Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

wtorek, 5 lipca 2016

Rozdział 181



Po trzech godzinach leżenia na plaży stwierdziliśmy, że czas coś zjeść. Wróciliśmy do domu i stanęliśmy przy lodówce.
-Na co masz ochotę Roza?-spytał Dymitr, przytulając mnie od tyłu.
-Może….spaghetti?-spojrzałam w górę by zobaczy minę męża.
-Dobrze skoro masz ochotę na spaghetti to będzie spaghetti.-pocałował mnie szybko w policzek i zaczął wyjmować produkty z lodówki. Nie chciałam mu przeszkadzać więc usiadłam przy wysepce kuchennej i patrzyłam jak mój mąż zmienia wszystkie potrzebne składniki w pyszny obiad. Nie mogłam wyjść z podziwu jak łatwo mu to wszystko szło. Podziwiałam go jako strażnika, mentora, przyjaciela, syna, kucharza, kochanka i męża, Dymitr był niesamowity we wszystkim co robił. Zawsze zastanawiałam się jak może być taki doskonały , teraz wiem że ma wady, ale jest dzięki nim tylko bardziej pociągający.
-Roza nie patrz tak na mnie.-Dymitr patrzył na mnie z uśmiechem i kroił jednocześnie coś kroił.
-Dlaczego?-spojrzałam w jego piękne oczy i dostrzegłam w nich czystą miłość.
-Bo nie mogę się skupić.
-Przepraszam.-spuściłam głowę i chciałam wyjść, ale głos Dymitra mnie zatrzymał.
-Gdzie idziesz?-odwróciłam się do niego.
-Pozwiedzać trochę dom.-uśmiechnęłam się i ruszyłam przed siebie. Weszłam na piętro bo tam jeszcze nie byłam. Ostatnio jak tu byliśmy to skupiłam się przede wszystkim na sypialni i Dymitrze. Wchodziłam po drewnianych schodach i znalazłam się w korytarzu. Podłoga była oczywiście drewniana, a ściany były szare. Poczułam uczucie tęsknoty, ten korytarz był podobny do naszego na Dworze. Stwierdzałam, że zacznę od lewej strony, otworzyłam pierwsze drzwi po lewej i szczęka mi opadła. Znajdowałam się w……mini barze. Jeszcze nigdy nie widziałam tyle alkoholi w domu. Ojczulek jak zawsze potrafi zaskoczyć. Na środku pokoju stał wielki bar a wokół niego były krzesła barowe. Stwierdziłam, że wieczorem wejdę po jedną butelkę i posiedzimy z Dymitrem na plaży. Wyszłam z pokoju i weszłam do następnego. Okazał się większy. Byłam w Sali kinowej, choć na dole stała wielka plazma to tu był wielki ekran jak w kinie, pod ścianą znajdowała się maszyna do popcornu, maszyna do nachos  i maszyna z do nalewania picia, stojąc tu czułam się jak w kinie. To wiem co będziemy jutro robić z Dymitrem. Wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju naprzeciwko. Okazało się, że tu jest wielka wanna jacuzzi, plan na pojutrze. Zaśmiałam się sama z siebie. Skierowałam się do kolejnego pokoju, a moje oczy zabłyszczały. Znalazłam się w wielkiej siłowni. Ojczulek chyba naprawdę przearanżował ten dom pod nas. Na siłowni były wszystkie potrzebne sprzęty żeby się wyluzować. Wyszłam z siłowni i już chciałam  iść na dół kiedy zauważyłam jeszcze jedne drzwi  zaraz obok schodów. Podeszłam do nich i je otwarłam. Moim oczom ukazał się wielki taras. Pod ścianą stał grill, a przy balustradzie piękne drewniane krzesła i stół. Było tu tak pięknie. Czułam się tu jak w raju i nie martwiłam się wszystkim. Stałam i podziwiałam wyspę kiedy poczułam ręce na biodrach. Odwróciłam głowę w stronę ich właściciela i się do niego przytuliłam.
-Kochanie obiad gotowy.-szepnął mi do ucha.
-Pięknie tu.-mruknęłam w odpowiedzi.
-Cudownie.-pocałował mnie w tył głowy. Staliśmy tak jeszcze kilka minut, a potem poszliśmy na dół by zjeść obiad. Jak zawsze jedzenie było pyszne bo zrobił je Dymitr. Czułam się na tej wyspie jak w śnie. Dymitr czuł chyba to samo bo widziałam jaki jest rozluźniony i szczęśliwy. Chyba oboje zasłużyliśmy na ten wypoczynek. Po tym co działo się przez ostatnie półtora roku ciężko było mi uwierzyć, że teraz jesteśmy tak szczęśliwi. Jak pomyślę, że chciałam uciec Dymitrowi to chcę mi się śmiać, ale wiem że każda podjęta przez nas decyzja była słuszna. Bo gdyby nie one nie bylibyśmy tak szczęśliwi jak teraz i nie siedziałabym z mężem przy stole.
-Roza jedz bo ci wystygnie.-upomniał mnie Dymitr.
-Tak, już zamyśliłam się.-powiedziałam nakręcając na widelec makaron.
-A o czym tak myślisz?-spytał Dymitr z uśmiechem.
-O wszystkim. Jak niewiele brakował żeby nasza historia potoczyła się inaczej.
-O bardzo niewiele i tak jak wiele razy.-zaczęłam  myśleć o słowach Dymitra i stwierdziłam, że ma rację. Gdyby wtedy nie zaczął mnie bronić przed Kirową to pewnie skończyłabym na ulicy, gdyby wybrał Taszę nie bylibyśmy razem, gdyby nie został przemieniony w strzygę  nie pojechałabym do Rosji i nie poznała tylu wspaniałych osób, gdyby od razu po przemianie rzucił się w moje ramiona nie zrozumiałbym jak krucha bywa miłość. Gdybym nie poroniła nie wiedziałabym że jednak chcę dzieci, gdyby nie zanik pamięci Dymitra nie czułabym, że Dymitr pokocha mnie zawsze. Dzięki tym wszystkim wydarzeniom jesteśmy sobą. Życie nie może być proste i zawsze przyjemne bo nie miałoby żadnego sensu, to właśnie dlatego zawsze coś musi się skomplikować żebyśmy zrozumieli jak łatwo stracić coś na czym na zależy.
-Wiesz co Towarzyszu? Powiedziałeś bardzo mądrą rzecz.-uśmiechnęłam się do męża, a on spojrzał na mnie nic nie rozumiejąc.
-Słucham?
-Zastanów się nad tym co powiedziałeś.—Dymitr pomyślał o tym co przed chwilą powiedział.
-Masz rację.-uśmiechnął się szeroko.-Zjadłaś?
-Tak dziękuję.-powiedziałam gdy zabrał talerze.-Kochanie trzeba się rozpakować w końcu.-powiedziałam idąc do kuchni.
-To idź. Ja wstawię tylko zmywarkę i jestem.-ruszyłam do garderoby i zajęłam się wypakowaniem naszych rzeczy. Po chwili przyszedł Dymitr i zaczął mi pomagać.
-Nie wierzę. Po co ci tu kowboju płaszcz?-spytałam wyciągając płaszcz z walizki.
-A wiesz czy nie będzie zimno.-powiedział Dymitr zabierając mi z ręki płaszcz i wieszając go czule na jednym z wieszaków.
-Rozumiem, że jest miejsce dla mnie i płaszcza  w twoim sercu?-spytałam ze śmiechem.
-Dokładnie.- zaśmiałam się z niego i wróciłam do rozpakowywania.-Roza co to?-spytał pokazując mi całą torbę testów ciążowych.
-No co tatuśku myślisz, że miałam przy sobie tylko jeden test?
-No niby nie, ale aż tyle?-spytał lekko zaskoczony.
-Tak. Ty mi lepiej powiedz dlaczego nie zareagowałeś jak nazwałam cię ‘’tatuśkiem’’?-spytałam z głupkowatym uśmiechem.
-Miałem nadzieję, że nie zauważysz. Nie zareagowałem bo po prostu to mi się podobało.-powiedział lekko zawstydzony. Podeszłam do Dymitra i przytuliłam się do niego.
-Kocham cię.-powiedziałam cicho wiedząc, że usłyszy.
-Ja tiebia toże lubliu Roza.-usłyszałam przy uchu. Uśmiechnęłam się słysząc te słowa.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Po przeczytaniu wczoraj waszych komentarzy zrobiło mi się jeszcze bardziej ciepło na sercu, jeśli mam być z wami szczera to moja wena trochę kuleje, ale coś na pewno wymyślę.Wiem wiem nudny, ale takie rozdziały też muszą być. Jak zwykle proszę o komentarze. 

5 komentarzy:

  1. Nie nudny tylko dajacy im troche odpoczynku, przeciez musza nabrac troche sily zanim sie zaczna starac o male Bielikowy:-) Nie spodziewalam sie ze Abe tak cudnie wyposazy dla nich ren dom. Ma niezle wyczucie i gust:-D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. To nie jest nudne! Ale tak jak PEWNA osoba mówiła, daj im trochę "dzikiego seksu" xD Będzie takie mrau...
    Wow! Ja chcę taką chate! Abe! Dasz mi taki domek??
    Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Domek cudowny
    Abe się jednak postarał
    Cała torba testów ciążowych?!
    Mogłoby im się wkońcu udać <3
    Ale rozdział i tak cudowny <3
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie nudy? To jest przesłodkie <3 cały rozdział jest boski i po przeczytaniu go czuję w sobie pozytywną energię :D Trochę ciężko mi uwierzyć, że tw wena kuleje, bo jak dotąd mało który rozdział nie przypadł mi do gustu lub mnie zawiódł, dlatego trzymaj tak dalej :* Życzę weny i czekam na następne cudo Romitri <3 :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki super dom. Też taki chcę. Abe zbudujesz mi? Mogę podać się za siostrę Rose. Obiecuję, że nie będę próbowała jej odbić Dimki. Mogę być ich dobrą przyjaciółką. Co do rozdziału to super i taki słodki. Słowa Dymitra zawsze zmuszają do refleksji. Tatusiek. I musiał wziąść swój ukochany płaszcz. A terza lecę czytać dalej.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń