Ostatni goście, którzy nie nocowali w rezydenci Abe’a
odjechali. Abe stał na środku Sali z ogromnym uśmiechem.
-Co taki szczęśliwy, Staruszku?-podeszłam do ojca.
-Nie uważasz, że ślub był piękny?-spytał.
-Tak, dziękuję bardzo tato.-podeszłam do Abe’a i przytuliłam
się do niego mocno. Był lekko zaskoczony, ale oddał uścisk.
-Czego nie robi się dla jedynej córki?-spojrzał na mnie.
-Jeszcze raz bardzo dziękuję. Wiem, że musiałeś wydać
fortunę.
-Spokojnie, mój budżet tak bardzo nie ucierpiał.-przytuliłam
go jeszcze raz. Dymitr właśnie do nas podszedł i objął mnie ramieniem.
-Abe, naprawdę, najlepszy ślub i wesele na jakich
byłem.-powiedział Dymitr. Musiał sporo wypić bo akcent był bardzo wyraźny.
-Najlepsze, bo twoje.-zaśmiała się Olena, która niosła
śpiącą Zoje. Mała musiała spać bardzo głęboko, bo nie obudził jej ten hałas.
-Racja.-zgodził się Dymitr.
-Dobrze już, wiem, że chcecie iść do sypialni. Idźcie,
dobranoc.
-Wiesz, że tylko o tym marzę.-tak Dymitr był piany, a Abe
tylko wstawiony.
-Może chcesz mi coś jeszcze powiedzieć?-spytał zaczepnie
Abe.
-Nie, bo to będzie nasza słodka tajemnica.-powiedział Dymitr
z głupkowatym uśmiechem. Abe zawiedziony wyszedł z Sali. Zanim zdążyłam
cokolwiek zrobić Dymitr chwycił mnie w ramiona i zaczął nieść.
-Wiem, Towarzyszu, że mogę ci ufać, ale czy ty nie wypiłeś
za dużo?-spojrzałam na Dymitra znacząco.
-Roza, mam naprawdę mocną głowę.-powiedział wchodząc po
schodach. Abe specjalnie zostawił jedno skrzydło puste, żebyśmy nie musieli się
krępować. Dymitr szedł do największej sypialni w tym skrzydle. Otworzył drzwi,
a ja oniemiałam. W sypialni było zgaszone światło, ale były zapalone świece.
Mnóstwo świec. Tworzyły bardzo romantyczny nastrój. Dymitr postawił mnie na
ziemi. Spojrzałam jeszcze raz na pokój, a potem na męża. Patrzył na mnie oczami
pełnymi miłości i pożądania. Położyłam ręce na jego klatce piersiowej i
poczułam jak mocno i szybko bije jego serce.
-Roza, jesteś taka piękna.-Dymitr objął mnie ramionami
i pocałował. Delikatnie, nieśpiesznie,
ale znacząco. Przesunął dłonie wzdłuż mojego ciała i zatrzymał ręce na moich
biodrach. Odsunął się na chwilę nie
ściągając rąk z moich bioder. Zlustrował mnie całą.
-Jak podobał ci się prezent?-spytał zachrypniętym głosem.
-Najlepszy, jaki mogłam dostać.-pocałowałam go w usta. Czułam,
jak ręce Dymitra wędrują po moich plecach szukając wstążeczki, dzięki której
będzie mógł uwolnić mnie z sukienki. Ciężko mu szło.
-Roza, cholera jasne! Jak się to odwiązuje?-spytał
przerywając pocałunek.
-O tak.-chwyciłam za sznurki ukryte w spódnicy i pociągnęłam
je lekko.-Teraz spróbuj.
Dymitr pociągnął lekko za gorset, który opadł na jego ręce.
Spojrzał głodnym wzrokiem na mój koronkowy stanik. Widziałam, jak przeszkadza
mu moja spódnica, ale na razie jej ze mnie nie zdejmował. Zaczęłam ściągać jego
marynarkę i koszulę. Po chwili mogłam zachwycać się widokiem nagiego toru męża.
Spojrzałam na jego piękną twarz i miałam pewność, że zaraz skończę w łóżku bez
spódnicy. Dymitr chwycił mnie w tali i podniósł bez żadnego wysiłku. Jednym
płynnym ruchem pozbył się mojej spódnicy. Spojrzałam na jego twarz. Uśmiechał
się chytro. Podeszłam do niego jeszcze bliżej i sięgnęłam za jego pasek od
spodni. Po chwili stał w samych bokserkach i wyglądał bosko. Podszedł do mnie,
złapał mnie za pośladki i ruszył w kierunku łóżka całując mnie namiętnie.
Całował mnie po szyi schodząc na
ramiona, obojczyki, brzuch, uda, łydki. Byłam w niebie z prawdziwym bogiem.
Dymitr zatrzymał się przy moich stopach, by odpiąć buty, gdy tylko ich się
pozbył wrócił do moich ust. Wierciłam się pod nim z przyjemności. Dymitr widząc
to uśmiechnął się i zaczął zataczać palcem wzory na moim brzuchu. Mój jęk
roznosił się po całym pokoju. Spojrzałam w oczy Dymitra i momentalnie utonęłam
w czekoladzie. Od zawsze kochałam jego oczy, ale teraz zakochałam się w nich na
zabój. Dymitr jednym płynnym ruchem pozbył się mojego stanika i zaczął całować
moje piersi, zataczając na nich kółka językiem. Nie panowałam nad sobą i
przewaliłam go na plecy i zaczęłam całować po torsie. Zjechałam na sam brzuch i
natrafiłam na gumkę od jego bokserek, jednym płynnym ruchem chwyciłam ją zębami
i ściągnęłam bokserki z ukochanego. Dymitr na początku zdziwiony moim
zachowaniem po chwili zaczął mnie całować. Znów znalazł się na górze. Zaczął
schodzić pocałunkami na brzuch, gdy doszedł do koronkowych majtek, pociągnął je
jednym płynnym ruchem. Teraz oboje byliśmy nadzy. Dymitr odsunął się na chwile.
Zmierzył mnie głodnym wzrokiem i sięgnął po swoje spodnie i wyciągnął z nich
prezerwatywę. Nie mogłam uwierzyć, że po mimo alkoholu i tego, jak jest
podniecony, było go stać na rozważność. Wrócił do całowania mnie, lecz ja
chciałam iść o krok dalej. Przewróciłam go znów na plecy i usiadłam na nim tak,
by we mnie wszedł. Dymitr spojrzał na mnie zaskoczony, zazwyczaj to on
prowadził, a nie ja, lecz tej nocy chciałam żeby było inaczej. Podnosiłam się i
opadałam na niego, a on poddał się przyjemności. Po chwili oboje doszliśmy , a
ja opadłam ciężko na jego tors. Głaskał mnie po plecach. Po chwili mój oddech
się uspokoił, a ja zeszłam z Dymitra. Spojrzał na mnie zdziwiony, widząc, że
siadam, ale po chwili usiadł za mną i głaskał mnie po plecach.
-Co się stało Roza?-objął mnie ramionami, a ja oparłam się o
jego ciepły tors.
-Co dalej?-spytałam.
-Nie rozumiem.-głos Dymitra był cichy i spokojny.
-Jesteśmy małżeństwem, to co teraz?-spojrzałam na
ukochanego.
-Jak chcesz spróbujemy.-dopiero teraz zrozumiał.
-Ja….się chyba boję.-wyznałam.
-Roza, czego?-spytał Dymitr.
-Widzę ile dziecko potrzebuje opieki, Dymitr, ja sobie nie
poradzę!-łzy napłynęły mi do oczu.
-Roza, przecież ja cię samej nie zostawię. Pomogę
ci.-pocałował mnie w policzek.
-Wiem o tym, ale zrozum, moja kariera zatrzyma się na kilka
lat i to mnie przeraża. Ty będziesz się rozwijać, a ja będę w domu z dzieckiem,
którego nie będę potrafiła wychować.-no i się rozpłakałam, tego brakowało.
-Roza, po pierwsze, razem wychowamy to dziecko i ja ci
pomogę, po drugie, jak pogadasz z Hansem, to na pewno znajdzie dla ciebie jakąś
robotę, a po trzecie, jak chcesz to ja będę siedział w domu , a ty będziesz się
rozwijać. Zapamiętaj, zawsze uda nam się znaleźć drogę pośrodku. Możemy oboje
pracować, tylko na zmianę, raz ty jesteś z dzieckiem, raz ja.
-Dymitr, jesteś najmądrzejszą osobą jaką znam.-powiedziałam
rzucając się na niego.
-Dobrze, znalazłbym kilka mądrzejszych osób. A teraz czas
spać. Jutro lecimy na Karaiby.-roześmiałam się słysząc w jaki sposób to
powiedział.
-Masz rację.-ziewnęłam wtulając się w męża.
-Dobranoc, Roza.
-Dobranoc Towarzyszu.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I nareszcie wszyscy doczekali się upragnionej nocy poślubnej Romitri. Jak zawsze proszę o komentarze i zapraszam na nową ankietę.
Cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny.
Ehh Karaiby zazdroszczę im <3
Boski rozdział, na to wszyscy czekali. Jak Dymirt jest boski. Każda by go chciała 💜💜💜
OdpowiedzUsuńWspaniały, ale za krótki. Oni są cudowni. A pijany Dymitr...genialne😂😂😂😂. Dobrze, że na tyle miał rozumu i ne powiedział za dużo Abe. Bo to mogłoby się źle dla niego skończyć. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńStrasznie krotka ta noc poslubna :-( Oby podroz poslubna byla tak samo romantyczna i slodka :-D I oby zakonczyla sie owocnymi staraniami o potomstwo:-D Czekam na nastepny rozdzial
OdpowiedzUsuń