Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 3 czerwca 2016

Rozdział 149

Weszliśmy do dużej, przestronnej sali, która jak na dom mojego ojca przystało była w przeróżnych odcieniach złota. Posadzka również mieniła się lekko złotem. Na środku stała kobieta-człowiek-mogła mieć z dwadzieścia dziewięć lat. Stała prosto jak struna i patrzyła na nas groźnie.
-Nie lubię jak klienci się spóźniają.-powiedziała patrząc na mnie, gdy spojrzała na Dymitra jej wzrok od razu złagodniał.
-Niech pani wybaczy, ale przymiarki się przedłużyły.-powiedział Dymitr z uśmiechem. Nie no to niemożliwe, on z nią flirtuje!
-Rozumiem. Nazywam się Jo Thompson.-powiedziała z pięknym uśmiechem. Ja jej dam przystawiać się do mojego narzeczonego.
-Rose Hathaway.-podałam jej dłoń z pięknym uśmiechem.
-Dymitr Bielikow.-myślałam że ją rozszarpię, patrzyła na Dymitra rozanielonym wzrokiem.
-Miło mi państwa poznać.-powiedziała patrząc na Dymitra.
-Nam również, ale czy możemy przejść do rzeczy?-nie chciało mi się bawić w te głupie uprzejmości byłam zmęczona i jak najszybciej chciałam wracać na Dwór.
-Oczywiście to zacznijmy od tego jak chcą państwo ustawić stoły.-ruszyła pod okno gdzie znajdował się jedyny na tej sali stół. Poszliśmy za nią i już po chwili rozmawialiśmy o tym kto z kim gdzie i dlaczego. Okazało się że na ślub przyjedzie ponad sto pięćdziesiąt osób i że połowy nie znam. Niektóre nazwy potraw nic mi nie mówiły, ale Abe dodawał jakieś uwagi dotyczące potraw jakie powinny znajdować się na stole. Po godzinie mieliśmy wybrane potrawy i zajęliśmy się dokładnym rozsadzaniem gości. Po trzech godzinach skończyliśmy sadzać ostatniego gościa, zajęliśmy się naszym pierwszym tańcem. Pierwszy raz był potworny nawzajem się podeptaliśmy i nic dobrego z tego nie wyszło, ale po trzecim razie płynęliśmy w tańcu patrząc sobie w oczy nic nie przyciągało bardziej niż te piękne czekoladowe tęczówki. Gdy w nie patrzyłam wiedziałam że nic innego się nie liczy i że tylko on mnie naprawdę kocha i...
-No całkiem ładnie wam poszło widziałam kilka błędów, ale wydaje mi się, że do ślubu uda się je naprawić.-oczywiście Jo musiała popsuć nam tą piękną chwilę.
-Dobrze Jo, wydaje mi się że można ich już wysłać do domu.-wtrącił Abe widząc moją minę.
-Tak szybko?-spojrzała zaszokowana na mojego ojca, a następnie na Dymitra.
-Tak Rose i Dymitr jechali nocą i chcą wrócić do domu i się przespać.-uśmiech Abe'a miał mnie uspokoić. Coś mu nie szło.
-Liczyłam na to że dziś trochę więcej uda nam się zrobić, ale dobrze.-jej uśmiech zniknął. Ha, dobrze ci tak! Dymitr patrzyła na mnie tak jakby czytał mi w myślach. Uśmiechnęłam się do niego i dałam buziaka w policzek. Usłyszałam jak Jo głośno wypuszcza powietrze i uśmiechnęłam się chytrze. Nie pamięta do kogo on należy.
-Roza.-upomniał mnie cicho Dymitr.
-Słucham?-spojrzałam na niego niby nic nie rozumiejąc.
-To niepoprawne.
-Nie mam pojęcia o czym mówisz.-spojrzałam na niego jeszcze raz.
-Wiesz, już nie udawaj.
-O co chodzi Towarzyszu?
-Jesteś zazdrosna.
-Ona cię podrywa.
-Ale ja nie jestem zainteresowany.
-Nie wcale.
-O co ci chodzi?
-Cały czas z nią flirtujesz. Myślisz że jestem ślepa?
-Roza ja kocham tylko ciebie.
-Udowodnij.-podszedł do mnie jeszcze bliżej i pocałował mnie w usta. Mocno nawet lekko nachalnie czułam jak topnieje pod jego pocałunkiem.
-Co wy robicie?-do rzeczywistości ściągnął  mnie głos Abe'a.
-Stwierdziliśmy że wypróbujemy numer finałowy czyli pocałunek.-uśmiechnęłam się do ojca i spojrzałam na Jo która kipiała ze złości. Dobrze ci tak on jest mój!
-I wyszło doskonale.-odezwał się Abe.
-Ja uważam że powinniśmy jeszcze poćwiczyć.-powiedziałam zgodnie z prawdą.
-Rose.-upomniał mnie ojciec.
-No co praktyka czyni mistrza.-uśmiechnęłam się do ojca.
-Wy już lepiej ćwiczcie to u siebie w domu.-powiedział, a po chwili dodał.-Jesteście już wolni.
-Dobrze.-krzyknęłam widząc go jeszcze w drzwiach po chwili zostaliśmy sami z Jo.
-To ja się z wami żegnam i widzimy się w sobotę na kolejnej próbie.-powiedziała pakując swoje rzeczy.
-Do zobaczenia.-krzyknęłam chwytając Dymitra za rękę i wychodząc z sali.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej wiem wiem wczoraj nie było a dziś tylko jeden i na dodatek taki słaby, ale wybaczcie teraz przede wszystkim skupiam się na zaliczaniu i poprawianiu ostatnich ocen i dużo czasu poświęcam dopracowaniu ślubu więc większość rozdziałów będzie podobna do tego. Wiem jestem straszna wybaczcie. No to jeszcze raz przepraszam za ten rozdział i mam nadzieje że wytrzymacie ze mną przez najbliższe dni. Jak zawsze miło mi będzie gdy zostawicie komentarze.

4 komentarze:

  1. He he! Dobrze tak tej Jo! Dymitr! Jest! Rose! Tylko! Jej! Ph.... Co ona sobie myśli? Że niby liczy na coś więcej? Rypnięta baba....
    Tak słodko 😍 On ją pocałował 💖💖 Tak przy wszystkich! Tak namiętnie! 😍😍 Ja mam propozycje.... Może, zgodnie z radą Abe'a poćwiczą jeszcze w domu to i noc poślubną 😁😁
    Czekam. 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Słaby?! Chyba żartujesz. Jest genialny. Uwielbiam zazdrosną Rose (choć zazdrosny Dymitr jest lepszy.). Ma wtedy jeszcze bardziej cięty język. Abe genialny. Ta ich sprzeczna. Nie lubię tej Jo. No kurcze. Ona przystawia się do Dimki. On jest Rose. I tylko jej! A ona jest tylko durną konsultantką ślubną. I towarzyszu gratuluję odwagi. Taki pocałunek przy jej ojcu! No, ale musiałeś jej pokazać, że ją kochasz. A to ważniejsze od Abe'a. 💖💖💖💖. Popieram Mańkę! Praktyki nigdy za wiele. A to jak byli w siebie zapatrzeni przy tańcu... awwww. A ta zołza myśli, że ich rozdzieli. Pf...
    Czekam na kolejny i życzę powodzenia w szkole💖💖. No i weny oczywiście.

    OdpowiedzUsuń
  3. Rose zazdrosna. XD Świetny ! Uuuu Towarzyszu, lepiej ją pilnuj, bo Roza zaraz tej Jo wydrapie oczy ! XD Super, czekam na następny.
    ~Zmey~

    OdpowiedzUsuń
  4. Rose jest zazdrosna...
    Nie podoba mi sie ta jo.
    Abe ma racje,niech dokończą w sypialni.
    Pozdrawiam i życze weny.

    OdpowiedzUsuń