrażona na cały świat,ale po chwili zapomniałam o niej i skupiłam się na opowieściach z przeszłości.Siedziałam między rodziną niestety obok mnie nie było Dymitra,siedział obok Edana i zawzięcie o czymś rozmawiali.
-My chyba powoli będziemy się zbierać.-powiedziałam gdy zobaczyłam która jest godzina.
-Tak szybko?-spytała Grizela.
-Niestety,ale od poniedziałku wracamy do służby i chcemy się jutro przygotować,a jeszcze jutro musimy jechać po siostrę Dymitra.-powiedziałam spokojnie,naprawdę nie chciałam jechać ale jutro czekała nas pięciogodzinna podróż na lotnisko.
-Tak Rose ma trochę racji powinniśmy się już zbierać.-powiedział Dymitr.
-Skoro musicie.-powiedziała zrezygnowana Deirde.
-Ale spotkamy się na ślubie.-powiedziała rozradowana Esne.
-Czyli będziecie?-spytałam szczęśliwa.
-Oczywiście jakbyśmy mogli nie przyjechać na twój ślub.-powiedziały obie babcie jednocześnie.
-To wspaniale.-powiedział Dymitr podchodząc do mnie z uśmiechem.
-Wobec tego do zobaczenia  dwudziestego czerwca.-powiedziałam przytulając każdego po kolei.Po chwili.Siedziałam już w samochodzie i kiwałam mojej nowo poznanej rodzinie.
-Roza i co było tak strasznie?-spytał Dymitr.
-Tak miałeś rację pokochali mnie a ja ich.-powiedziałam wywracając teatralnie oczyma.
-Cieszę się że poznałaś swoją rodzinę wydaje mi się że to było dość ważne doświadczenie w twoim życiu.-powiedziała Dymitr wyjeżdżając po za posesję ojca.
-Towarzyszu proszę cię wszystko tylko nie lekcje w stylu Zen.-powiedziałam błagalnie.
-Wybacz czasem nie wiem co mówię.-posłał mi przepraszający uśmiech.
-Nie gniewam się na ciebie bo cię kocham.-dałam mu buziaka w policzek.
-Dziękuję Roza że we mnie wierzysz.
-Widziałam że polubiłeś Edena.
-Wiesz już jak przyjechał do Akademii dość dobrze mi się z nim rozmawiało a teraz też rozmowa szła dość gładko.-powiedziała bardzo obszernie Dymitr.
-Cieszę się że ich poznałam wiem teraz że jestem mieszanką moich rodziców.
-Roza mieszanką wybuchową.-powiedział Dymitr z kpiarskim uśmiechem.
-Uważaj Towarzyszu.-szturchnęłam go lekko w ramię.
-Wybacz,ale musisz przyznać że po tobie niczego nie można się spodziewać.-Dymitr spojrzał na mnie poważnie,ale dostrzegłam nutkę rozbawienia.
-Tak masz rację.Szczęśliwy?
-Bardzo.-powiedział i pocałował mnie szybko.
-Wiesz co jest  niesamowite?Za dwa miesiące będziemy szykować się wielkimi krokami do ślubu.Szczerze trochę się boję.-wyznałam.
-Czego tu się bać?-spytał Dymitr patrząc na drogę.
-No wiesz jak to będzie dalej.-powiedziałam to lekkim tonem ,ale czułam ciężar zadania które na nas spocznie.Teraz oboje bez przeszkód mogliśmy ze sobą zerwać i do siebie wrócić,po ślubie będziemy jakby związani i to nie najbardziej przerażało.
-Dalej pojedziemy na miesiąc miodowy,a potem postaramy się o dziecko i będziemy je wychowywać.-powiedział Dymitr chwytając mnie za rękę.
-Wiesz Towarzyszu nie jestem do końca pewna czy poradzę sobie z wychowaniem dziecka.-powiedziałam szczerze.
-I dlatego ja będę przy tobie.-powiedział Dymitr i już chciał coś dodać,ale mój telefon zaczął dzwonić.
-Tak?
-Ro...Rose ratuj.-usłyszałam przerażonego Christiana w słuchawce.
-Co się stało?-spytałam zdenerwowana.
-Li...Lissa.-powiedział.
-Co z nią?
-Rodzi.
-Co?
-Rodzi rozumiesz za chwilę zostanę ojcem,a ty ciocią.-powiedział szczęśliwy.
-Ale dlaczego nie jesteś przy niej?
-Bo jak urodziło się pierwsze to lekko mnie zachwiało.
-Zemdlałeś?-spytałam.
-Tak,ale Rose ja już widziałem swojego syna.-powiedział to tak że słychać było że się wzruszył.
-Czy mogę poznać jego imię?-spytałam.
-Lucas.-powiedział Christian.
-Rozumiem że po dziadku.Gratulacje.-powiedziałam szczęśliwa.
-A córka będzie miała na imię Kate.-powiedział dumny.
-Wiesz co Christian muszę przyznać że wybraliście bardzo ładne imiona dla dzieci.
-Rose muszę kończyć.-powiedział i się rozłączył zanim cokolwiek zrobiłam.
-Dymitr właśnie zostałeś wujkiem.-powiedziałam do niego.
-Jak to przecież nikt z mojej rodziny nie był w ciąży?
-Lissa rodzi.-powiedziałam krótko.
-Fajnie.-powiedział i uścisnął mocno moją dłoń.

5 komentarzy:

  1. super BARdzomi się podobało czekam na kolejny rozdział,ROS trzymaj sie i nie łam gchciałaś dzidziusia a terAS co ?
    ~~kaska~~

    OdpowiedzUsuń
  2. "Fajnie"?! WOW, Dymitr co za radość. Wieczny poker face w akcji.😂😂😂😂😂Poczekamy, aż Roza będzie rodzić. Ciekawe jak wtedy się zachowa? Gratulacje Christian i Lissa. Piękne imiona. Tak, towarzysz zawsze ma rację. A Rose to mieszanka wybuchowa. Trochę krótki, ale przeżyję. Chyba. Co nie znaczy, że nie czekam na kolejny. Ja zawsze i wszędzie.💖💖💖💖💖💖 Dodaj go szybko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie 😂😂😂😂😂😂 Haha xD Najlepszy tekst ever 😄😄
    Świetny rozdział. No i ta rodzącą Lissa! Ogólnie jej nie lubię, ale uwielbiam Christiana 😍 Gratuluje Dragozerze 😉 Ale żeby zemdleć przy porodzie swojej ukochanej 😂 Nieźle. Same śmiechy dziś 😂
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  4. Lissa urodziła ! Jej ! Super rozdział ! Cała rodzinka Rose to mieszanka wybuchowa. XD Czekam na następny ! :)
    ~Zmey~

    OdpowiedzUsuń
  5. Lissa urodziła!
    Krolewskie blizniaki.
    Christian jest taki jak wiekszość ojcow.
    A Dymitr,zobaczymy go w akcji gdy rodzić bedzie rose.
    Życze weny i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń