Rose:
Nie wierzę znów w szpitalu. Czy można dostać kartę stałego klienta? Dymitr cały czas siedzi przy mnie i pilnuje bym jadła. Właśnie tego chciałam uniknąć, ciągłych kontroli ze strony męża.
-Roza jesteś głodna?-spytał Dymitr.
-Przed chwilą było śniadanie.-mruknęła wychodząc z łazienki.
-Wiem, ale przecież lekarz mówił, że musisz dużo jeść.
-Wiem co lekarz mówił.-powiedziałam patrząc jak Dymitr podchodzi by pomóc mi dojść do łóżka.-Poradzę sobie.-mruknęłam idąc przodem.
-Wiem, ale się martwię.
-Dymitr nie masz czym nic mi nie jest!-krzyknęłam zła.
-Nie wolno ci się denerwować.-powiedział łapiąc mnie za dłoń.-Coś może się stać dziecku.
-Dymitr jakbyś nie zauważył to denerwuje mnie twoja troska no i troska Abe'a.-ojciec codziennie przysyła mi kosze pełne warzyw bogatych w żelazo.
-Roza martwimy się o ciebie.-powiedział Dymitr z powagą.
-Super, ale zapominacie o tym, że ja nie jestem chora jestem tylko w ciąży.
-W tej chwili jesteś chora. Inaczej nie byłabyś w szpitalu.-przypomniał.
-Och daj już mi święty spokój.-mruknęłam siadając na fotelu.
-Roza powinnaś poleżeć.-powiedział Dymitr z miną zbitego psiaka.
-Leżę od dwóch dni w dupę se wsadź to leżenie.-powiedziałam patrząc na niego.
-Ale...
-Lekarz dziś powiedział, że jak dobrze się czuję to mogę chodzić więc mam ochotę na spacer. Nawet w tak pięknym przybytku jak szpital.
-Dobrze, chcesz się przejść to chodź.-powiedział niechętnie Dymitr.
-Mam iść w tym?-spytałam patrząc na piżamę jaką dostałam gdy mnie tu przyjęto.
-A w czym byś chciała iść?-spytał Dymitr.
-Kochanie uwierz w tym mi cały tyłek widać. Ja się nie martwię o swoje tylko o twoje nerwy.-Dymitr przypatrywał mi się zdziwiony.
-Odwróć się.-powiedział z dziwnym błyskiem w oku. Wykonałam jego polecenie i już po chwili poczułam ciepłe ręce męża na pośladkach.-Zrobimy tak.-mruknął mi seksownie do ucha.-Ja pójdę do domu po twoje ciuchy i sam się przebiorę, a ty w tym czasie coś zjesz i poleżysz. Jak wrócę to zrobimy co będziesz chciała.-nagle zrobiło mi się strasznie gorąco i dostałam jakieś nowe siły.
-Yhym.-wymruczałam rozkoszując się dotykiem jego ciepłych rąk.
-To wspaniale. A teraz po warzywka i do łóżka.-powiedział dając mi lekkiego klapsa.
-Co ci się stało?-spytałam zabierając jakąś sałatkę z brokułami. Jak ja to przełknę?
-Nic, jak nie prośbą to podstępem.-powiedział wychodząc. A to gnida, manipulował mną. Już ja mu się odpłacę. Usiadłam na łóżku jedząc sałatkę która nie była całkiem zła. Zastanawiałam się jak odpłacić się Dymitrowi.
-Hathaway czy ty zawsze musisz kończyć w szpitalu?-spytał Mason wchodząc do mojego pokoju. Zauważyłam, że za nim idzie Mia która uśmiecha się od ucha do ucha.
-Taki już zwyczaj.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Hej.-powiedziała Mia przytulając mnie.
-Hej, ślicznie wyglądasz.-powiedziałam oddając uścisk. Odłożyłam sałatkę na bok i spojrzałam na przyjaciół.-Siadajcie i opowiadajcie. Widzę, że coś się wydarzyło bo oboje jesteście w szampańskich nastrojach.
-No tak.-zaczął Mason.-Więc od zaufanego źródła wiem, że na razie cię nie chcą stąd wypuścić, a chcieliśmy was zaprosić na jutro do nas na kolację, więc przyszliśmy coś ci ogłosić.
-Szkoda, że nie ma z tobą Dymitra.-zauważyła Mia.
-Nie wiem za ile wróci, a mnie zżera ciekawość więc mu wszystko przekażę.-powiedziałam z uśmiechem.
-No dobra. Będziesz pierwszą osobą która się o tym dowie.-powiedział Masona wyciągając coś z kurtki.
-Zaczynam się bać.-powiedziałam patrząc na nich czujnie.
-Nie masz czego. Proszę.-powiedział Mason podając mi kopertę.
-Dzięki.-powiedziałam przejmując kopertę i ją otwierając.
-Gratulację!-krzyknęłam zrywając się z miejsca i przytulając oboje.
-Dzięki.-powiedziała Mia ze śmiechem.
-Ale dlaczego tak późno?-spytałam patrząc na zawartość koperty.
-Chciałam ślub jak będzie ciepło więc wypadło na maj.-powiedziała Mia wzruszając ramionami.
-Mia będę w ósmym miesiącu ciąży. Będę wyglądać jak wieloryb.-powiedziałam załamana.
-Spokojnie moja druhna może wyglądać jak wieloryb, ale wiem że będzie wyglądać znacznie lepiej.
-Chwilę druhna?-spytałam zaskoczona?
-No bo chyba chcesz?-spojrzenie Mii wyrażało szczęście.
-No jasne.-powiedziałam z uśmiechem.
-Jutro na kolacji mieli dowiedzieć się wszyscy, ale skoro was nie będzie to chcieliśmy wam jako pierwszym powiedzieć.-powiedział Mason.
-Jesteście kochani.-powiedziałam szczęśliwa.
-A teraz trochę mniej przyjemny temat. Dlaczego tu jesteś?-spytał Mason poważnie.
-Straciłam przytomność i Dymitr mnie tu przyniósł.
-Co ci jest?-spytała Mia.
-Mam anemię.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-A co z dzieckiem?-spytała przerażona Mia.
-Wszystko dobrze. Rozwija się prawidłowo i zaczynam czuć jego ruchy.-na wspomnienie tej "czkawki" która później okazała się fikołkami dziecka łzy szczęścia napływają mi do oczu.
-O jak słodko.-powiedziała Mia równie szczęśliwa jak ja.-Chcecie wiedzieć co się urodzi?
-Nie. Dziecko od samego początku było świetną niespodzianką niech zostanie nią do końca.
-A nie kusi cię Hathaway żeby wiedzieć czy kupić różowe czy niebieskie ubranka?-spytał Mason.
-Ani trochę.-powiedziałam szczerze.
-Hathaway małżeństwo cię zmienia.-zauważył.
-Pogadamy za rok Pantofelku.-powiedziałam ze złośliwym uśmiechem.
-Ja pantoflem? Wolne żarty.-burknął oburzony.
-Mason skończ już.-upomniała go Mia.-A teraz odpoczywaj i regeneruj siły widzę cię za pięć miesięcy u siebie na ślubie.-mówiąc to Mia spojrzała na mnie ostrzegawczo.
-Robi się.-powiedziałam salutując. Wyszli, a ja wróciłam do jedzenia, nie przepraszam wmuszania w siebie sałatki. Gdy całą zjadłam położyłam się wygodnie na łóżku i przymknęłam oczy. Poczułam, że fasolka znów wariuje i uśmiechnęłam się pod nosem. Lekarze byli zdumieni jak powiedziałam im, że czuję ruchy dziecka. Zabrali mnie na badania i ze zdziwieniem stwierdzili, że mogę je czuć. Wywołało to zdumnienie ponieważ podczas zwykłej ciąży matka czuje ruch dziecka dopiero od 5 miesiąca ciąży, a ja w 3 miesiącu czuję "czkawkę'' jak na początku myślałam. Pogłaskałam się czule po brzuszku i czerpałam przyjemność z spokoju. Niestety nie trwało to długo. Naszły mnie obawy, czy skoro teraz czuję ruchy dziecka to coś się dzieje z nim nie tak? A może to ze mną jest problem? Zdenerwowana usiadłam na łóżku i patrzyłam na swój brzuch.
-Roza co się dzieje?-spytał Dymitr wchodząc do pokoju.
-Dymitr, a co jeśli ja mu coś zrobiłam i dlatego czuję jego ruchy?-spojrzałam przerażona na męża.
-Kochanie.-powiedział siadając na łóżku i przyciągając mnie do siebie.-Naszemu dziecku nic nie jest. Roza spójrz na to tak. Żadna inna para dwóch dampirów które nigdy nie przeżyła tego co my nigdy nie doświadczy cudu jaki ty teraz nosisz pod sercem. To dziecko nie będzie zwyczajne ono tym, że jego rodzicami są dwa dampiry jest już niezwykłe, a sądząc po Declanie będzie również bardzo mądre.-Dymitr miał rację Declam który ma pół roku i rozwija się pod czujnym okiem Sydney rozumie rozmowy. Skąd to wiemy? No cóż Adrian jak to on kocha dwuznaczne zdania, raz powiedział takie coś mając na rękach Declana i oberwał od małego który potem nie chciał być noszony przez ojca dopóki ten go nie przerosił i nie obiecał, że to było po raz ostatni.
-Wiem masz racje.-powiedziałam wtulona w męża.-Ale i tak wolałabym być w takiej sytuacji jak Sydney i Adrian.
-Żeby nikt nie wiedział?-spytał Dymitr.
-Yhym im jest łatwiej nie muszą wysłuchiwać tego, że przyprawiłam ci rogi, albo że chodzę do łóżka z kim tylko popadnie.
-Kochanie, ale mnie nie obchodzi zdanie innych najważniejsza jesteś dla mnie tylko i wyłącznie ty.-powiedział całując mnie w czubek głowy.
-Dobra gady gadu, ale ja chce iść się przejść dawaj ciuchy.-powiedziałam zacierając ręce. Już znalazłam zemstę na Dymitrze.
Słodkie .. Ciekawe jaką zemstę wymysli Rose
OdpowiedzUsuń.. Nie moge się doxzekax .. Pozdrawiam weny życzę i czekam na następny . dodasz dzisiaj? Ruda
Nie wiem ale raczej dziś już się nowy nie pojawi
UsuńSzkoda:( to po czekam do jutra. ( świetnie piszesz) :) Ruda
UsuńA ja nie chce czekać do jutra napisz dzisiaj
OdpowiedzUsuńProszę
UsuńJa toże. Wstaw następny plis!
OdpowiedzUsuńBad girls
I ja! Tylu osobą chyba nie odmowisz. Co do rozdziału, to świetny. Mia i Mason biorą ślub. Jak słodko. Ciekawe jaką zemstę planuje Rose? Tylko żeby mi z tego żadna kłótnia nie wyszła. Czekam na następny i życzę weny.💖💖💖💖
OdpowiedzUsuńJa się dołańczam.!:-(
OdpowiedzUsuńWerka
Już nie mogłam się doczekać na kolejny. Było słodko i miło oraz świetnie jak zwykle. Czekam na kolejny i życzę weny.
OdpowiedzUsuńRewelacja :-) Oj biedny Dimka ciekawe co też wymyśliła Rose.
OdpowiedzUsuńMason i Mia się pobierają - super!
Czekam na następny i pozdrawiam
Mia i Mason super, że się pobierają :))
OdpowiedzUsuńCiekawe co Rose wymyśliła
Czekam na kolejny rozdizł i życzę dużo weny<3