Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

czwartek, 11 sierpnia 2016

Rozdział 220



Dymitr:
Minął trzeci miesiąc od kiedy wiemy, że Roza jest w ciąży. Właśnie wracamy z wizyty od lekarza. W zeszłym miesiącu po raz pierwszy usłyszeliśmy bicie serduszka podczas którego Roza się popłakała, a ja byłem bliki płaczu. Dziś zobaczyliśmy jak ssało kciuk i muszę przyznać, że wyjątkowo piękny widok. Roza jest tak samo jak ja jest roztrzęsiona i oboje mamy ochotę skakać ze szczęścia. Za miesiąc są święta na które przyjeżdża moja rodzina.
-Dymitr może czas odwiedzić moich rodziców?-spytała Roza idąc obok mnie i trzymając mnie za rękę.
-Coś się stało?-spytałem patrząc na nią czujnie.
-Nie, po prostu chcę zobaczyć się z rodzicami.-powiedziała wzruszając ramionami.
-Dobrze, chcesz już jechać?
-Nie, wróćmy do domu. Jestem głodna.
-Kochanie, ty wiecznie jesteś głodna.
-A dziwisz mi się? Muszę wykarmić siebie i małego dampira w sobie to nie jest łatwe.-zaśmiałem się z jej uwagi i objąłem ramieniem.
-Dobrze masz rację. To na co masz ochotę?-spytałem ciekaw.
-Na………pączki i……mamy w domu kiszoną kapustę?-spytała patrząc na mnie niepewnie.
-Moja Roza i kiszona kapusta?-spytałem zaskoczony.
-Mamy czy nie?
-Mamy.-powiedziałem śmiejąc się z jej wyborów kulinarnych.
-Chodź po pączki i może po gorącą czekoladę z wiśnią.-nakręciła się i ciągnęła mnie w kierunku jakiejś cukierni.
-Spokojnie, idę.-powiedziałem gdy ciągnęła mnie jeszcze mocniej.
-Dymitr, chodź bo ja z dzieciakiem zaraz umrzemy z głodu.-powiedziała trochę głośniej na co kilku morojów  odwróciło się w naszą stronę. Ciąża Rose nie była sekretem, ale królowa oficjalnie tego nie ogłosiła, więc nie wszyscy słyszeli o tym, że moja żona jest w tym wyjątkowym stanie. Wiem, że większość mężczyzn uważa, że żona przyprawia mi rogi, ale ja jestem pewien, że to moje dziecko.
-No idę.-powiedziałem uśmiechając się do żony. Przytuliła się do mnie i ruszaliśmy do cukierni po jak się okazało osiem pączków. Wróciliśmy do domu, ale dzięki gorącej czekoladzie nie zmarzliśmy tak bardzo. Po mimo tego, że jest listopad na dworze jest naprawdę zimno. Roza usiadła na kanapie i spojrzała na mnie.
-Dawaj mi tu kiszoną.-rozkazała, a ja nie wytrzymałem  i parsknąłem śmiechem. Poszedłem do kuchni i wyciągnąłem słoik który mama niedawno przysłała.
-Proszę bardzo.-powiedziałem kładąc na stole odkręcony słoik. Roza chwyciła widelec i nałożyła kapustę na pączka.-Kochanie jesteś pewna tego co chcesz zrobić?-spytałem.
-Cicho.-rozkazała i zaczęła jeść.
-Rób jak chcesz.-powiedziałem chwytając pączka. Po chwili pączki się skończyły, a Roza zajęła się słoikiem.
-Macie naprawdę dobrą tą kapustę.-mruknęła.
-A tak nie chciałaś jej próbować.-powiedziałem uśmiechając się. Podniosłem ze stolika kopertę w której było dzisiejsze USG i otwarłem ją. Uśmiechnąłem się widząc naszą małą fasolkę która ma z osiem centymetrów. Przejechałem palcem po zdjęciu nie zdając sobie sprawy z tego jaki szczęśliwy jestem.
-Co to za uśmiech?-spytała Roza przytulając się do mnie.
-Zastanawiam się jakim szczęściarzem jestem, mając ciebie i naszą kruszynę.-mówiąc to zjechałem ręką na jej lekko wypukły brzuszek.
-Tak, masz rację. Oboje mamy szczęście.-powiedziała wtulona we mnie.-Powinniśmy zaplanować naszemu maluchowi pokoik.-stwierdziła kładąc dłoń na mojej.
-W sumie racja jest jeszcze czas, ale pokoje gościnne wymagają  remontu.-jak się tu wprowadziliśmy skupiliśmy się na dole i naszej sypialni, moim gabinecie, łazience na górze oraz garderobie. Reszta pokoi wyglądała tak jakby nie była remontowana od dobrych paru lat.
-Który pokój poświęcimy dla dziecka?-spytała.
-Najlepiej będzie wziąć ten który jest najbliżej.-powiedziałem zastanawiając się w jakim jest stanie.-Idziemy go obejrzeć.-powiedziałem podnosząc się z kanapy.
-Po co?-spytała Roza.
-Trzeba zacząć się za niego brać.-powiedziałem i ruszyłem na górę, a Roza zaraz za mną. Weszliśmy do pokoju naprzeciwko naszej sypialni. Niestety ten pokój wymagał wielkiego remontu. Grzejnik jak się okazało nie działa i było tu zimno, na podłodze leżały zdezelowane panele, niegdyś biała farba zżółkła. Roza stanęła obok mnie.
-I co? Nie jedziemy do rodziców tylko po panele?-spytała patrząc na panele.
-Tak i po grzejnik i farbę.-powiedziałem patrząc na ten obraz nędzy i rozpaczy.
-Dobrze, że wymieniliśmy wszędzie drzwi.-zauważyła Roza.-Załamałabym się gdybyś zrujnował mój śliczny korytarz.
-Próbujesz mnie pocieszyć?-spytałem ciekaw.
-Nie.
-To co czekamy aż zrobi się jasno?-spytałem patrząc na nią.
-Chodźmy spać.
-Masz rację będziemy wyspani i gotowi na wybór farb.-zaśmiałem się.
-Przezabawne, ale powinieneś być gotowy na wybór farb co nie będzie łatwe.
-Czy ty mi grozisz?-spytałem przyciągając ją do siebie i kładąc czoło na jej czole.
-Może.-mruknęła muskając moje usta.
-Tak możesz mi grozić.-mruknąłem biorąc ją na ręce. Już chciałem iść do sypialni, ale usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-Bez jaj!-krzyknęła Roza.
-To musi być coś ważnego.-mruknąłem stawiając ją na ziemi. Zeszliśmy na dół i skierowaliśmy się na korytarz. Otwarłem drzwi i zobaczyłem Michaiła i Eddy’ego.
-Hej.-powiedziałem uśmiechając się do nich.
-Hej, musimy pogadać.-odparli smutno.

7 komentarzy:

  1. Kiszona 😂😂😂😂 Serio? 😂😂😂 xd
    Małe Romitrisiątko jak widzę w dobrym stanie 😁 Taki słodki bobo będzie 😍
    O co chodzi chłopakom??? 😥😶😥
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę. Zabawne. O co chodzi chłopakom?!? Czekam.
    Werka

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha pączki i kiszone kapusta

    Jesteś bardzo okrutna zostawiając rozdział w tym momencie. Mam nadzieję, że chociaż jeszcze jeden rozdzialik dodasz dzisiaj :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiszona z pączkami ??? Takich zachcianek to nawet ja nie miałam. Ble!
    Ciekawe co się stało?
    Czekam na nastepny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Proszę wstaw kolejny. Plissssssss.
    Bad girs

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha pączek i kapusta <3
    O co chodzi chłopakom?
    Błagam wstaw kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, ciekawe jak smakował pączek z kapustką. x'D
    Czyżby to coś z ciążą Soni? Proszę, wstaw dzisiaj kolejny rozdział. ;-;

    OdpowiedzUsuń