Usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co ze sobą zrobić najchętniej bym się rozpłakała, ale
łzy coś mnie nie słuchały i nie chciały lecieć. Dymitr usiadł za mną i do
siebie przytulił.
-Roza będzie dobrze.-mruczał mi do ucha Dymitr.
-Nie, nie będzie dobrze. Dymitr zrozum, że straciliśmy
jedyną szansę na dziecko.-o łzy nareszcie wróciły.
-Roza skąd ta pewność?-spytał Dymitr chwytając moją twarz w
ręce.
-Pamiętasz jak kochaliśmy się w salonie?-spytałam patrząc na
niego.
-Tak.
-Wtedy myślałam, że mieliśmy wpadkę, ale wynik był
negatywny. Myślałam, że po prostu mieliśmy wtedy szczęście i nic się nie stało,
ale teraz wiem że już wtedy powinnam była się martwić.-zaczęłam szlochać.
-Roza, a ja wie że uda nam się, ale potrzebujemy trochę
czasu.-Dymitr przytulił mnie mocno do siebie.
-I co chcesz robić cały ten czas?-spytałam się wycierając
łzy.
-No wiesz Roza w tym czasie możemy się trochę zająć sobą
nawzajem.-powiedział to z tajemniczą nutką w głosie.
-Co proponujesz Towarzyszu?-spytałam.
-Może kąpiel w jacuzzi?-spytał masując moje udo.
-Kusząca propozycja.-powiedziałam lekko rozkojarzona.
-Świetnie idź ubrać strój.-musnął ustami moje ucho.
-A ty?-mruknęłam.
-Zaraz przyjdę.-powiedział klepiąc mnie w tyłek gdy wstałam.
Spojrzałam na niego zszokowana, ale skierowałam się do garderoby i wyciągnęłam
strój(↓). Tym razem inny ponieważ tamten był jeszcze mokry. Założyłam strój i
wyszłam do pokoju. Dymitr akurat wchodził.
-Gdzie byłeś?-spytałam patrząc na niego.
-Zaraz zobaczysz. Poczekaj na mnie tylko się
przebiorę.-powiedział całując mnie w czoło. Usiadłam na łóżku i czekałam
rozmyślając o tym jak spieprzyłam sprawę z dzieckiem. Gdyby wtedy tamta strzyga
nie kopnęła mnie w brzuch to pewnie teraz bylibyśmy szczęśliwi. Teraz przeze
mnie Dymitr nie będzie szczęśliwy i to wszystko moja wina. Moje rozmyślenia
przerwał Dymitr.
-Co to za mina?-spytał. Wstałam z łóżka i podeszłam do niego
zmuszając się do uśmiechu.
-Wydawało ci się. To co do góry?-spytałam.
-Tak.-westchnął tylko i ruszył przed mną.-Czekaj.-stanął za
mną i zawiązał mi przepaskę na oczy.
-Żartujesz?-spytałam, ale gdy pociągnął mnie za sobą
wiedziałam, że nie.-Co ty wykombinowałeś?
-Sama zobaczysz.-szepnął mi do ucha. Gdy byliśmy pod
schodami chwycił mnie na ręce i zaniósł na górę. Szliśmy dalej, Dymitr się na
chwilę zatrzymał i znów ruszył. Usłyszałam szum wody wiedziałam, że jesteśmy na miejscu. Poczułam
jak Dymitr staje za mną i odwiązuje mi przepaskę. Moim oczom ukazuję się piękny
widok. Światło jest zgaszone, ale to nic wszędzie w pokoju są świece i dzięki
temu jest tu widno. W jacuzzi jest pełno wody, która bulgocze. Odwróciłam się
do Dymitra i spojrzałam w te piękne oczy. Światło odbijało się w taki sposób, że twarz Dymitra wydawał się
nierealna. W tej chwili wyglądał jak anioł. Chwyciłam go za rękę na której ma założoną
obrączkę. Spojrzał na nasze splecione palce i uśmiechnął się patrząc mi w oczy.
Delikatnie pociągnęłam go w stronę
jacuzzi. Poszedł za mną jak grzeczne dziecko, już po chwili oboje
siedzieliśmy w ciepłej cieczy. Dymitr usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.
-Przepraszam.-szepnęłam cicho.
-Za co?-spytał.
-Za to, że tak wyolbrzymiam sprawę.
-Wcale nie wyolbrzymiasz to ważna sprawa, ale musimy być
cierpliwi, a zostaniemy wynagrodzeni.
-O nie znów lekcję w stylu Zen.-krzyknęłam załamana.
-Wybacz sam nie wiem kiedy to mi się włącza.-powiedział
Dymitr całując mnie w głowę.
-Dobrze, może musimy być cierpliwi, ale teraz chcę spędzić
upojne chwilę z mężem.-mówiąc to usiadłam Dymitrowi na kolanach.
-A o co dokładnie ci chodzi?-spytał zaczepnie Dymitr.
-O to.-pocałowałam go namiętnie w usta schodząc ustami coraz
niżej.
-Roza.-mruknął cicho Dymitr.
-Słucham.-powiedziałam między pocałunkami.
-Kocham cię.-mruknął. Stwierdziłam, że czas pokazać Dymitrowi jak bardzo go kocham. Zanurkowałam
i zaczęłam ściągać majtki Dymitra. Gdy tylko się ich pozbyłam chwyciłam jego
‘’przyjaciela’’ u usta. Usłyszałam tylko jak Dymitr krzyknął moje imię gdy
zaczęłam się z nim bawić, po chwili gdy musiałam zaczerpnąć powietrza
wynurzyłam się i zobaczyłam piękny widok. Dymitr siedział z błogą miną z lekko
przymkniętymi oczami. Usiadłam w miejscu gdzie siedziałam wcześniej i wtuliłam
się w męża na początku nie zareagował, ale gdy zaczął wracać do siebie objął
mnie mocno i pocałował. Mocno, namiętnie i chciwie.
-Roza jesteś niesamowita.-mruknął zgryzając płatek mojego
ucha.
- Ciiii.-mruknęłam przymykając oczy.
-Nie chcę być cicho chcę biegać po całej wyspie i krzyczeć,
że cię kocham.
-Dobrze, Towarzyszu, ale najpierw się ubierz.-zaśmiałam się
cicho.
-Na razie mam ochotę zostać tu.-powiedział siadając tak by
móc mnie pocałować. Usiadłam mu na kolanach i całowałam. Dymitr zaczął dobierać
się do mojego stanika, a ja nie protestowałam. Po chwili oboje byliśmy nadzy.
Seks z Dymitrem był niesamowity. Nigdy nie wiedziałam czego się po nim spodziewać.
Po chwili oboje doszliśmy. Usiadałam na kolanach Dymitra, a on sięgnął po
butelkę szampana. Piliśmy rozmawiając o naszej przeszłości, która była tak
skomplikowana, że sama nie mogłam uwierzyć, że przez to przeszliśmy. Oczywiście
polały się łzy, ale staraliśmy się śmiać. Widziałam, że Dymitr musi się wygadać i pozwoliłam mu na
to, ale cały czas nurtowało mnie jedno pytanie.
-Czy były jakieś plusy życia strzygi?-dopiero gdy spojrzałam
na Dymitra zrozumiałam, że powiedziałam to na głos.-Przepraszam jak nie chcesz
to nie mów.
-Nie chcę z tobą o tym porozmawiać.-spojrzałam na Dymitra
zaskoczona.
-No to mów.-uśmiechnęłam się żeby go wesprzeć.
-Tak, były plusy tego życia, ale niewiele.-powiedział.
-Opowiedz mi o tych plusach.-poprosiłam.
-Więc, niesamowity wzrok, zapach. Nawet nie wiesz jak
wyjątkowo się czułem widząc cię tak na ulicy kiedy pomagałaś tej staruszce.
Potem gdy wdychałem twój zapach to wszystko było niesamowite. Zapomniałbym o
poruszaniu się to też było fajne, ale to były jedyne rzeczy reszta była
straszna.-na samą myśl o tym zadrżał, a ja pozwoliłam mu się w siebie wtulić.
-To już minęło.-szepnęłam cicho.
-Wiem, ale czasem śnią mi się jeszcze twarze osób które
zabiłem.
-Z czasem powinno być lepiej.-powiedziałam cicho.
-Roza nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie to były mądre
słowa.-uśmiechnęłam się na samą myśl o tym co właśnie powiedział.
-Wiesz od kogo to usłyszałam?-spytałam spoglądając na
Dymitra.
-Od kogo?-spytał szczerze zainteresowany.
-Od najmądrzejszej kobiety jaką spotkałam.
-Czyli?-dopytywał.
-Olena Bielikow. Znasz ją?-spytałam z uśmiechem.
-Znam.
-I co o niej sądzisz?-spytałam.
-Faktycznie mądra kobieta.-stwierdził Dymitr.
-Nie najmądrzejsza?-spytałam.
-Nie do końca.
-To kto jest tą najmądrzejszą kobietą?-spytałam spoglądając
na niego zaciekawiona.
-Jewa Bielikow.-powiedział cicho.
-Ty naprawdę wierzysz w jej przepowiednie?-spytałam z
niedowierzaniem.
-Tak jak na razie wszystkie okazały się trafne.
-Ta.-mruknęłam od niechcenia.
-Roza, dlaczego jej nie wierzysz?-spytał.
Hm... Jacuzzi... Bosko... Rose nie martw się. W końcu będziecie mieli dziecko. Hm. Jewa może czuć się wyróżniona. ...Dymitr ją kocha. To słodkie.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Jacuzzi , szampan i swiece -mmmm:-) Ja tez tak chce. Szkoda ze Rose sie tak martwi bo na pewno im sie uda i beda mieli dziecko :-)
OdpowiedzUsuńOch Bielikow. Jakie Romantic. Spokojne Rose. Może nie masz racji? Może jest jeszcze nadzieja. To było boskie, niezwykłe i takie aww... Czekam na następny i życzę weny. 💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńJeju ale słodko 😍😍
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Rose bo widać ze przejmuje sie tym ze nie moze zajść w ciąże
Ej ja myślałem że powinie Ty jesteś najmłodszych a nie
OdpowiedzUsuńa jawa