Rose:
Właśnie leżę w łóżku i czekam na męża, który kazał mi siedzieć w łóżku i czekać. Po chwili usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi od sypialni. Spojrzałam w tamtą stronę i odkryłam, że Dymitr niesie tacę z której unosi się piękny zapach.
-Jajecznica? Bekon? Sok pomarańczowy? Chcesz się podlizać czy co?-spytałam zabierając się za jajecznice.
-Ja? Kochanie dbam o twoją dietę.-powiedział siadając obok mnie i zabierając swoją porcję.
-Ta jasne.-uśmiechnęłam się do niego i skupiłam się na wyśmienitym śniadaniu.-Kochanie, ale wiesz, że jak urodzi się dziecko to koniec chodzenia tak.-tu wskazałam na jego piękne nagie ciało.
-Dlaczego?-spytał Dymitr popijając kawę.
-Dlatego, że tak możesz się pokazać tylko mi i nikomu innemu.-spojrzałam na niego groźnie.
-Mam się ciebie bać?-spytał z uśmiechem.
-Niech jakaś inna kobieta spróbuje cię tknąć, a pożałuje tego. Pamiętaj jak będziesz chciał mnie zaradzić najpierw powiedz swojej kochance, że nie pożyje długo.-przez całą przemowę patrzyłam na niego ostro.
-Spokojnie nigdy nie tknę innej kobiety.-położył jedną dłoń na sercu, a drugą uniósł w górę.
-Super.-powiedziałam wracając do śniadania.
-Jedz szybciej trzeba skręcać meble.-powiedział Dymitr tak nagle, że aż się przestraszyłam.
-Słucham?-spojrzałam na niego zaskoczona.
-Myślałaś, że cię nakarmię za darmo? Czas to odrobić.-powiedział śmiejąc się z mojej miny.
-Słucham?
-Wczoraj byłaś chętna do składania mebli. Oferta nadal aktualna?-spytał z uśmiechem.
-A o to ci chodzi. Tak idę się ubrać i tobie też radzę.
-A co w moim ubiorze jest nie tak?-spytał zaskoczony.
-Jego brak.-powiedziałam wstając. Usłyszałam, że za mną idzie, ale nie spojrzałam na niego. Weszłam do garderoby i już miałam zakładać bieliznę kiedy poczułam klapsa.-Dymitr za co?-pisnęłam zaskoczona.
-Kochanie masz piękny tyłeczek.-powiedział Dymitr przyciągając mnie do siebie od tyłu.
-Cieszę się, że podoba ci się po mimo tego, że jestem w ciąży.-ups za dużo powiedziałam.
-Słucham?-spytał Dymitr .
-Nic.-powiedziałam i skupiłam się na ubieraniu stanika.
-Roza, czy ty masz problem ze swoim ciałem w ciąży?-spytał Dymitr.
-Nie.-powiedziałam.
-Roza.
-Może.
-Roza.
-No dobra mam mały problem.-powiedziałam wściekła.
-Kochanie jaki?
-Bo...no wiesz ja teraz tylko tyję i mam humory. Jednym słowem jestem denerwująca, a ty jesteś przystojny i możesz mieć każdą, nie dziw się, że chwilami czuję się niepewnie.-powiedziałam uf. To od tak dawna mnie męczyło.
-Roza. Co ty do jasnej cholery pierdolisz?-spytał Dymitr odwracając mnie do siebie. Był na mnie wściekły.-Czujesz się przy mnie niepewnie?-pokiwałam głową na tak.-Ale dlaczego? Przecież ja nie mogę patrzeć na inne kobiety. Zrozum dla mnie jesteś tylko ty.
-Dymitr, ale dlaczego?-spytałam przez łzy.
-Co dlaczego?
-Dlaczego mnie nadal kochasz przecież jestem okropna. Krzyczę na ciebie, a ty dalej ze mną jesteś ja na twoim miejscu już dawno bym uciekła.
-Roza, ale mi to nie przeszkadza, że masz humorki.-spojrzał na mnie łagodnie tak jakby bał się mnie zranić.
-Ale ostatnio powiedziałeś, że jestem....
-Roza ludzie podczas kłótni mówią rzeczy jakich potem żałują, a ja naprawdę żałuję, że wtedy na ciebie nakrzyczałem.-powiedział przytulając mnie mocno. Staliśmy tak chwilę dopóki się nie uspokoiłam. Gdy jednak to mi się udało ubrałam się wraz z mężem i ruszyliśmy do pokoiku dziecka. Wczoraj fajnie się wybierało meble, ale teraz okazało się, że jest ich naprawdę dużo. Zabraliśmy się za składanie szafy. Dymitr starał się rozmawiać ze mną dość normalnie, ale widziałam, że stara się poruszać tematy odbiegające od tego przez który rano płakałam.
-Dymitr, a ta śruba nie powinna być tu?-spytałam gdy chciał postawić szafę na "nogi".
-Chyba nie.-powiedział popychając szafę do przodu. Po chwili usłyszałam tylko.-Cholera!
Zamknęła oczy żeby nie widzieć jak szafa się rozpada.
-Chyba była potrzebna.-powiedziałam z dumą.
-Co ty nie powiesz.-spojrzenie Dymitra sugerowało, że właśnie naruszyłam jego męskie ego.
-To co składamy ją jeszcze raz?-spytałam z uśmiechem.
-No musimy.-powiedział zmęczonym głosem. Na nowo zabraliśmy się za składanie szafy nie zapominając o tej jednej ważnej śrubie. Po chwili szafa stała pod ścianą i wyglądała ślicznie. Wszystkie meble jakie kupiliśmy są w kolorze dębu sonoma z brązowymi wstawkami. Dymitr mnie wyśmiał gdy zaczęłam wybierać meble, ale według mnie jest ich mało. Teraz zabraliśmy się za szafki które pójdą tuż obok szafy. Na ścianę na przeciwko tuż pod okno pójdzie łóżeczko, a obok niego bardzo wygodny fotel. Na tej samej ścianie znajdzie się jeszcze przewijak, półeczki i obrazki. Trochę dużo tego wszystkiego, ale już widzę jak pięknie to wszystko będzie wyglądać. Świetnie się bawiłam składając meble, ale to wszystko dzięki Dymitrowi który cały czas mnie rozśmieszał. Skończyliśmy o siódmej więc idealna pora na kolację.
-Na co ma ochotę moja piękna żona?-spytał Dymitr gdy wyrzuciliśmy już wszystkie kartony.
-Na spaghetti.-powiedziałam patrząc na męża.
-Trochę potrwa zanim je zrobię.-powiedział zamyślony.
-To ja w tym czasie zajmę się sprzątaniem pokoiku malucha, a ty zrobisz kolację.-powiedziałam dumna.
-Dobrze.-powiedział całując mnie w głowę i idąc do kuchni. Weszłam do pokoiku który był już prawie gotowy i zastanawiałam się od czego zacząć. Na początek stwierdziłam, że zamiotę i umyję podłogę. Gdy już wyschła pościerałam kurzę. Poszłam do garderoby po siatki z zakupami dla dziecka i zaczęłam układać pościele w łóżeczku, poduchy na fotelu, obrazki na ścianach, dywanik w kształcie głowy misia na podłodze i wiele różnych zabawek i innych ponoć niezbędnych rzeczy dla niemowlaka. Właśnie wkładałam misia do łóżeczka kiedy przyszedł Dymitr.
-Roza jak?-spytał podchodząc do mnie.
-Co?
-No jak co się to udało w tak krótkim czasie?
-Tak po prostu wyszło.-powiedziałam poprawiając firankę.
-Kochanie tu jest ślicznie.-powiedział Dymitr siadając na fotelu.
-Wiem, mam nadzieje, że fasolka będzie miała tu wszystko czego jej potrzeba.
-Na pewno mamy wszystko co trzeba.-powiedział Dymitr ciągnąc mnie na swoje kolana. Usiadłam i wtuliłam się w męża.
-Nie jestem ciężka?-spytałam gdy wziął moje nogi i przewiesił je przez oparcie.
-Ależ skąd. Kochanie ja nie zauważyłem, żebyś przytyła.
-Przytyłam i to dużo.-powiedziałam załamana.
-Ile?
-Obecnie?-spytałam ciekawa.
-Tak.
-Osiem kilogramów, a to dopiero trzeci miesiąc. Jak tak dalej pójdzie to pod koniec ciąży będziesz mnie musiał taczką wywozić.-zaśmiał się na to określenie.
-Bez przesady. Jesteś kochanie drobna i dlatego tak szybko tyjesz, ale obiecuję, że po porodzie będę twoim osobistym terenem.
-Super. Czyli wrócą czasy Akademii.-powiedziałam patrząc na puchatego misia do którego chętnie bym się przytuliła, ale było mi zbyt wygodnie na kolanach męża.
-Niezupełnie. Dziecko będzie musiało być z nami na sali.
-Biedactwo, od urodzenia będzie miało salę treningową.
-Tak, a do tego dwa nazwiska które ponoć już przeszły do historii.
-Czemu dwa?-spytałam zaskoczona wstając z fotela.
-No Hathaway-Bielikow.-powiedział Dymitr wychodząc za mną z pokoiku.
-Myślałam, że tylko Bielikow.-powiedziałam schodząc po schodach.
-Nie chcesz dać dziecku swojego nazwiska?-spytał zaskoczony.
-Po co ród Hatahway-Mazur się nadal rozrasta.-powiedziałam z uśmiechem.
-Roza to była wpadka. Niestety razy dwa.
-Czemu niestety?-spytałam zaskoczona.
-Abe na początku był załamany gdy dowiedział się, że będą bliźniaki. Teraz się z tym pogodził.
-To jest zabawne.-powiedziałam siadając do stołu gdzie czekało na mnie spaghetti.
-Co?
-No to, że moi rodzice lepiej bawili się na mojej nocy poślubnej niż ja.-powiedziałam zajmując się spaghetti.
-Fakt.-przyznał mi rację Dymitr śmiejąc się trochę za głośno.
-To nie śmieszne to okropne.
-Dlaczego?-spytał Dymitr śmiejąc się z mojej reakcji.
-Może dlatego, że muszę mieć świadomość, że moi już nie najmłodsi rodzice cały czas uprawiają seks i niestety musi być dość udany skoro matka jest w szóstym miesiącu ciąży i na dodatek w ciąży bliźniaczej.-powiedziałam wściekła.
-Nie denerwuj się tylko jedz.-powiedział Dymitr śmiejąc się z mojego wybuchu.
Rose uspokój się! Matko... Dymitr jest taki cierpliwy. Kompleksy? Serio, Rose? Najładniejsza dziewczyna świata ma kompleksy z powodu ciąży? Eh... Dobrze, że ma Dymitra.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny rozdział
Rose i kompleksy?
OdpowiedzUsuńRose jesteś super naprawdę :*
Czekam na kolejny rozdzialik <3
ahahha Rose zawsze cos wymyślił .. Ona i kompleksy..
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział czekam na następny ���� Ruda
No to jest czwarty kom , dawaj 3 ! Ten extra .czekan
OdpowiedzUsuńBad girls