Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

sobota, 16 lipca 2016

Rozdział 194



Rose:
Dymitr chciał zmywać po kolacji, ale ja miałam inny pomysł. Gdy Dymitr stał odwrócony do mnie tyłem wskoczyłam mu na barana instynktownie mnie podtrzymał.
-Roza co ty robisz?-spytał gdy nie chciałam zejść.
-Cóż stwierdziłam, że nikt mnie nigdy nie nosił na barana.
-I ja mam być pierwszy?-spytał Dymitr idąc do góry.
-Możesz być.-powiedziałam i pocałowałam co w ucho.
-Czemu w ucho?-spytał.
-Bo było najbliżej.
-Dobra jesteśmy w sypialni.
-No i co?
-Zejdź.
-Dlaczego?
-Jesteś cięższa niż ci się wydaje.-mruknął.
-Uważasz, że jestem gruba?
-Nie jesteś idealna, ale twoje mięśnie są ciężkie.
-Ale ściemniasz.-powiedziałam zeskakując.
-Mówię prawdę.-zaczął się bronić.
-Już dobra, chodź tu.-powiedziałam przyciągając go do siebie. Po chwili całowaliśmy się wolno.
-Roza.-usłyszałam, ale jakoś się nie przejęłam.
-Roza.-odsunął się ode mnie.
-Co?
-Idę się wykąpać i potem możemy.-powiedział idąc do łazienki.-stałam zszokowana dobre pięć minut. W końcu stwierdziłam, że mu pomogę zrzuciłam z siebie sukienkę i zostałam w samej bieliźnie i szpilkach, położyłam się na łóżku i czekałam. Po pięciu minutach wyszedł ubrany jedynie w ręcznik.-Widzę, że się przygotowałaś.-mruknął Dymitr puszczając ręcznik na ziemię.
-Dla ciebie zawsze.-powiedziałam klękając na łóżku. Już po chwili Dymitr przywarł do mnie w pełnym namiętności pocałunku. Czułam jak jego ręce odpinają mój stanik i idą w dół, ale skupiłam się przede wszystkim na jego miękkich i ciepłych ustach, które całowały moją szyję.
-Lissa…-wysapał.
-Co?-dosunęłam się od niego.
-A co z Lissą?-spytał patrząc na mnie głodnym wzrokiem.
-Spokojnie ostatnio opanowała moje uczucia  i możemy się kochać bez przeszkód.-zbliżyłam się do niego i popchnęłam go na łóżko. Usiadłam na nim okrakiem i całowałam cały tors, twarz, ale cały czas omijałam usta. Widziałam, że go to denerwuje, ale ja miałam świetną zabawę. Dymitr w końcu nie wytrzymał i chwycił mnie za pośladki całując mnie mocno i namiętnie. Jednym płynnym ruchem pozbył się moich majtek i rzucił je za łóżko, niewiele myśląc wszedł we mnie, a ja krzyknęłam z zaskoczenia i przyjemności. Zaczął się we mnie ruszać, już miałam dojść kiedy nasz spokój przerwał telefon.
-Nie odbieraj!-zastrzegłam, ciężko było mi się wysłowić i tylko tyle mogłam teraz powiedzieć. Dymitr spojrzał na moje nagie ciało, a potem na wyświetlacz.
-Tak mamo?-odebrał i spojrzał na mnie znacząco. Cały czas byłam blisko orgazmu i ciężko było mi logicznie myśleć.-Rozumiem…..Nie no jasne. Nie widzę problemu. Dobrze, dobrze spróbujemy załatwić sobie wolne…. Nie mamo nie przejmuj się… Dobrze do zobaczenia…Pa.
-Dymitr dokończ co zacząłeś!-krzyknęłam lekko zdezorientowana. Dymitr posłusznie wykonał moje polecenie i po chwili oboje doszliśmy. Dymitr położył się obok mnie i przykrył nas żebyśmy nie zmarzli.-Co chciała?-spytałam wtulona w męża.
-Będą wcześniej. Jutro musimy iść do Hansa i poprosić go o jeden dzień urlopu.
-Kiedy przyjeżdżają?-spytałam sennie.
-Pojutrze.
-To fajnie. Jutro mam tylko pięć godzin służby to zajmę się przygotowaniem pokoi.-powiedziałam ziewając.
-Christian też mnie jutro wcześniej puści bo idę z nim tylko na posiedzenie rady.
-Czyli będziesz wcześniej?-spytałam sennie.
-Tak, a teraz śpi.
-Świetny pomysł. Dobranoc Towarzyszu.-powiedziałam całując go w polik.
-Dobranoc Roza.-poczułam jeszcze jak całuje mnie w czoło, a potem odpłynęłam.
*
Obudziłam się, o dziwo jako pierwsza. Spojrzałam na śpiącego Dymitra wyglądał uroczo. Chciałam wstać, ale zaczął się budzić.
-Roza chciałaś mi uciec?-spytał ciągnąc mnie z powrotem na łóżko.
-Towarzyszu musimy iść do pracy nie mamy czasu.-powiedziałam wyplątując się z jego uścisku.
-Roza wiem, ale mi się tak strasznie nie chce.
-Pomyśl, że jutro będziesz miał wolne.
-Jeśli Hans nam da.-powiedział wstając.
-Myślisz, że będzie tak wredny, że nie da?-spytałam.
-Tak, tak mi się wydaje.-powiedział patrząc na mnie.
-Oj ty mój pesymisto.-powiedziałam wchodząc do łazienki. Gdy byłam gotowa wyszłam i ruszyłam do garderoby. Zobaczyłam męża zapinającego czarną koszulę.
-Widzę, że już ubrany.
-Jak ty tyle czasu w łazience spędziłaś to tak.
-O co ci chodzi?
-O to, że siedziałaś tam tak długo, że musiałem skorzystać z łazienki na dole.
-Przepraszam zrobiłam to nieświadomie.-powiedziałam podchodząc do niego.-Czy buziak na zgodę załagodzi twój gniew?-spojrzałam na męża.
-Oczywiście.-nachylił się i mnie pocałował.
-Dobrze teraz ja muszę się ubrać.-powiedziałam stając przed swoją częścią garderoby. Ubrałam swój uniform strażniczki i zeszłam na dół gdzie Dymitr kończył szykować kanapki.
-Smacznego.- powiedział siadając naprzeciwko mnie.
-Smacznego.-jedliśmy w ciszy. Po śniadaniu udaliśmy się razem do zamku i każde z nas poszło do swojego podopiecznego.
-Wasza wysokość.-ukłoniłam się wchodząc do komnaty gdzie była Lissa.
-Strażniczko Hathaway-Bielikow.-Lissa spojrzała na mnie z uśmiechem.-Dziś czeka nas rada. Może być strażniczka pytana.
-Dobrze rozumiem Wasza wysokość.-ten kto wymyślił tę etykietę musiał być kretynem. Ruszyłyśmy z Lissą na salę posiedzeń gdzie wszyscy na nas czekali. O dziwo był tu też Christian i Dymitr. Spojrzałam szybko na męża, też patrzył na mnie. Lissa stanęła przy tronie, a ja ustawiłam się pod ścianą obok Dymitra i Eddiego.
-Witam wszystkich na otwartym posiedzeniu rady. Dziś będziemy rozpatrywać prawo dotyczące zawarcia małżeństw przez strażników. Jak zapewne państwo wiedzą każdy ma na ten temat inne zdanie, a dziś rozstrzygniemy kto ma rację.-głos Lissy brzmiał mocno i władczo.
-Wasza wysokość mogę coś powiedzieć?-spytał przedstawiciel rodu Zelkos.
-Proszę.-Lissa patrzyła na niego zimnym wzrokiem wiem, że teraz cierpi bo nienawidzi być zimną suką, ale musi.
-Co będzie ze strażnikami którzy zawarli już związki małżeńskie?-spojrzał na Lissę, a później przeniósł wzrok na mnie i Dymitra z złośliwym uśmiechem.
-Ich małżeństwa będą traktowane jakby nie istniały.-wiem, ze Lissa cierpi musząc to mówić, ale nie chce wojny.
-Dziękuję.-powiedział siadając z uśmieszkiem, który świadczył o tym, że chce nas zniszczyć. Zapowiada się bardzo ciekawa rada.

3 komentarze:

  1. Zeklos... Whr... Odczep się od Rose i Dymitra. Oni zostaną małżeństwem a tobie nic do tego!
    No, no... Początek był taki namiętny 😍
    Olenka 💝💝
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakby nie istniały? Ehh to nie było miłe. Mam nadzieje ze rada zgodzi sie na związki strażników

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie moge ale sie porobilo. Wredny Zeklos :-/ Jak by nie istnialy? To co z Rose i Dimka? Beda miec 2 slub i kolejny m-c miodowy? Faktycznie zapowiada sie ciekawa narafa . Czekam na nastepny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń