Rozmawialiśmy i śmialiśmy się dość długo. Okazało się, że Abe w swoich ogrodach ma miejsce na ognisko. Było tak przyjemnie, że wszyscy chcieli posiedzieć na dworze. Rozpaliliśmy ognisko i zebraliśmy się wokół niego. Siedzieliśmy tak do drugiej w nocy. Wszyscy stwierdzili jednak, że czas spać.
*
Obudziłam się wtulona w tors ukochanego. Spojrzałam ukradkiem na ukochanego. Spał słodko. Nie chcąc go obudzić leżałam wtulona w narzeczonego i zastanawiałam się jak dalej potoczy się nasze życie. Największym zagrożeniem był dla nas Wiktor, który rozpłynął się w powietrzu i to mnie trochę martwiło. Chciałam jeszcze trochę o tym pomyśleć, ale Dymitr zaczął się budzić. Spojrzałam na ukochanego tak by nie zauważył, że nie śpię. Przetarł zaspane oczy i rozejrzał się czujnie. Gdy zauważył, że w pokoju jest bezpiecznie spojrzał na mnie. Pośpiesznie zamknęłam oczy. Pogłaskał mnie delikatnie po głowie i szepnął tak cicho, że ledwo usłyszałam:
-Roza dziękuję.
Uśmiechnęłam się pod nosem i udałam, że się budzę.
-Hej Towarzyszu.-powiedziałam podnosząc się lekko.
-Witaj Roza.-pocałował mnie w usta na dzień dobry.-Jak się spało?
-Doskonale. Długo nie śpisz?
-Dopiero co się obudziłem.-uśmiechnął się do mnie delikatnie. Wstaliśmy, po uszykowaniu się zeszliśmy na śniadanie. Nasze życie u Abe'a zaczynało być nudne. Rano śniadanie z całą rodziną, następnie przyjeżdża Jo i uczy nas tańczyć i mnie chodzić do ołtarza (to tylko wydaje się łatwe), potem obiad, znów nauka z Jo, kolacja i sen. I tak przez ostatnie kilka dni, a mnie już zaczynało to nudzić.
-Co dziś macie w planach?-zapytała Karolina gdy mieliśmy przerwę od tańca.
-Nic specjalnego, a dlaczego?-spojrzałam na nią masując nogi.
-Jak to co? Dziś ostatni dzień waszej wolności.-uśmiechnęła się szeroko.
-I co z tego?
-Trzeba zrobić wieczór panieński.-uśmiech nie schodził jej z twarzy.
-A ja?-spytał Dymitr.
-Tobą zajmą się chłopacy.-powiedziała podchodząc do mnie.-A ty moja droga. Marsz na górę o dziewiętnastej wychodzimy. Zrób się na bóstwo.-usłyszałam jeszcze zanim wyszła.
-Co. Tu. Się. Dzieje?!-wykrzyknęłam zdumiona.
-Roza pytasz niewłaściwej osoby.-Dymitr objął mnie od tyłu i pocałował w tył głowy.-Ale jak chcesz to ci pomogę .
-Towarzyszu, dlaczego wydaje mi się, że twoje intencje nie są dobre?-spytałam mocniej wtulając się w ukochanego.
-Piękna i mądra. Czego chcieć więcej?!-wykrzyknął unosząc dłonie ku niebu.
-No to chodź.-pociągnęłam go za rękę na górę. Już po chwili byliśmy u nas w pokoju, a dokładniej w łazience i całowaliśmy się namiętnie. Po wspólnym prysznicu Dymitr zaniósł mnie do garderoby, gdzie wybrałam krótką, obcisłą, czarną sukienkę do połowy uda. Dymitr przypatrywał się temu jak się ubieram z uwielbieniem. Założyłam na nogi czarne wysokie szpilki i skierowałam się do pokoju gdzie usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować.
-Roza, skąd ty to wszystko umiesz?-spytał Dymitr stając za mną.
-Miałam trochę czasu na naukę.-uśmiechnęłam się do jego odbicia. Zaczęłam skręcać loki. Po dwóch godzinach byłam gotowa do wyjścia. Spojrzałam na Dymitra.
-Pięknie.-tylko tyle powiedział. Podszedł do mnie i pocałował mnie w usta. Delikatnie, ale zmysłowo. Całowaliśmy się długo, aż ktoś nam nie przerwał.
-Przepraszam gołąbeczki, ale trzeba się zbierać Rose.-Karolina stała w drzwiach ubrana w turkusową sukienkę podobną do mojej.
-Już idę.-ruszyłam w stronę drzwi. Gdy byłam na dole oniemiałam. Na nas czekały Sonia Bielikow, Sydney, Lissa i Sonia.
-Co wy tu robicie?!-wykrzyknęłam zaskoczona.
-Jak to co miałam nie uczcić ostatniego dnia wolności siostry?-spytała Lissa tuląc mnie.
-Chodźcie już.-ponagliła Karolina. Już miała wchodzić do samochodu gdy usłyszałam.
-Roza.-stał w drzwiach i patrzył na mnie tymi pięknymi oczami. Szybko wbiegłam na górę i wtuliłam się w niego, a on lekko podniósł moją głowę i lekko mnie pocałował .
-Uważaj tam na siebie i widzimy się jutro o dwunastej przy ołtarzu.-pogłaskał mnie kciukiem po twarzy.
-Ty też na siebie uważaj. Ta w białej kiecce to będę ja.-uśmiechnęłam się do niego.
-I tak to sprawdzę. Nie uciekniesz mi już.-uśmiechnął się słodko.
-Te zakochańce nie żeby coś, ale my musimy już jechać.-krzyknęła Sydney wychylając się z samochodu.
-Pa.
-Pa.
Aw.... Dymitr pomógł Rose w przygotowaniach 💖💖 Takie słodkie 😍 No, no... Dziewczyny pomyślały o panieńskim. Nieźle 😂😶 Oni teraz zobaczą sie dopiero przy ołtarzu! Wow! Szok! Romitri! Będzie ślub! Kocham ich 😍😍😍
OdpowiedzUsuńCzekam z NIECIERPLIWOŚCIĄ
Niezle sie zapowiada ten wieczor panienski - jesli jest z nimi Sydney to bedzie kierowca a to oznacza ze dziewczyny trzezwe nie wroca do domu :-D :-D :-D Az dziwne ze Dymintr nie rzucil zadnego "zazdrosnego" tekstu:-P Czekam na next i oby byl predko :-)
OdpowiedzUsuńWow, super jestem ciekawa czy coś wydarzy się na ślubie czy będzie spokojnie, a o wieczorze panieńskim nawet nie myślę. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału 💙💙💙💙❤❤❤
OdpowiedzUsuńWohoho! Wieczór pnieński! Zapowiada się baaaaardzo ciekawie. Dymitr nie może oderwać się od narzeczonej. Nic dziwnego, skoto taka seksi. I jak się o nią troszczy. Uroczy💖💖💖💖. Kocham, czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń