Rose:
Obudziłam się wtulona w męża i uśmiechnęłam się na
wspomnienie tego co działo się wczoraj. Powoli podniosłam głowę i zauważyłam,
że Dymitr mi się przygląda.
-Hej Towarzyszu.-mruknęłam cicho mocniej się w niego
wtulając.
-Witaj Roza jak się spało?-spytał głaszcząc mnie po głowie.
-Z tobą świetnie.-zaśmiał się na moje stwierdzenie.
-A jak się czujesz?-spytał dotykając mojego brzucha.
-Twoja mama działa cuda.-powiedziałam przeciągając się.
-Dlaczego?
-Dała mi wczoraj jakieś dziwne coś do picia i pomogło już
mnie nie mdli.
-Cieszę się, że jesteś zdrowa.-powiedział całując mnie w
czoło.-Na którą masz wizytę u ginekologa?-spytał z uśmiechem.
-Na pierwszą.
-Czyli trzeba po mału wstawać.-powiedział Dymitr podnosząc
się z łóżka.
-Ale Towarzyszu jest mi
tu tak dobrze.-powiedziałam rozkładając się na łóżku.
-Wstajemy.
-Nie.
-Ok-powiedział podchodząc do mnie. Przerzucił mnie sobie
przez ramie jak worek ziemniaków i ruszył do łazienki. Postawił mnie na zimnych
kafelkach i spojrzał z uśmiechem.
-Szczęśliwy?-spytałam.
-Bardzo a teraz idź pod prysznic, a ja się ogolę.-powiedział
idąc w stronę umywalki. Weszła pod prysznic i odkręciłam kurki. Wyszłam z pod
prysznica owinięta ręcznikiem z włosów kapała mi woda. Spojrzałam na męża i
zaczęłam się śmiać.
-No Towarzyszu, ładnie ci w białej brodzie.-zaśmiał się i po
chwili na nosie miałam białą pianę.
-Tobie też do twarzy Roza.
-Towarzyszu gol się i idź pod prysznic.-ponagliłam męża.
Szybko się ogolił i wszedł pod prysznic, a ja wysuszyłam włosy i poszłam do
garderoby. Wrzesień okazał się łaskawy i było bardzo ciepło więc wybrałam
granatowy kombinezon z długimi nogawkami do tego wybrałam proste białe
trampki. Właśnie kończyłam się ubierać
kiedy do garderoby wszedł mój mąż bez niczego na sobie.
-Ładnie wyglądasz Towarzyszu, ale lepiej się ubierz bo tylko
ja mogę cię takim oglądać.-uśmiechnęłam się do niego złośliwie.
-Właśnie to miałem w zamiarze Roza.-powiedział patrząc na
mnie z pobłażaniem.-Ładnie wyglądasz.
-Dziękuję.-powiedziałam wygładzając materiał. Pozwoliłam ubrać
się mężowi w spokoju, a sama ruszyłam na dół. Stwierdziłam, że zaparzę wodę na
herbatę. Po chwili dołączył do mnie mąż i zabraliśmy się za robienie
jajecznicy. Zoja wpadła do kuchni jak szalona.
-Ciocia!-krzyknęła widząc mnie i wpadła mi w ramiona.
-Co się stało?-spytałam patrząc na nią z uśmiechem.
-Pawka mnie goni.-powiedziała patrząc na przejście z salonu
do kuchni.
-Wie, że jesteś na dole?-spytałam.
-Nie.
-No to pomożesz nam przy robieniu śniadania.-powiedziałam
sadzając ją na blacie.
-Tak!-krzyknęła szczęśliwa. Dymitr zaśmiał się i spojrzał na
nią mieszając jajka na patelni.
-Zojka co babcia dodaje do jajecznicy?-spytał cały czas
mieszając.
-Ścipiorek.-powiedziała mała patrząc na swojego wujka z
uśmiechem.
-Roza pokroisz szczypiorek?-spytał patrząc na mnie.
-Jasne.
-Nie ja chce!-krzyknęła Zoja.
-Dobrze to ty pokroisz szczypiorek, a ja pozanoszę wszystko
na stół.
-Dobrze.-powiedziała z uśmiechem i zeskoczyła z blatu.
Wzięłam jedno krzesło i postawiłam ją na nim podając nóż. Ułożyłam jej szczypiorek
na desce i kazałam uważać na paluszki. Sama skierowałam się z talerzami do
salonu i ułożyłam wszystko ładnie.
-Hej Rose, widziałaś może moją córkę?-spytała Karolina
wchodząc do salonu.
-Hej Karolino, tak pomaga wujkowi robić jajecznicę.-odpowiedziałam
idąc w stronę kuchni.
-Moja Zoja pomaga w kuchni?-spytała zaszokowana Karolina.
-Tak.-zaśmiałam się z jej miny.
-Muszę to zobaczyć.-powiedziała idąc w stronę kuchni. Gdy
do niej weszła zatrzymała się
zszokowana. Dymitr trzymał Zoję, a ta trzymała w rączkach drewnianą łopatkę i
mieszała jajka ze szczypiorkiem.
-Zojak od kiedy ty tak chętnie pomagasz?-spytała Karolina
podchodząc do brata.
-A myślałem, że twoja córeczka jest zawsze taka
pomocna.-powiedział Dymitr pomagając małej wymieszać jajka.
-Chciałabym, ale nie braciszku.-Karolina zabrała Dymitrowi
małą z rąk.
-Ja chce pomóc wujkowi!-krzyknęła Zoja wyciągając ręce w
stronę Dymitra. Karolina spojrzała na córkę zszokowana.
-Co zrobiliście mojemu dziecku?-spytała cały czas trzymając
Zoję która wierciła się strasznie.
-My nic ona sama przyszła i chciała pomóc.-zaczęłam nas
bronić. Po chwili zeszły wszystkie Bielikówny z Pawką na czele.
-Mam cię Zojka!-krzyknął szczęśliwy, mała spojrzała na niego
i znów wyciągnęła rączki do Dymitra. Ten ją tylko wziął na ręce.
-Wcale nie.-wytknęła mu język.-Bo jestem u wujka na rączkach.
A wujek mnie tobie nie odda.
-Zojak to nie fair.-krzyknął Pawka patrzą na siostrę.-Wujek
nie miał być piką.
-Dobrze, zapraszam na śniadanie.-powiedziałam patrząc jak
dzieciaki zaczęły się kłócić.
-To dobry pomysł.-stwierdziła Olena siadając przy
stole.-Mogliście mnie zawołać. Pomogłabym wam,
-Spokojnie Oleno dlatego cię nie wołaliśmy.-powiedziałam
siadając obok męża.
-Ale ja nie widziałabym problemu.
-Mamo spokojnie nic się nie stanie jak przez kilka dni nic
nie ugotujesz.-zaśmiał się Dymitr. Zawsze chciałam go widzieć takiego wesołego
i otwartego.
-Niech wam będzie.-powiedziała Olena.
-Dziś musimy was zostawić na godzinkę.-wtrącił nagle Dymitr.
-Dlaczego? Co się stało?-spytała zaniepokojona Sonia.
-Nie spokojnie, po prostu idziemy do
ginekologa.-powiedziałam patrząc na Bielikówny.
-A dobrze nami się nie martwcie.
-Postaramy się wrócić jak najszybciej.-powiedziałam szybko.
-Spokojnie Rose.-powiedziała Olena z uśmiechem.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Hej no i mamy 200. Cieszę się, że aż tyle osób to czyta i komentuje mam nadzieje, że zostaniecie ze mną i Romitri do końca.
Zoja rozwala system 😂😂 To ona dzis była gwiazdą, a nie Romitri xD Uwielbiam ją 😂😂
OdpowiedzUsuńCzekam na następny
Zoja- ta mala jest zabojcza :-)
OdpowiedzUsuńOni sa tacy szczesliwi!!! Ciekawe co bedzie u lekarza?
Ps.Gratuluje 200 rozdzialu :-)
Czekam na 2 rozdzial dzisiaj :-)
Rozdział był cudny, a Zoja spowodowała, że się dosłownie rozpuściłam z rozkoszy. Jest taka cudna. 👶🏻💞 Czekam z niecierpliwością na drugi rozdział dzisiaj 👯
OdpowiedzUsuńSuper rozdział 💘
OdpowiedzUsuń