Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

piątek, 15 lipca 2016

Rozdział 193



Dymitr:
Właśnie wracam na Dwór z Christianem, musieliśmy załatwić kilka spraw i teraz wracamy niepokoi mnie trochę to, że jest już ciemno, ale muszę być w dobrej myśli.
-Dymitr za ile jeszcze będziemy jechać?-z rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego podopiecznego.
-Pół godziny, a co tęsknisz za żoną i dziećmi?-spytałem spoglądając na niego.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. Jeszcze dwa lata temu nie powiedziałbym, że będę tak szczęśliwy jako mąż królowej.-zaśmiał się na swoje stwierdzenie.
-Ja nie myślałem, że zakocham się w kimś takim jak Rose.-przyznałem szczerze.
-Właśnie sam tego nie rozumiem, taki fajny facet jak ty, a zakochał się w kimś takim jak Hathaway.
-Za ten tekst by ci się od Rose oberwało.
-Dlaczego?
-Hathaway-Bielikow.
-A no tak cały czas zapominam lub dziwnie mi się to mówi.
-Dlaczego?
-No wiesz od kiedy pamiętam zawsze była Hathaway, a teraz jeszcze trzeba dodać Bielikow. Jesteście przeciwieństwami. Ty spokojny, a ona ma chyba ADHD.
-Wydaje ci się.
-No właśnie nie widzę, że przy tobie jest zupełnie inna niż przy nas.
-Rose bardzo się zmieniła przez ostatnie dwa lata.-nie wiem czemu, ale zacząłem bronić żony choć Christian jej nie obraża.
-Każdy kto był w Spokane zmienił się po tych wydarzeniach.-powiedział Christian, a dziwna nuta w jego głosie kazała mi na niego spojrzeć. Wydawał się zamyślony i poważny. Nikt dokładnie nie chce powiedziecie co tam się stało, ale musieli przeżyć koszmar skoro tak źle to wspominali.
-Wiem, widzę po was wszystkich jak bardzo zmieniliście.-powiedziałem szczerze. Polubiłem Christiana i uważam, że jest naprawdę fajnym facetem.
-Ale najbardziej zmieniła się Rose.-stwierdził całkowicie poważnie.
-Dlaczego tak uważasz?-spytałem rozglądając się po polu.
-Wiesz najpierw ucieczka widziałem jak się zaczęła zmieniać, potem Spokane po którym stała się jeszcze bardziej poważna, a gdy wróciła z Rosji to ciężko opisać, ale wydawało się, że uciekło z niej życie. Niby była uśmiechnięta, ale gdy spojrzałeś jej w oczy widać był ból dopiero gdy Lissa ciebie przywróciła zauważyłem w niej coś takiego co wyglądało jak nadzieja.
-Czy ona….jak zachowywała się po mojej przemiennie?-wiem, że Roza mi kłamała gdy ją o to pytałem.
-Odcięła się od całego świata i całe dnie przesiadywała albo w kaplicy, albo z Lissą u niej w pokoju. Wiele razy próbowaliśmy ją gdzieś wyciągnąć, ale to nie wychodziło. W końcu po tygodniu od twojej przemiany Rose porzuciła szkołę i wyjechała do Rosji.
-Aż tak to przeżyła?-spytałem szczerze zaintrygowany.
-Tak, gdy udało się ją już wyciągnąć na śniadanie czy obiad wyglądała jak wrak tej szalonej nieodpowiedzialnej dampirzycy.
-Nie wiedziałem, że aż tak to przeżyła.
-A skąd miałeś wiedzieć? Byłem pewien, że ci o tym nie powie. Duma jej nie pozwoliła.-wiedziałem, że Rozie wcale nie o dumę chodziło, chciała żeby nikt nie widział jej bólu bo chciała być taka jak ja.
-Porozmawiajmy na przyjemniejsze tematy.-powiedziałem gdy cisza stała się nie do zniesienia.
-O czym chcesz gadać?
-Co u Kate i Lucasa?-spytałem z uśmiechem.
-Pytasz o wybuchowe bliźniaki? Powiem tak: mam  jedno marzenie wyspać się.
-Aż tak dają w kość?
-Najczęściej Kate budzi się pierwsza i ledwo ją uśpimy Lucas się budzi, a Kate słysząc płacz brata znów zaczyna płakać i tak w kółko.
-Oj to faktycznie ręce pełne roboty.
-Taa, a to jeszcze nie koniec. Dzieciaki zaczynają raczkować. Mamy teraz pełny dom.
-Zdaję sobie sprawę.
-A jak wam idzie?
-Kiepsko. Cały czas próbujemy, ale nic z tego, oboje z Rose jesteśmy już lekko podłamani, ale staramy się dalej.
-A ja wierzę, że wam się uda choćby dlatego, że twoją żoną jest Rose.-zaśmiałem się ta to stwierdzenie.
-Ja też ciągle wierzę, ale widzę, że Rose podupada w wierze. A wiadomo coś więcej z adopcją?-spytałem skupiając się na drodze.
-Liss kłóci się jeszcze z kilkoma arystokratami, ale tak to w większości są przekonani, że to dobry pomysł.
-To dobrze.-odetchnąłem z ulgą, skoro dali się przekonać to będzie nam łatwiej.
-A jak małe dziecko byście chcieli?-spytał Christian po chwili ciszy.
-No chyba niemowlę¸ sam nie wiem o tym jeszcze nie rozmawialiśmy.
-Wiesz, że jeśli weźmiecie niemowlę jedno z was będzie musiało zrezygnować z służby?
-Oczywiście, że wiem.
-To które z was będzie siedzieć z dzieckiem w domu?
-Raczej ja.
-Ty?
-Tak ja. Co w tym dziwnego?
-No niby nic myślałem, że Rose, ale nie spodziewałem się, że ty.
-Razem z Rose stwierdziliśmy, że lepiej żeby ona się rozwijała, a ja żebym siedział w domu i wychowywał dziecko.
-Prawdziwy z ciebie dżentelmen.
-Oj nie śmiej się, po prostu chcę żeby żona się rozwijała.
-Nie no rozumiem.-powiedział wzruszając ramionami.
-Patrz dojechaliśmy.-powiedziałem przejeżdżając przez bramę zachodnią.
-Nareszcie Lissa pewnie dostaje szału z bliźniakami.-powiedział odpinając pas.
-Pozdrów Lissę.-powiedziałem gdy wysiadał z samochód.
-Dzięki.-powiedział i zamknął drzwi, sam wysiadłem i zakluczyłem samochód. Byłem zmęczony i chciałem  zobaczyć się z żoną. Wszedłem do holu gdzie siedział znudzony Andrew.
-Witaj Dymitrze.
-Dzień dobry.-powiedziałem podchodząc.-Mogę mieć do ciebie prośbę?
-Słucham?
-Mogę zostawić ci kluczyki?-wyciągnąłem je z kieszeni.
-Jasne.
-Dziękuję.-powiedziałem wchodząc po schodach. Po chwili byłem na drugim piętrze pod drzwiami numer 666. Cicho włożyłem klucz w drzwi i od kluczyłem. Wszedłem do domu i coś mnie zaniepokoiło. W całym domu roznosił się piękny zapach.
-Roza?-krzyknąłem zdejmując płaszcz.
-Jestem w kuchni.-odkrzyknęła. Ruszyłem szybkim krokiem do kuchni, to co zobaczyłem podbiło moje serce jeszcze bardziej. Roza stała przy piekarniku w krótkiej czarnej sukience i na wysokich obcasach, na sukienkę miała zarzucony fartuszek. Podszedłem do niej i chwyciłem za biodra całując po szyi.
-Witaj kochanie.-mruknąłem przysuwając ją jeszcze bliżej siebie.
-Hej, jak w pracy?-spytała nie zwracając uwagi na to jak na mnie działa.
-Dobrze, ale jedna osoba mnie rozprasza.-powiedziałem szeptem przygryzając płatek jej ucha.
-Kto to taki?
-Nie znasz jej. Ma długie brązowe włosy, duży biust, piękny tyłeczek i jest moją żoną.
-Jak ma na imię?-spytała z uśmiechem.
-Roza.
-To faktycznie nie znam.
-Roza cholera pieczeń!-krzyknąłem widząc, że zaczyna się palić w piekarniku.
-O matko! Zapomniała!-otworzyłem szybko piekarnik i wyciągnąłem pieczeń.-Cholera! Chciałam ci zrobić obiad.
-Kotku nic się nie stało, aż tak bardzo się nie spaliła.
-Zamierzasz to zjeść?-spytała.
-Oczywiście polejemy zaraz sosem i będzie pyszne.
-Jak się zatrujesz nie będę cię odwiedzać w szpitalu.-zastrzegła. Sięgnąłem po sos w proszku i zacząłem go mieszać w garnuszku na ogniu.
-Dobrze, jak nie chcesz. Powiesz mi dlaczego tak ładnie się ubrałaś?-spytałem polewając mięso.
-Dla męża warto dobrze wyglądać.-wzruszyła ramionami.
-Boję się zapytać co masz pod sukienką.-powiedziałem kładąc pieczeń na stół.
-Niewiele.-odparła.
-Roza!
-No co?
-No właśnie nic.-oboje zaśmialiśmy się i usiedliśmy do stołu.

5 komentarzy:

  1. Bardzo mnie wzruszyła rozmowa Dymitra z Christianem. Dimka w końcu się dowiedział, jak bardzo Rose cierpiała. Czy tylko ja w każdym rozdziale wyczekuję ataku strzyg, albo Rose w ciąży? 😂😊Chyba mam zbrakowanie na wyraziste emocje. 😂😏Czy dałoby się dodać dzisiaj drugi rozdział, czy nie za bardzo? Wkręciłam się strasznie w twoje opowiadanie. 💗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej dziś raczej nie dam rady wstawić drugiego bo nie ma mnie w domu. Przykro mi.

      Usuń
  2. Ta rozmowa Dymitra z Christianem... Ehh wsumie dobrze ze Dymitr sie tego dowiedział.
    Ehh dlaczego sadze ze w każdym kolejnym rozdziale który czytam bedzie ze Rose jest w ciąży? I tak czekam i czekam i nic...
    Ale super rozdział 💘
    Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  3. Dymitr dużo się dowiedziałem od Ozery. Najbardziej podobało mi się, jak Christian opisywał cierpienie Rozy po przemianie. Mam nadzieję, że dojdzie do adopcji, jednakże wciąż liczę na małe Romitrisie. Rose uczy się gotować. Urocze. I to jak działa na Bielikowa. Czekam na kolejny i życzę weny.💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się rozmowa Ozery i Bielikow 😍 Dwoje słodziaków sobie rozmawia😍
    M... Rose dla Dymitra umie sie postarać 💖
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń