Dymitr:
Obudziłem się patrząc na śpiącą Rozę. Ciągle ciężko mi uwierzyć, że nam się udało, ale to jest prawda. Pocałowałem żonę w głowę i wstałem cicho zbierając swoje rzeczy z podłogi i skierowałem się w stronę łazienki. Po porannej toalecie ruszyłem do kuchni. Dziś najważniejszy dzień dla mojej kochanej siostrzyczki, to już dziś stanie się ''strażniczką". Wiem, że nie podejmie służby, ale i tak chcę żeby wypadła jak najlepiej. Stwierdziłem, że omlety będą najlepszym pomysłem i zabrałem się za przygotowanie ich.-Wujek, chcesz żebym ci pomógł?-usłyszałem za plecami głos Pawki.
-Hej, co ty tu robisz?
-Wstałem, a mama i babcia jeszcze śpią i zszedłem bo słyszałem, że ktoś jest w kuchni.
-No to chodź, pomożesz.-chłopiec uśmiechnął się do mnie i podszedł do blatu. Po chwili oboje wrzuciliśmy składniki do jednej miski. Zanim Pawka przyszedł pokroiłem jeszcze szynkę, ogórka i paprykę. Pawka zaniósł na stół talerze i sztućce, a ja w tym czasie zająłem się smażeniem.
-Dzień dobry chłopcy.-usłyszałem za sobą głos żony.
-Hej ciocia.-powiedział Pawka wchodząc do kuchni.
-Witaj kochanie.-powiedziałem nie odwracając się.
-Ej, a buziak na dzień dibry?-spytała Roza przytulając mnie od tyłu.
-Podejdź bliżej, a dostaniesz.-wykonała moje polecenie i po chwili oboje się całowaliśmy.
-Wujek, ciocia nie chcę wam przeszkadzać, ale ten omlet wygląda jakby nie był do zjedzenia.-usłyszeliśmy głos Pawki i spojrzałem na patelnię.
-Cholera spaliłem.-mruknąłem wyrzucając omlet do śmieci.
-Czyżbym cię rozpraszała?-spytała Roza z uśmiechem.
-I to jeszcze jak.-mruknąłem jej do ucha.
-Miło to słyszeć, Towarzyszu.-powiedziała niosąc do stołu szklanki. Po chwili na dole byli już wszyscy włącznie z Zoją, która dziś strasznie marudziła.
-Ale mamusiu ja chcialam spac, a ty mnie obudzilas.-sepleniła zła na Karolinę.
-Zoja zrozum dziś jest bardzo ważny dzień i nie ma czasu na sen i twoje marudzenie.-Karolina wydawała się zestresowana.
-Dlacego jest taki wazny?-spytała jedząc omlet.
-Ciocia Wiktoria dzisiaj zdaje test na strażniczkę.
-Karolina cicho!-krzyknęła Wiktoria siedząc obok mnie i dłubiąc w omlecie.
-Siostra czy ty się denerwujesz?-spytałem przytulając młodą.
-Trochę.-przyznała.
-Radzę ci zjeść, bo tam na arenie będziesz potrzebować siły i sprytu, a z pustym brzuchem to ci nie wyjdzie. Uspokój się ćwiczyliśmy to tyle i wiem, że tam na arenie to będzie dla ciebie bułka z masłem.-zapewniłem siostrę chcą dodać jej otuchy.
-Zachowujesz się jak tatusiek.-zaśmiała się cicho.
-Czasem muszę i przygotowuję się do najważniejszej misji w moim życiu.-mówiąc to mimowolnie spojrzałem na Rozę, która uśmiechała się słodko.
-Będziesz świetnym ojcem Dimka.-powiedziała i się do mnie przytuliła.-Ja tiebia lubliu brat.-mruknęła wtulona we mnie.
-Ja tiebia toże lubliu sestrnka*.-powiedziałem całując ją we włosy. Sam nie wiem kiedy tak urosła jeszcze niedawno nosiłem ją na barana, a teraz za kilka miesięcy kończy osiemnaście lat.
-Dosc!-krzyknęła Zoja.-A mnie kto pzytuli?-spytała. Pawka wzdychnął ciężko i przytulił siostrę tak jak ja to zrobiłem z Wiktorią.
-Tylko nie licz na to, że ci powiem, że cię kocham.-zastrzegł szybko.
-Ale ja cie kocham braciszku.-powiedziała Zoja uśmiechając się i dając mu budziaka w policzek.
-Dobra koniec tego.-powiedział odsuwając się od siostry i wycierając policzek. Wszyscy zaśmialiśmy się z nich, a dzieciaki patrzyły na nas niezrozumiale.
-Lepiej?-spytałem Wiki.
-Od razu.-uśmiechnęła się do mnie, a samotna łza zakręciła się w kąciku jej oka. Pośpiesznie ją wytarłem i pocałowałem ją w czoło. Wróciliśmy do śniadania. Po śniadaniu poszliśmy się przygotować do wyjścia. Wszedłem z żoną do naszej garderoby, a ta mnie pocałowała w usta, długo i namiętnie, gdy się odsunęła spojrzałem na nią zaskoczony.
-Za co to było?-spytałem ciężko dysząc.
-Za te słodkie słówka co mówiłeś przy stole.-powiedziała patrząc na mnie z tym pięknym uśmiechem.
-Ale one były do mojej siostry.-powiedziałem szybko.
-Wiem, ale były słodkie i czułe.-powiedziała znów się do mnie przybliżając.
-Tak uważasz?-spytałem z uśmiechem.
-Tak, właśnie tak.-powiedziała stając na palcach by mnie pocałować. Po chwili całowaliśmy się wolno. Włożyłem ręce pod jej bluzkę i głaskałem brzuch przechodząc na plecy.
-Seks w garderobie?-spytała ciężko dysząc.
-Na to wychodzi.-mruknąłem całując jej szyję.
-Tu jeszcze tego nie robiliśmy-powiedziała pozbywając się mojej koszulki. Szybko ściągnąłem z niej bluzkę i spodnie zostawiając ją w samej bieliźnie. Roza jak to Roza cierpliwa nie jest i pozbyła się moich spodni razem z bokserkami. Ja nie będąc jej dłużny szybko pozbyłem się jej koronkowych majtek i stanika. Musieliśmy się niestety śpieszyć, ale i tak było przyjemnie. Po wszystkim ubraliśmy się w wcześniej przygotowane ubrania i zeszliśmy na dół gdzie wszyscy na nas czekali. Przytuliłem żonę mocniej do siebie i ruszyliśmy na spotkanie z przeznaczeniem Wiktorii. Wiem śmiesznie to brzmi, ale zawsze chciałem coś takiego pomyśleć albo powiedzieć. Szliśmy powoli w stronę areny, która została wybudowana specjalnie na dziś. Roza wciąż mnie mocno przytulała co było bardzo przyjemne. Po jakiś dziesięciu minutach marszu wpadliśmy na Stana.
-Witaj Stan.-zawołała Roza widząc, że nas nie widzi.
-A niech mnie przecież to Hathaway i Bielikow.-zawołał zaskoczony.
-Stan jak już to Hathaway-Bielikow.-zaśmiała się Roza.
-Jak panienka woli-powiedział Stan z uśmiechem.
-Co u ciebie?-wtrąciłem się do tej dziwnej wymiany zdań.
-Świętnie, lecę właśnie na testy.-powiedział patrząc na arenę.-Postarali się.
-Tak, wygląda tak jak w Akademii.-spostrzegła Roza.
-Nawet lepiej.-powiedział Hans.
-Też mi się tak wydaje.-powiedziałem cicho.
-Idziecie?-spytał Stan pokazując na arenę.
-Tak, moja siostra dziś będzie zdawać testy.
-Siostra?-spytał Stan.
-Wiktoria Bielikow.-podsunęła Roza. Stan zastanawiał się chwilę.
-A faktycznie widnieje taki nazwisko na liście. Zastanawiałem się czy to twoja rodzina.
-Tak najmłodsza siostra.-Stan spojrzał na mnie zdziwiony.
-Ile ty masz sióstr?-spytał.
-W sumie trzy. Dwa lata ode mnie starszą Karolinę, młodszą o dwa lata Sonię i najmłodszą Wiktorie.-powiedziałem spokojnie.
-No to muszę ci się przyznać, że nie miałem pojęcia o twoich siostrach.
-Wiem, wszystkie uczyły się w Rosji tylko najmłodsza przeniosła się na Dwór.-powiedziałem patrząc jak dziewczyny wchodzą na arenę.
-Chodźmy już.-ponagliła ROza
-Rose, a ty co taka nerwowa?-spytał Stan.
-Jestem nerwowa bo jestem w ciąży i nogi mnie bolą więc daj mi święty spokój.-no i po wspaniałym humorze Rozy.
-Jesteś w ciąży?!-spytał zaszokowany Stan
-Tak.
-Z kim?
-Jak to z kim do cholery?! Z Dymitrem.-tak dobry humor poszedł na wycieczkę.
-Czyli to prawda?-spytał nadal zaszokowany Stan.
-Chcesz USG?-spytała Roza sarkastycznie
-Nie, ale ciężko mi w to uwierzyć.-powiedział Stan pocierając czoło.-Dobra pogadamy potem bez zaraz się spóźnię.-powiedział biegnąc w stronę areny.
-Nie musiałaś być dla niego niemiła.-powiedziałem przytulając ją mocniej.
-Wybacz, ale mnie wkurzył.-powiedziała kładąc ręce wokół mojego pasa.
-To co idziemy?
-Idziemy, chcę w końcu usiąść.-powiedziała, a ja zaśmiałem się w duchu.
------------------------------------------------------------------------------------
sestrenka*.-siostra
Głupi Stan
OdpowiedzUsuńAle rozdział i tak super <3
Życzę weny i czekam na kolejny
Genialny.
OdpowiedzUsuńWerka
Stan to potrafi wszystko zepauc :-/ Ale rozdzial rewelacja, zeby tylko Wiktoria sie nie zestresowala za bardzo.
OdpowiedzUsuńHumorki ciezarnej jobiety :-) uwielbiam ja:-D
Rose porządnie nastraszyła Stana. Ach te jej humorki. A Dymitr rozwalił tym spacerem dobrego humoru 😂😂😂 Uwielbiam ich. Wiki zdaje test. Mam nadzieję, że dobrze jej pójdzie. Jak ja kocham Zoje. Taja słodka. Chyba nie muszę komentować jak Romitri jest awwww...? Bo każdy wie, że jest. Czejam na kolejny i życzę weny, weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuń