Rose:
Wbiegłam do łazienki jak burza jeśli
Dymitr ma rację to będzie to najmilsza niespodzianka na świecie. Wyciągnęłam
pierwszy lepszy test i go zrobiłam. Zaczęłam się zastanawiać, kiedy to się
mogło stać? Oczywiście jeśli się stało. Stałam jeszcze chwilę przy umywalce
patrząc na swoje odbicie w lustrze. W końcu odważyłam się spojrzeć. Wyszłam z
łazienki i odkryłam, że Dymitr siedzi na łóżku i na mnie czeka.
-I co?-spojrzał na mnie wyczekująco.
-To tylko stres przed
okresem.-powiedziałam patrząc na Dymitra, niestety nic nie wyczytałam z jego
miny.
-Trudno chodź tu do mnie.-powiedział
rozkładając ramiona. Wpadłam w nie mocno się do niego tuląc. Teraz to było mi
potrzebne i nic więcej.
-Chodź trzeba się
spakować.-powiedziałam ciągnąc go w stronę garderoby. Już po chwili
siedzieliśmy na podłodze pełnej naszych ubrań. Oboje siedzieliśmy pogrążeni we
własnych rozmyślaniach. Cały czas
myślałam o tym co powiedział Dymitr, może ma rację i adopcja w naszym przypadku
o najlepsze rozwiązanie. Pojawia się kolejne pytanie. Czy ja pokocham to
dziecko? Boję się. Nie chcę żyć złudzeniami. Odpowiedziałam na jedno pytanie,
ale nasuwają się kolejne.
-Coś się stało Roza?-moje myśli
rozwiały się gdy tylko usłyszałam ten głos. Spojrzałam na Dymitra.
-Nie, wszystko gra. Zastanawiałam
się nad adopcją i wydaje mi się najlepszym rozwiązaniem.-powiedziałam myśląc o
moich obawach.
-Naprawdę?-Dymitr wydał się
zszokowany.
-Tak, może nie będzie naszym
prawdziwym dzieckiem, ale będę chciała zapewnić mu najlepsze warunki.-cały czas
patrzyłam w te piękne oczy i zakochiwałam się na nowo.
-To wspaniale. Trzeba będzie
porozmawiać o ty z Lissą.
-Wiem, zamierzam to zrobić po
powrocie.
-Mam iść z tobą?-spytał Dymitr.
-Musiałbyś trzeba wszystkim pokazać,
że to nasza wspólna decyzja.-po tych słowach oboje zamilkliśmy i wróciliśmy do
pakowania. Nie myślałam, że zabrałam aż tyle ubrań. W końcu udało nam się
spakować wszystkie ciuchy. Nogi odmówiły
mi posłuszeństwa i prawie się przewróciłam gdyby Dymitr mnie nie złapał.
-Uważaj Roza.-szepnął mi do ucha, zadrżałam gdy poczułam jak gęsia
skórka wychodzi mi na rękach. Co ten facet ze mną robi? Niewiele myśląc
odwróciłam się przodem do niego i pocałowałam go w usta. Oddał pocałunek
chwytając mnie w tali i przyciągając do siebie. Nie odrywając się od siebie skierowaliśmy się w stronę sypialni. Dymitr
popchnął mnie na łóżko, przygniatając własnym ciałem. Czułam jego twarde
mięśnie na brzuchu. Przywarł do mnie. Czułam jak pozbywa się mojej sukienki pod
którą nic nie miałam. Gdy tylko moja sukienka wylądowała na podłodze Dymitr
patrzył na mnie zszokowany. Uśmiechnęłam się do niego niewinnie
przyciągając go do siebie. Szybko
pozbyłam się jego koszulki, spodenek i bokserek. Dymitr popchnął mnie na łóżko
tak, że znowu leżałam. Położył się obok mnie i bez ostrzeżenia włożył we mnie
palec. Krzyknęłam zaskoczona, a on uśmiechnął się złośliwie. Poruszał palcem
doprowadzając mnie do płytkiego oddechu, gdy włożył drugi i trzeci myślałam, że
oszaleję. Dymitr doskonale o tym wiedział i to wykorzystał, ruszał powoli
palcami przez co chciałam go zabić.
-Dymitr błagam…-wyspałam.
-O co?-widziałam, że ma świetną
zabawę.
-Skończ moje
cierpienia.-powiedziałam chwytając prześcieradło, ale niewiele pomogło. Dymitr
wciągnął ze mnie palce na co jęknęłam niezadowolona. Znalazł się nade mną i we
mnie wszedł. Przyciągnęłam go bliżej ciągnąc za kark. Spojrzał na mnie pięknymi
oczami w których widziałam miłość i pożądanie. Poruszał się powoli, co mnie
bardzo stresowało chciałam żeby trwało to wiecznie, ale w trochę szybszym
tempie.
-Szybciej!-krzyknęłam byłam tak
blisko orgazmu, a on mi go utrudniał. Dymitr zaśmiał się cicho całując moją
pierś, po chwili poruszał się o wiele szybciej co było wspaniałe. Czułam jak
przyjaciel Dymitra rośnie we mnie, oboje byliśmy blisko. Po chwili poczułam
orgazm nie mogłam się na niczym innym skupić. Wygięłam plecy w łuk, a Dymitr
delikatnie mnie podtrzymał, wykonał jeszcze kilka ruchów i doszedł. Skończył
całować moje piesi i pocałował mnie w usta. Uśmiechnęłam się błogo gdy się
odsunął.
-Ja tiebia lubliu Roza.-szepnął
-Ja tiebia lubliu
tovarishch.-szepnęłam sennie. Spojrzałam jeszcze za okno no tak słońce chyli
się ku zachodowi. Zasnęłam mocno wtulona w męża wiedząc, że to się przed chwilą
wydarzyło było najwspanialszą rzeczą na świecie.
Dymitr:
Widziałem jak odpływa do krainy
snów, sam byłem śpiący, ale nie mogłem zasnąć coś cały czas nie dawało mi
spokoju. A tym czymś była Roza, a dokładnie to, że zgodziła się na adopcję mam
nadzieję, że nie robi tego ze względu na mnie. I pomyśleć, że jutro już wracamy
do domu, ten miesiąc na wyspie miną jak kilka dni. To była moja ostatnia myśl
potem odpłynąłem.
*
Obudziłem się czując dziwny skurcz w
klatce piersiowej. Spojrzałem szybko w dół i odkryłem, że Roza przytula się do
mnie. Położyłem rękę na jej plecach i głaskałem delikatnie nie chcąc obudzić.
Jak śpi jest taka bezbronna, ale jednocześnie boję się, że to właśnie sny mogą
jej wyrządzić największą krzywdę i nic nie będę mógł zrobić. Ciekawej jakby
potoczyły się nasze losy gdybyśmy się nie spotkali. Ja zapewne byłbym poważnym,
samotnym strażnikiem uczącym w Akademii Św. Władimira, a ona o nią boją się
pomyśleć co by się stało gdybym jej wtedy nie uratował, ale wiedziałem, że jest
cenna i nie można zmarnować jej talentu. Nie myliłem się ani odrobinkę. Najbardziej
jednak zaskoczyło mnie to jak szybko mnie w sobie rozkochała, wystarczyła jedna
lekcja, a ja nie mogłem przestać o niej myśleć, najgorsze jest to, że
wyobrażałem sobie rzeczy jakich nie powinienem był myśleć jako jej mentor, a po
nocy z urokiem pożądania często nie spałem. Cieszę się, że to się stało dopiero
w wartowni, a nie w moim pokoju. Poczułem jak Roza wzmocnią uścisk. Spojrzałem
na nią. Obudziła się i patrzyła na mnie zaspanymi oczami.
-Hej Towarzyszu.-powiedziała
ziewając.
-Witaj Roza.-powiedziałem całując ją
w głowę.
-Długo nie śpisz?
-Dopiero się obudziłem.-wiem trochę
skłamałem, ale niech się nie martwi, że mam problemy ze snem.
-Czyli co dziś wracamy?-spytała
układając się wygodniej na mojej klacie.
-Tak, dziwnie będzie tak stąd wyjechać.-stwierdziłem.
-Wiem, też się przyzwyczaiłam do
tego, że wstajemy i leniuchujemy.
-Trzeba wracać do naszej starej
rzeczywistości.-objąłem ją mocniej ramieniem.
-Nie wiem czy będę potrafiła.
-Będziesz, nie masz wyboru.-zaśmiałem
się cicho.
-Wiem, ale i tak będę tęsknić za tym
domem.
-Ja też. Muszę przyznać, że coraz
lepiej grasz w bilard.-zaczerwieniła się na moje słowa.-Masz niesamowitą technikę.
-Przestań.-powiedziała, odsuwając
się ode mnie.
-Ale ja nic nie robię.-powiedziałem krztusząc
się ze śmiechu.
-Robisz wyśmiewasz mnie.
-Roza ja cię chwale.
-Oj niech ci będzie, a teraz za karę
idź zrób mi śniadanie.-rozkazała.
-Zastanawiam się dlaczego to Lissa
objęła tron, a nie ty.-za ten tekst oberwało mi się z poduszki.-Dobra już dobra
idę zrobić to śniadanie.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hejka na waszą prośbę drugi. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad w postaci komentarza.
Szkoda że Rose nie jest w ciąży.
OdpowiedzUsuńAle pomysł z adopcją nie jest taki zły.
Ciekawe jak lissa i inni na to zareagują.
Fajnie że dałaś rozdział wcześniej.
Życzę weny i czekam na nexta.
Ahh a juz miałam nadzieje ze jest w ciąży 😞😞
OdpowiedzUsuńKurczę wiem ze adopcja to jakaś opcja ale wolałabym zeby to było ich dziecko
Biedna Rose... Wolałabym żeby to bylo jej dziecko. (I wtedy dodatkowo byłoby takie śliczne jak oni) No ale nic..
OdpowiedzUsuńOni są słodcy 😍😍
Czekam na następny 💖
Ej no Rose ma być w ciąży
OdpowiedzUsuńUpojny rozdział i zarazem genialny
Czekam na więcej
Werka
Szkoga że nie będzie małegp towarzysza albo małej wpjowniczki
OdpowiedzUsuńSzkoda :-( Juz myslalam ze jest w ciazy. A moze test sie pomylil ?! Kurcze no... Coz moze adoptuja rodzenstwo Rose - haha - ale na pewno bedzie dobrze :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next
I znowu nic. Jesteś okrutna. Niszczysz ich i mnie. Dobrze, że Rose zgodziła się na adopcję. Biedny Dimka nie może spać w nocy. Ja myślę, że to jakieś zepsute testy. Mam nadzieję, że jednak będzie małe Romitri.
OdpowiedzUsuń