Dymitr:
Cholera!!! Udało się! Nie mogę w to uwierzyć zostałem uniewinniony i publicznie przeproszony. Właśnie wracam z Rozą do domu. Abe wykręcił się tym, że gdzieś się śpieszy. Martwi mnie jedynie samopoczucie Rozy. Udaje, że jest dobrze, ale widzę, że co chwilę zwalnia i przymyka oczy. Martwię się o nią i o dziecko.
-Roza co się dzieje?-spytałem gdy byliśmy w parku.
-Nic.-powiedziała przymykając oczy.
-Wiem, że kłamiesz.-powiedziałem chwytając ją za ręce.
-Nic mi nie jest. Spokojnie to przez o co się ostatnio działo.-powiedziała patrząc na nasze ręce.
-Roza...-zacząłem, ale mi przerwała.
-Spokojnie Towarzyszu już jest dobrze.-powiedziała, a na dowód spojrzała mi w oczy.
-Nich ci będzie.-powiedziałem przytulając ją do siebie. Szliśmy dalej rozmawiając o tym co trzeba zrobić w pokoiku dziecka. W ramach przeprosin dostałem tydzień wolnego i postanowiłem go wykorzystać na remont pokoiku dla dziecka. Szliśmy przytulając się do siebie, ale widziałem spojrzenia morojów, którzy patrzyli na mnie z obrzydzeniem. Roza też to zauważyła:
-Przepraszam, ale czy nie macie nic do roboty tylko gapicie się na nas!-warknęła na tyle głośno żeby wszyscy usłyszeli. Momentalnie wszyscy odwrócili od nas wzrok i zajęli się tym czym powinni. Wreszcie doszliśmy do domu. Gdy wszedłem do naszego mieszkania poczułem jak napływają we mnie siły. Spojrzałem na Rozę która rozmasowywała obolałe nogi.
-Czyżby szpileczki dały o sobie znać?-spytałem ciekaw.
-Chodź tu lepiej i rozmasuj mi stopy.-powiedziała kładąc się na kanapie.
-A co za to będę mieć?-spytałem ciekaw.
-Satysfakcję, że pomogłeś ciężarnej kobiecie?-spojrzała na mnie zachęcająco.
-Tylko?
-Dobra dostaniesz buziaka.
-Wolałbym pocałunek.
-Och jak zwał tak zwał.-powiedziała wściekła. Usiadłem na kanapie i wziąłem jej drobne stópki w dłonie. Po chwili poczułem jak się odpręża i zaczęła uśmiechać się błogo.
-Roza czyżby ci nogi spuchły?-spytałem wiedząc, że mam rację.
-Jestem w ciąży nic nowego.-powiedziała spokojnie wręcz błogo.
-Jak się czujesz?
-Musisz zadawać tak denerwujące pytania?-spytała otwierając jedno oko.
-Pytam bo się martwię.-powiedziałem kładąc się tak, że moja głowa była na wysokości jej brzucha.
-Wiem, ale jak coś mi będzie to ci powiem.-powiedziała kładąc jedną dłoń na mojej głowie, a drugą na swoim brzuchu.
-Uważaj bo uwierzymy.-powiedziałem wkładając rękę pod jej bluzkę i kładąc dłoń na jej brzuszku.
-Zaczynasz mówić w liczbie mnogiej?-spytała zaskoczona.
-No co za miesiąc fasolka będzie nas podsłuchiwać.-powiedziałem z uśmiechem.
-Widzę, że się doszkoliłeś.-powiedziała Roza z uśmiechem.
-A ty może nie czytałaś o ciąży?-spytałem ze złośliwym uśmieszkiem.
-Czytałam o ciąży i o porodzie.
-O porodzie? Masz jeszcze czas.-powiedziałem podnosząc głowę.
-Tak, ale chciałam się doszkolić.-wzruszyła ramionami.
-I co?-spytałem ciekaw.
-Zastanawiałam się jaki poród wybrać.-powiedziała lekko zawstydzona.
-A jakie masz do wyboru?-znałem tylko dwa sposoby, ale ona powiedziała to tak jakby istniało kilka.
-No w sumie to czytałam o trzech. Więc tak pierwszy to poród naturalny, chyba nie muszę ci mówić jaki to jest. Drugi to jest cesarskie cięcie, ale chyba się go boję, a trzeci to poród w wodzie.
-W wodzie?-spytałem ciekaw.
-Tak, dokładnie w specjalnej wannie. Ponoć ból jest mniejszy i poród odbywa się szybciej. I chyba chciałabym taki poród.
-Od kiedy się nad tym zastanawiasz?-spytałem spoglądając w oczy żony.
-Od miesiąca. Wiem jest za wcześnie to dopiero trzeci miesiąc, a ja zastanawiam się już nad tym co będzie sześć miesięcy, ale już zaczęłam się zastanawiać.
-Roza wydaje mi się, że dobrze iż już się nad tym zastanawiasz. Ja na twoim miejscu zdecydowałbym się na poród w wodzie. Skoro mówisz, że jest najmniej bolesny to dlaczego nie.
-Naprawdę?-spytała zaskoczona.
-Tak, wiem że właśnie tego się boisz najbardziej, a skoro dzięki temu będziesz się bała mniej to dla mnie lepiej. Tylko czy to jest bezpieczne dla fasolki?-spytałem całując brzuszek.
-W sumie to tak. Pomyśl od dziewięciu miesięcy jest w wodzie, a jak będę rodzić w wannie to urodzi się w wodzie.-powiedziała głaskając mnie po włosach.
-Wobec tego będziemy rodzić w wannie.-powiedziałem przytulając się do jej brzuszka.
-Będziemy?-spytała zaskoczona Roza.
-Jasne, chcę być przy porodzie. Wolę żebyś nakrzyczała na mnie niż na jakiegoś biednego lekarza.
-Od razu nakrzyczała.-oburzyła się Roza.
-A co? Znając ciebie będziesz chciała wszystko sama zrobić nie prosząc o pomoc, a jak lekarz podejdzie do ciebie żeby ci pomóc w porodzie to się na niego wydrzesz, że ma trzymać łapy przy sobie.-zaśmiała się szczerze na moje wyznanie.
-Towarzyszu jak ty mnie dobrze znasz.-powiedziała patrząc na mnie.
-A dostanę swoją zapłatę za wymasowanie nóżek?-spytałem.
-No to chodź. Nie każ się ciężarnej zginać.-powiedziała robiąc miejsce obok siebie.
-Mi się wydaje czy ty wykorzystujesz fakt, że jesteś w ciąży?-spytałem kładąc się obok niej.
-Coś muszę zrobić z tym faktem.-powiedziała z uśmiechem, a następnie mnie pocałowała. Miał być to szybki całus, ale oboje chcieliśmy czegoś więcej. Zanim się obejrzałem leżałem nagi pod Rozą która walczyła ze swoim stanikiem. Pomogłem jej się go pozbyć, a ona pocałowała mnie mocno. Spojrzałem w jej piękne oczy i oddałem jej prowadzenie. Usiadła na mnie tak, że w nią wszedłem i jęknąłem zadowolony. Podnosiła się i odpadała na mój brzuch, a ja jęczałem zadowolony. Po chwili Roza doszła, a ja chwilę po niej. Położyła się obok mnie a ja zawisłem nad nią. Całowałem jej szyję schodząc na piersi i zatrzymując się dłużej na nich. Już chciałem iść dalej, ale oczywiście ktoś musiał nam przerwać. Roza jęknęła załamana. A ja szybko wciągnąłem spodnie i koszulkę. Podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
-Hej Rose bo pomyśla..... o hej Dymitr jest..... ja wam może nie będę przeszkadzać.-za drzwiami stała Sonia w tej chwili czerwona jak burak.
-Hej coś się stało?-spytałem zmieszany. Przecież ona wie co właśnie się działo. Cholerne aury.
-Chciałam wyciągnąć Rose z dołka, ale widzę, że już jej pomogłeś.-oboje staliśmy zmieszani.-Dobra ja lecę jakbyście potrzebowali w czymś pomocy dajcie znać.-powiedziała Sonia odchodząc.
-Dzięki, pa.-powiedziałem zamykając drzwi.
-Kto przyszedł?-spytała Roza stojąc w salonie całkowicie naga.
-Sonia chciała wyciągnąć cię z dołka, ale widząc moją aurę lekko się spłoszyła.
-Upss.-powiedziała Roza podchodząc do mnie. Wydaje mi się, że długo będziemy się witać.
Hip hip hura!
OdpowiedzUsuńRozprawa wygrana!
Poród w wodzie najlepszy.
Moja ciocia rodziła w wodzie i była zadowolona.
A teraz moja kuzynka jest świetna w pływaniu jak na 7 lat
Dymitr wolny <3
OdpowiedzUsuńCudownie <3
Super rozdział :*
I z niecierpliwością czekam na kolejny :))
Haha xD Aura prawdę ci powie xD
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Dymitr jest niewinny!!!
Hm... Urocze powianie, nie powiem. A miał być jeden pocałunek... :*
Czekam na kolejny
Wiedziałam, że im się uda. 💕 Jestem bardzo ciekawa porodu Rose, za ile mniej więcej rozdziałów masz zamiar go zrealizować? Już nie mogę się doczekać. 💑🚼👪 A może tak dzisiaj jeszcze drugi rozdział? Mogłabym czytać twoje opowiadanie w nieskończoność.
OdpowiedzUsuń