Tak bardzo cię kocham, Roza

Tak bardzo cię kocham, Roza

środa, 7 września 2016

Rozdział 248

Rose:
Weszliśmy do naszego pokoju, a Dymitr odstawił wózek w kąt. Stanęłam na środku pokoju przymykając oczy. To był ciężki dzień.
-Roza, słońce wszystko gra?-spytał  Dymitr stając za mną.
-Tak, jestem tylko trochę zmęczona.-powiedziałam wtulając się w tors męża.
-Idź się pierwsza wykąp.-powiedział całując mnie w czoło. Poszłam po swoje rzeczy i ruszyłam do łazienki.
-Kochanie, rozepniesz?-spytałam ściągając szpilki.
-Czyżbyś chciała czegoś więcej?-spytał całując moje plecy.
-Nie dziś.-odpowiedziałam przymykając oczy.
-Jak sobie życzysz.-powiedział rozpinając zamek do końca. Ściągnęłam sukienkę i rzuciłam ją na Dymitra. Uśmiechnął się pod nosem, a ja ruszyłam pod prysznic. Po dziesięciu minutach byłam czyściutka i kończyłam myć zęby. Założyłam gruby szlafrok pod którym miałam krótki ,satynowy szlafroczek, a pod szlafroczkiem szarą, koronkową bieliznę, którą ostatnio kupiłam. Wyszłam z łazienki opatulona szlafrokiem.
-Zimno tu.-powiedziałam przykrywając się szczelniej.
-Otwarłem okno.-powiedział podchodząc do mnie i całując w czoło.-Teraz ja idę, a ty do łóżka masz.
-Robi się.-powiedziałam z uśmiechem. Poczekałam aż zamknie drzwi. Zamknęłam okno i zdjęłam gruby szlafrok. Pobiegłam na bosaka do garderoby i wyciągnęłam czarne obcasy. Wkładałam ostatnie rzeczy do walizki kiedy usłyszałam, że Dymitr otwiera drzwi od łazienki.
-Roza?-usłyszałam cichy głos. Wstałam szybko i poprawiłam się. Wyszłam z garderoby i oparłam się o framugę drzwi.
-Szukałeś mnie?-spytałam niewinnym głosem. Odwrócił się i  zamarł.
-Ro..Roza.-jego oczy pociemniały i stały się wielkie.
-Słucham.-powiedziałam podchodząc do męża. Miał na sobie tylko bokserki.
-Roza.-powiedział chwytając mnie w ramiona i całując po szyi.
-Cz...czekaj.-jęknęłam.
-Na co?-spytał odrywając się ode mnie.
-Zamknijmy drzwi. Nie chcę nagłego napadu Zoji, ani nikogo innego.-powiedziałam poprawiając szlafrok.
-Roza po co go poprawiasz? Zaraz i tak się go pozbędę.-mruknął zakluczając drzwi. Znalazł się obok mnie dużo szybciej niż powinien. Zaczął całować mnie wolno i namiętnie. Czułam jak rozpuszczam się pod jego dotykiem.  Poczułam jak szlafrok spada na ziemię i wiedziałam, że nie ma już dla nas szans. Dymitr podniósł mnie, a ja oplotłam nogami jego pas i zaczęłam ciągnął za jego miękkie włosy. Położył mnie delikatnie na łóżku i pozbył się garderoby. Uśmiechnęłam się do niego ściągając jego bokserki. Popchnął mnie na łóżko i mocno wpił się w moje usta. Zaczął schodzić coraz niżej pocałunkami gdy był na piersiach zatrzymał się tam na chwilę i zaczął ssać i lekko podgryzać moje sutki. Jęknęłam  czując rozpływające się w żyłach endorfiny. Dymitr uśmiechnął się pod nosem i zaczął zjeżdżać coraz niżej, aż poczułam jego język w sobie. To było to czego potrzebowałam. Byłam blisko kiedy Dymitr się odsunął.
-Co...co rob...robisz?-nie mogłam skupić myśli.
-Podziwiam.-odparł z uśmiechem.
-Podziwiać będziesz mógł później do cholery.-warknęłam przyciągając go i przewracając na plecy.
-Ale ty jesteś niecierpliwa.-zaśmiał się cicho.
-Jeszcze się przekonamy kto jest tu niecierpliwy.-powiedziałam schodząc pocałunkami na jego brzuch. Po chwili trzymałam jego przyjaciela w ustach. Jęknął zadowolony, a ja uśmiechnęłam się w duchu. Gdy już był blisko bez ostrzeżenia odsunęłam się.
-Co robisz?!-warknął patrząc na mnie zdziwiony.
-Podziwiam.-powiedziałam wzruszając ramionami.
-Wredna.-powiedział przywierając do moich ust.
-Ale taką mnie kochasz.-powiedziałam dysząc ciężko gdy się od siebie oleliśmy.
-I to bardzo.-powiedział wchodząc we mnie. Jęknęłam zadowolona. Kochaliśmy się prawie dwie godziny, ale było cudownie. Gdy skończyliśmy wtuliłam się w spocony tors męża i słuchałam szybko bijącego serca Dymitra.
-Czy uważasz, że dobrze się pogodziliśmy?-spytałam rysując wzorki na jego klacie.
-Lepiej nie mogliśmy.-powiedział ze słodkim uśmiechem.
-Cieszę się, że ci się podobało.-powiedziałam przymykając oczy.
-Zmęczona?
-Tak, ale w pozytywny sensie.-powiedziałam.-Fasolka się obudziła.-powiedziałam głaszcząc brzuch.
-Bardzo kopie?-spytał przykładając dłoń do brzuszka.
-Na razie tylko się rusza.-powiedziałam spokojnie.
-Bardzo się rusza?-dopytywał.
-Wierci się.-stwierdziłam czując jak dziecko fika ''koziołki''.
-Halo Fasolka.-odezwał się przykładając ucho do brzucha.-Jak tam u mamy w środku?
-Na pewno super. Dziś się tak najadłam, że na kilka dni mu starczy.
-Roza nawet tak nie żartuj.-powiedział poważnie.
-Spokojnie kochanie to taki żarcik.-powiedziałam spokojnie.
-Mam nadzieję, że jutro najesz się podczas śniadania.
-Dymitr daj spokój. Jem już normalnie.-zauważyłam.
-I tak ma pozostać.-powiedziałam całując go w policzek.-Roza czas spać.-powiedział widząc, że ziewam.
-Jeszcze nie.-powiedziałam spokojnie.
-Roza czas spać.
-Dymitr.
-Roza nie chodzi tylko o ciebie, ale o fasolkę.
-Czasem ma ochotę cię udusić.-powiedziałam wtulając się w męża.
-Spokoynoy nochi Roza.-powiedział z uśmiechem całując moje czoło.
-Spokoynoy nochi tovarishch.-powiedziałam zamykając oczy.

5 komentarzy:

  1. Okiem.. Fasolka i Dymitr dali radę odwrócić od Tego moją uwagę. Dziękuję że wreszcie wstawiłaś. Trochę się odstresowałam...
    Czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  2. No i na takie pogodzenie się liczyłam. Piękne. Rose, nie strasz tak Dymitra. Masz się zdrowo odżywiać. Czekam na następny i życzę weny💖💖💖💖

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha, typowy sposób godzenia się Romitri. 😂💗 Jestem ciekawa ci wymyślisz dalej dla naszych ulubieńców. 🤔 Czekam na następny. 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu spóźniony komentarz, ale rozdział cudny. Pogodzili się najlepiej jak mogli. Uśmiechałam się co moment. Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  5. Haha takie pogodzenie to ja bym mogła mieć codziennie

    czekam na next i życzę weny

    OdpowiedzUsuń