Obudziłam się leżąc w ramionach męża, który spał twardo.
Rozejrzałam się po pokoju i przypomniałam sobie co wczoraj się tu działo. Na
samą myśl uśmiechnęłam się do siebie jak głupia. Wczoraj jak tylko wylądowałam
z Dymitrem w łóżku tak z niego już nie wyszłam. Stwierdziłam, że pójdę się
odświeżyć. Delikatnie wyplątałam się z objęć męża i jak najciszej ruszyłam do
łazienki. Gdy tylko do niej weszłam zapaliłam światło i podeszłam do wanny
zastanawiając się czy wykąpać się czy lepiej wziąć prysznic. Zdecydowałam się
na to drugie. Weszłam do kabiny i odkręciłam kurek., po chwili poczułam na
plecach ciepłą wodę, sięgnęłam po płyn o zapachu tropikalnych owoców. Po chwili
w całej kabinie było pełno piany. Rozkoszowałam się ciepłym prysznicem, gdy
poczułam ciepłe ręce na moich piersiach,
odwróciłam się do ich właściciela i wciągnęłam go pod prysznic.
-Gdzie mi uciekłaś Roza?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-Chciałam się wykąpać wczoraj nie miałam jak.
-Ciekawe dlaczego?-zastanawiał się Dymitr.
-Może dlatego, że mąż nie chciał mnie wypuścić z
sypialni.-powiedziałam bawiąc się jego krótkimi włosami.
-A ten mąż musi być okrutny.-zaśmiał się Dymitr.
-Oj jest.-pocałowałam go w usta. Dymitr całował coraz
mocniej, ale po chwili się odsunął.
-Sprawdzałaś?-spytał.
-Co?
-To.-wskazał mój brzuch.
-Jeszcze nie. Aż taki ciekawy?-spytałam z tajemniczym uśmiechem.
-Bardzo.
-To mogę iść teraz sprawdzić.-już chciałam wyjść z kabiny,
ale Dymitr chwycił mnie za nadgarstek.
-Ale ja ci nie pozwoliłem wychodzić.-przyciągnął mnie do
siebie i chwycił za pośladki. Stwierdziłam, że mu pomogę i objęłam go nogami
wokół pasa. Dymitr spojrzał mi w oczy, a następnie zatopiliśmy się w pocałunku.
Woda cały czas się lała, ale ja przestałam to zauważać. W końcu odsunęliśmy się
od siebie ciężko dysząc. Dymitr poprawił mnie sobie na rękach i z uśmiechem
odezwał się.-Możesz zakręcić wodę?
-Już się robi.-chwyciłam kurek i woda przestała się lać.
-Tak lepiej.
-Mi to jest obojętne. To co teraz mnie puścisz?-spytałam z
nadzieją.
-Zastanowię się.-zaczął rozważać wszystkie za i przeciw.
-Dymitr tu chodzi o twoje dziecko.-podsunęłam mu.
-Roza o nasze.-powiedział delikatnie mnie odstawiając na
ziemię. Owinęłam się ręcznikiem i ruszyłam do garderoby. Z walizki wyjęłam
kosmetyczkę i skierowałam się z powrotem do łazienki. Dymitr stał owinięty ręcznikiem,
a z włosów spływały mu kropelki wody. Wyglądał seksownie. Stanęłam przed
lustrem i otwarłam kosmetyczkę. Wyjęłam test i spojrzałam na Dymitra.
-To co Towarzyszu wyjdziesz?-spojrzałam na niego.
-Roza wstydzisz się męża?-spytał podchodząc do mnie, objął
mnie w pasie i patrzył w oczy.
-Nie, ale myślałam, że będziesz się dziwnie
czuł.-powiedziałam lekko zażenowana.
-Roza rób co masz robić, a mną się nie przejmuj.-spojrzałam na niego z
wdzięcznością i zabrałam się za robienie testu.
-No to już.-powiedziałam myjąc ręce.
-I co jesteś w ciąży czy nie?-podszedł do mnie od tyłu i
mnie przytulił.
-Musimy odczekać Kochanie.-powiedziałam spoglądając na jego
odbicie w lustrze.
-Długo?
-Piętnaście minut.-powiedziałam z uśmiechem.
-Tak długo?-spytał.
-Dymitr zachowujesz się jak dziecko.-upomniałam go.
-Wydaje ci się.
-Wcale nie. Jesteś strasznie niecierpliwy.
-Roza ja cię już przygotowuję do roli matki.-zaśmiał się
cicho.
-Dzięki, ale sobie poradzę.-szturchnęłam go łokciem w brzuch.
Naszą kłótnię przerwał telefon.-Odbiorę.
Ruszyłam w stronę salonu gdzie powinnam znaleźć telefon.
Spojrzałam na wyświetlacz i uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Tak tatusiu?-odebrałam.
-Rose udało wam się dolecieć bez przeszkód?-spytał bez
witania się.
-Tak, a jak sytuacja u was?
-Niezbyt fajnie. Wczoraj jak tylko odlecieliście do mojego
domu wpadło dwunastu strażników z nakazem przeszukania. Dom wygląda tak jakby
przeszło przez niego tornado. Strażniczka
Pietrowa i Strażnik Alto zostali przewiezieni na Dwór gdzie ich
przesłuchują.
-Nie chciałam żeby Alberta i Stan mieli przez nas
problemy.-powiedziałam bardziej do siebie niż do niego.
-Nie martw się nic im nie będzie, ale bardziej martwię się o
Sydney.
-Dlaczego?
-Ponieważ jest ona na Dworze tylko dlatego, że królowa jej
pozwoliła. Skoro królowa aktualnie jest zniesiona jej azyl jest nieważny.
-O nie Syd musi zostać na Dworze.-przeraziłam się.
-Dlaczego?
-Bo jest moim szpiegiem.-zaśmiałam się na to określenie.
-Rose miałaś odpocząć, a nie szpiegować Dwór.-upomniał mnie
Abe.
-Spokojnie Staruszku po prostu muszę mieć rękę na pulsie.
-Dobrze, w razie co nie martw się tak bardzo. Masz tam
odpoczywać, a nie rozwiązywać nasze problemy.
-Zapamiętam. Pa
-Pa.-rozłączył się, a ja ruszyłam do łazienki. To co
zobaczyło sprawiło, że śmiałam się w niebogłosy. Dymitr stał przy umywalce i
patrzył w test jakby był zaczarowany.
-Co się stało?-spytał rozglądając się dookoła.
-Nic ojciec dzwonił.
-I co?-spojrzał na mnie zaciekawiony.
-Też mają problemy, ale nie mamy się tym martwić. Lepiej
powiedz co ciekawego jest tu.-wskazałam na test.
-Sama zobaczy.-podeszłam do Dymitra i spojrzałam na test.
Wynik był negatywny.
-Szkoda.
-Roza mamy cały miesiąc na to.-mówiąc to Dymitr przerzucił
mnie sobie jak worek z ziemniakami.
-Czyżbyś coś sugerował ?
-Tak szybkie śniadanie, a potem zobaczymy.-ruszył ze mną do
kuchni.
O, Rose martwi sie o sytuacje na Dworze. Właśnie. Przesłuchują jej znajomych?! Serio?!? Zero szacunku...
OdpowiedzUsuńRomitri, nie przejmujcie się. W ciągu miesiąca raczej na pewno wam się uda. Może musicie sie bardziej postarać 😂😂 💖
Czekam na kolejny
W Simsach to jakoś łatwiej wychodzi. A on się starają i nic. No trudno. Następnym razem może się uda. O nie! Rose nie może stracić szpiega. Abe ratuj Sydney😂😂😂. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń