Sydney stała w drzwiach ubrana w białą sukienkę do kolan.Nic dziwnego, ale za to na rękach trzymała dziecko. Zapewne chłopczyka.Dziecko ubrane było w niebieskie śpioszki i miało może z miesiąc.
-Czy.....to..wasze?-spytałam patrząc to na Adriana to na Sydney.
-Tak...znaczy nie do końca.-powiedział Adrian poprawiając malcowi kołnierzyk od śpioszków.
-Jak to ''nie do końca''?-nic z tego nie rozumiałam.
-Bo my go tak jakby adoptowaliśmy.-powiedziała Sydney kołysząc dziecko na rękach.
-Może zacznijcie od początku.-podsunął Dymitr.
-Dobrze matka tego dziecka była strzygą i jej siostra obdarzona mocą duch przywróciła ją tak jak ciebie Lissa Dymitr. No i ona była dampirzycą i zaczęła spotykać się z jednym ze strażników. Ona zaszła w ciążę z tym dampirem.-powiedział Adrian patrząc na nas.
-Ale skąd pewność, że ona go nie zdradziła?-Dymitr wiedział do czego zmierza Adrian, ale chciał go wypytać o szczegóły.
-Bo ja z nią spędziłem trochę czasu i wiem że taka nie była. Wracając, zniknęła z życia tego strażnika bo dowiedziała się o dziecku, a wiedziała że on jej raczej nie uwierzy. Znam z Sydney obie siostry i wiem że im można zaufać. Gdy szukałem Sydney natknąłem się na dampirzyce i zacząłem ją wypytywać z kim jest w ciąży. Siostra bała się że coś jej się stało. Nie miała pojęcia że jej siostra uciekła ze strachu. Odnalazłem Sydney, ale nie chciałem zostawiać dampirzycy samej więc wróciliśmy do wioski w której mieszkała. Na naszych oczach zaczęła rodzić. Niestety wioskę zaatakowały strzygi i kazali nam się schować bądź pomóc innym. Gdy wróciliśmy w miejsce gdzie musieliśmy ją zostawić okazało się że jej tam nie ma. Rozpoczęliśmy poszukiwania, udało się ją znaleźć z tym maluchem na rękach. Niestety jej nie dało się już uratować został tylko Declan, jego ojciec wie że mały jest, ale nie chce go bo nie może pogodzić się ze śmiercią Olivii.
-A co z jej siostrą?-spytałam, czułam łzy w oczach to była naprawdę smutna historia, ale teraz musiałam udawać że nic mnie to nie rusza.
-Nina próbowała się do niej dostać po przez sen no i duch jej się za to odwdzięczył.-powiedział Adrian spuszczając wzrok.
-Co takiego się z nią stało?
-Coś w niej pękło i nie może się pozbierać, jej wzrok jest nieobecny nic nie mówi.
-O-tylko tyle udało mi się wydusić.
-Rose, Dymitr wy nic nie rozumiecie wy też możecie mieć dzieci.-powiedziała Sydney patrząc na nas ze zdziwieniem.
-Sydney wiemy o tym od dłuższego czasu.-powiedziałam ostrożnie.
-Jak to wiecie znacie takie dampiry?-spytał Adrian podnosząc głowę.
-Nie, ale bardzo chętnie bym je poznała.-powiedziałam ściskając rękę Dymitra.
-To skąd o tym wiecie?
-Poroniłam.
-Co?-oboje wydawali się nie dowierzać.
-Poroniłam kilka miesięcy temu, gdy byliśmy u stróżów na misji.
-Czy to było wtedy gdy miałaś ten wstrząs mózgu?-spytała Sydney cały czas trzymając Declana na rękach.
-Dokładnie wtedy.
-Dlaczego nic nie powiedzieliście?-spojrzałam na Adriana.
-Nie chciałam żeby wszyscy martwili się o to czy akurat mogę coś zrobić czy wolę się poużalać nad swoim okropnym życiem.-powiedziałam bezbarwnym tonem.
-Ale przecież to może zmienić nasz świat.-powiedział Adrian.
-Wiem Lissa miała to ogłosić już kilka razy, ale zawsze wypadały jakieś ważne sprawy które nie mogły czekać.
-Rose, ale to jest bardzo ważna sprawa.-powiedział Adrian.
-Wiem.-pierwsza łza spłynęła po moim poliku.
-Trzeba powiedzieć.-zgodziła się Sydney.
-Wiem, ale teraz to Declan może być tym epokowym przełomem, a nie moje poronienie.
-Rose, ale my nie chcemy nikomu o tym mówić. Wszyscy którzy pytając się o to dziecko odpowiadamy że jest nasze w 100%. Boimy się że mogą na nim robić eksperymenty, a my jako jego niepełnoprawni opiekunowie nic nie będziemy mogli zrobić.-spojrzałam na nich ze zdziwieniem.-Rose przecież wiesz jakiego Lissa i Sonia mają bzika jeśli chodzi o wszystko co wiąże się z duchem. Pamiętasz jak przez kilka tygodni obserwowały zachowania Dymitra i Eddiego i pobierały jakieś dziwne próbki do analizy?-powarkiwałam twierdząco głową.-Ten mały i tak ma już pod górkę nie będziemy mu tego utrudniać.
-Dobrze nie wydamy was.-powiedział Dymitr cały czas trzymając mnie za rękę.
-Dziękujemy.-odpowiedzieli razem.
-Dobrze, koniec tych poważnych rozmów teraz to ja chcę zobaczyć jak wygląda dziecko dwojga dampirów.-powiedziałam podchodząc do Sydney. Mały był uroczy miał wielkie brązowe oczy o barwie złota podobne trochę do oczu Sydney, mały kształtny nosek, i wąziutkie usta. Patrzył na mnie tak jakby wszystko rozumiał. Widziałam w nim dampira, byłam strasznie ciekawa jak wygląda mieszanka dwóch dampirów i teraz otrzymałam odpowiedź. Poczułam ręce oplatające mnie w tali i zrozumiałam że Dymitr przytula mnie do siebie.
-Chcesz go potrzymać Rose?-Sydney spojrzała na mnie z uśmiechem.
-Mogę?
-Jasne.-podała mi ostrożnie Declana który cały czas wpatrywał się we mnie, ręce Dymitra zacisnęły się na mojej tali gdy tylko dostałam małego do rąk. Declan patrzył na mnie chwilę podejrzliwie, ale po chwili uśmiechnął się do mnie i do Dymitra. Adrian i Sydney zniknęli w kuchni i zostałam z Dymitrem i Declanem w salonie.
-Roza będziesz najwspanialszą matką na świecie.-mruknął Dymitr do mojego ucha.
-Wydaje ci się to ty będziesz najlepszym na świecie tatą.-powiedziałam cicho żeby nie przestraszyć Declana.
-Roza musimy czekać do ślubu?-spytał Dymitr.
-Aż tak bardzo jesteś niecierpliwy?-spytałam spoglądając na mnie.
-Roza ja....no wiesz jestem niecierpliwy.-wydusił Dymitr patrząc to na mnie to na Declana.
-Musisz wytrzymać.-powiedziałam i spojrzałam na Declana, marszczył malutkie brewki jakby rozumiał o czym rozmawiamy.-Mam rację?-spytałam chłopca, a ten jak na zawołanie się roześmiał. Już lubię tego chłopca.
Smutna historia, a rozdział super. Czekam na następny ! :)
OdpowiedzUsuń~Zmey~
To dziecko jest urocze. Trochę szkoda jego mamy i cioci. To prawda. Roza będzie dobrą matką. 💖💖💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń