W końcu dojechaliśmy na Dwór. Gdy tylko Dymitr zaparkował w garażu wybiegłam z samochodu i ruszyłam w kierunku pałacu.
-Roza poczekaj.-Dymitr za mną biegł więc przystanęłam na chwilę.-Pamiętaj że królowa chce czegoś od nas nie od ciebie.-powiedział z uśmiechem i złapał mnie za rękę. Zdziwiona spojrzałam na niego, uśmiechnął się słodko. Ruszyliśmy razem do pałacu. Po drodze mijaliśmy morojów i dampiry, Dymitr nie puszczał mojej ręki ani na moment. Widziałam jak moroje na nas patrzą, ale szczerze miałam ich głęboko w poważaniu. Niech patrzą i niech widzą że nie tylko oni mogą być tak naprawdę szczęśliwi. Dymitr zauważył to dopiero gdy jedna z morojek nas minęła i powiedziała głośno:
-Hańba i to jeszcze strażnicy pary królewskiej.-pogarda w jej głosie wyczuwalna była na kilometr.
-Jeśli lady chce coś powiedzieć o nas to niech lady mówi do nas.-powiedział Dymitr odwracając się do niej.
-Jak pan śmie?!-spojrzała z wyższością na Dymitra.
-Jak już to jak strażnik śmie, ja do pani zwracam się po tytule.-uśmiechnął się przelotnie i ruszaliśmy dalej.Gdy byliśmy wystarczająco daleko nie wytrzymałam:
-Kotku co się stało ze starym Dymitrem?-spytałam popychając go lekko na ścianę.
-Znudził mi się.-powiedział Dymitr z chytrym uśmiechem.
-O tym się jeszcze przekonamy.-powiedziałam ciągnąc go do sali tronowej.
-Hej.-gdy weszliśmy moja przyjaciółka się na mnie rzuciła.
-Hej Liss wszystko gra?-rozejrzałam się po sali i dostrzegłam Christiana z wózkiem gdzie zapewne spali Kate i Lucas, ale o dziwo zauważyłam również Hansa.
-Tak.-powiedziała odrywając się ode mnie, przytuliła po przyjacielsku Dymitra na co on lekko się spiął. No to by było na tyle z jego otwartości.
-Po co nas wezwałaś Lisso?-spytał Dymitr gdy Lissa odsunęła się do niego.
-Tak właściwie na początku chodziło o jedną sprawę, ale teraz chodzi o dwie.-powiedziała nie patrząc na nikogo szczególnie.
-Mów.-powiedziałam zachęcająco.
-Zacznę od tej trudniejszej.-wzięła głęboki wdech-Więc chcę ogłosić w przyszłym miesiącu nasze najnowsze odkrycie.
-Mianowicie?-spojrzałam na nią pytająco.
-Chcę wreszcie ogłosić światu że dampir z dampirem który był strzygą mogą mieć dzieci.
-Kiedy dokładnie chcesz to ogłosić?-spytał Dymitr.
-Po waszym wyjeździe ogłoszę to na radzie.
-Dlaczego po naszym wyjeździe?-spytałam.
-Nie chcę byście przed ślubem mieli problemy związane z obwieszczeniem nowego odkrycia.-powiedziała Lissa delikatnie dobierając słowa.
-Jak wolisz.-wzruszyłam ramionami.
-A ta druga sprawa?-Dymitr spojrzał na mnie i widząc moją minę podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Ta jest znacznie przyjemniejsza...przynajmniej dla was.-powiedział Hans z tajemniczym uśmiechem.
-O co to za ''przyjemniejsza'' sprawa?-Dymitr nakreślił cudzysłów w powietrzu nie przestając mnie obejmować.
-Od czerwca macie trzy miesiące wolnego.-powiedział Christian biorąc na ręce Kate.
-Co?-spytałam zaskoczona.
-Ale to za dużo.-wtrącił Dymitr.
-Potraktujcie to jako prezent od strażników.-wtrącił Hans z uśmiechem.
-Ale...
-Hathaway zamknij się.-Hans spojrzał na mnie błagalnie.-To rozkaz.
-Tak jest.-zasalutowałam mu z uśmiechem.-Dziękujemy, ale uważam że to za dużo.-powiedziałam przytulając każdego z osobna, Hans się lekko spiął.
-Za to co robicie to wystarczająca nagroda.-powiedział Hans.
-O co ci chodzi?-spytałam nic nie rozumiejąc.
-Dzięki wam strażnicy zaczynają łączyć się w pary i nie ukrywają swoich uczuć.
-Ale dlaczego uważasz że to nasza zasługa?-spytałam zaszokowana.
-Bo wy jako pierwsi nie baliście się pokazać co do siebie czujecie.
-I co dzięki temu dostaliśmy trzy miesiące urlopu?-spytałam. Dla mnie było to bez sensu.
-Nie no oczywiście że nie, ale przypominam ci Hathaway że od roku jesteś na służbie, a pozbyłaś się więcej strzyg niż co niektórzy podczas całego życia.
-Jest nam bardzo miło.-powiedział Dymitr widząc że chcę coś dodać od siebie.
-Idźcie już.-powiedział Hans.-Z tego co dobrze pamiętam zostały wam jeszcze dwie warty przy bramie.
-Jedna wspólna.-powiedzieliśmy razem.
-W takim razie na co czekacie?-wrócił stary Hans.
-Już idziemy do domu się przebrać i idziemy pod bramę.-powiedział Dymitr ciągnąć mnie do wyjścia.
-Macie trzydzieści minut.-usłyszeliśmy jeszcze.
No Dymitr, aż cię nie poznaję. Roae ma na ciebie dobry wpływ. Ciekawa jestem jak inni przyjmą nowinę. Rose jak zwykle oddana strażnicczka. Oboje są genialni, idealni. Miłość forever. 💖💖💖💖💖💖💖💖 kocham ich. Czekam na następny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńMmmm... twoje rozdziały czytam z tak wielkim zadowoleniem, że aż ciężko sobie wyobrazić. Po tym mam szeroki uśmiech na twarzy i nie mogę się doczekać co będzie dalej. Życzę weny :* :D
OdpowiedzUsuń